Trudno uwierzyć w to co zrobiono z tym serialem w drugim sezonie, a ostatni odcinek to już
patologia. Myślałem, że serial celuje nieco wyżej niż seriale familijne do kotleta, ale się
pomyliłem. Ludzie! Toż to nawet Polskie służby przydzieliłyby człowieka do "słuchania" telefonu
Brody'ego 24/h. CIA musiałoby nie być CIA, żeby tego nie zrobić. Skoro scenarzyści koniecznie
chcieli doprowadzić do spotkania Carrie z Nazirem, to czy doprawdy nie mogli tego zrobić inaczej,
nie obrażając ludzi myślących? Samo ich spotkanie też genialne. Agentka, która cudem uszła z
życiem, jest ranna po wypadku samochodowym, bierze kawałek rurki i idzie na otwartą przestrzeń
szukać uzbrojonego w gnata terrorystę? Jak jej życie zbrzydło, to mogła się tą rurką w głowę
walnąć. I ten oto serial pokonał rewelacyjne Breaking Bad na ostatnich Emmy. Nie do wiary.
A skąd Ty wiesz czy brak podsłuchu w telefonie Brody'ego nie był celowy? Daj scenarzystom opowiedzieć tę historię do końca.
W tym serialu od poczatku jest mnostwo tego rodzaju niedociagniec, ale jakos mozna sie do tego przyzwyczaic. Nie jest to rzecz zbyt realistyczna i wiarygodna fabularnie, ale za to jest bardzo sprawnie zrealizowana. Po prostu dobrze sie to oglada.
Ja bym napisał "...tylko polskie służby mogłyby nie przydzielić człowieka do podsłuchiwania telefonu Brody'ego":)
Fakt, to bzdura. Ten odcinek jest pierwszym naprawdę spapranym w tym kapitalnym serialu.
1. Owszem, są niedociągnięcia, tyle że to jest serial, nie rzeczywistość.
2. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale Carrie ma pewne problemy natury psychologicznej, zaś samo jej ruszenie na Nazira "rurką w ręce" było niczym innym jak powieleniem zachowania typu szukania Brodiego na własną rękę po jego rozmowie z Royą w parku czy zakradanie się bez zgody przełożonych na chwilę przed porwaniem Brodiego helikopterem. Skoro tamto Ci nie przeszkadzało, to co nagle Cię tu tak drażni?
Gdybym dobierał oglądane seriale ze względu na realizm i odrzucał te mało realne to nie oglądał bym nic : )
Ja tylko dodam że po obejrzeniu tego odcinka coraz mniej wierzę że ta akcja z porwaniem była ukartowana i nie mogę się zgodzić że
Nick miał taką wielką satysfakcje ze śmierci Waldena.
No i wahał się jeszcze chwilę po tym jak Carrie uciekła nim wysłał numer...
Czy Brody nie mógł mieć po prostu drugiej komórki? Takiej, o której istnieniu nie wiedziałoby CIA?