Naprawdę podczas pobytu w szpitalu (w którym mamy dosłownie jednego pacjenta i jedną lekarkę na niekończącym się dyżurze) nikt nie wpadł na to, żeby spytać marynarza o imię?
Też o tym pomyślałam.. zawsze pierwsze o co pytają pacjenta to imię i nazwisko szczególnie jak robili jakąś listę ocalałych itp
To była prawdziwa sytuacja, która się zdarzyła. Dlaczego reżyser miał to zmienić?Żeby było mniej idiotycznie?
Poproszę o jakieś źródło, że się zdarzyła- przeczytałam reportaż Zadwornego, obejrzałam parę filmów dokumentalnych i nigdzie nic takiego nie znalazłam, ale możliwe, że coś przeoczyłam.
a w ogóle wyjaśnili w jakich okolicznościach Eleryk dostał ten zegarek od Schuchardta? Chyba, że zgapiłem jakąś scenę.
Zegarek ściągnięto od Schuchardta, kiedy ten zmarł z wyziębienia na tratwie, gdzie byli ocalali oficerowie. Potrzebowali znać godzinę. A ściągnął mu nie Eleryk, tylko Lewandowski (Skrzypczyński w filmie). Tylko że czuł,że nie przeżyje też i oddał go Elerykowi!
Jak dla mnie historyjka naciągana jak ta o rzekomym polskim żołnierzu pochowanym w Afryce jako "Ku..a Du.a", bo tak mieli podać jako jego nazwisko (do znalezienia w internecie).
jeśli dla niego serial "ujdzie" to co ci do tego? na pewno nie jest rewelacyjny tak jak ty to oceniłeś
Są takie interpretacje, że ta samotna lekarka w rzeczywistości nie istniała, to była tylko iluzja, sen, który się jawił Elerykowi. Tym bardziej, że jej nie było wśród personelu szpitala, żegnającego Eleryka.
Dokładnie - cała sytuacja była mocno surrealistyczna. Pusty szpital, w nim ciągle ta sama lekarka, nawet sam Skirmuntt pyta ją czemu ona ciągle tu jest. Nie pasuje to oczywiście do całej koncepcji serialu i jest jedynym tego typu wątkiem, ale wyszło bardzo ciekawie. Jak dodać do tego, że facet bardzo źle psychicznie znosił całą sytuację (wrażenie, że ktoś go śledzi, ciągłe bycie nieobecnym w domu etc.) to stawiam, że ten zabieg nie był kompletnie przypadkowy.