TAK POWINIEN BRZMIEĆ TYTUŁ ODCINKA
krótko :
Quinn nawet jak sie kończy to tak by Carrie była bezpieczna...i love Quinn
Jonas nie lubi Quinna no i nie rozumie Carrie (popatrz na tytuł)
Eowina to szmaciara zdradzająca CIA z ruskimi no i jeszcze jointy popala
Soul w gustownym dresiku biega ( podobno odkąd żona sie z nim rozwiodła- w końcu tyle mmu już obiecywała , że go w d*pe kopnie)
Dar Adal po tym odcinku naprawde nie wiem dlaczego on jest super szpiegiem
Carrie przynajmniej uważa na Quinna , o ile jest obecna
i nie goni spiskowych teorii
Astrid pomaga w identyfikacji zastrzelonego ruska
Dużo Quinna w odcinku mój kolejny ulubiony nowy odcinek
Quinn rządzi
nie rozumiem jak królowqa teorii spiskowych nie rozpoznała Alison przez telefon i nie powiązała zlecenia na siebie z zdrajcą w CIA TYLKO WYCIĄGNIĘTYMI KROWIE Z TYŁKA RUSKAMI
Czekam na obiektywną ocenę odcinka bo mnie jak zwykle poniosły emocje... kto niecierpliwy niech poogląda co ciekawsze sytuacje z quinnem na http://fyeahpeterquinn.tumblr.com/
W jednym zdaniu jako pozytyw piszesz, że Carrie nie goni teorii spiskowych, a nieco dalej, zarzut że jako 'królowqa teorii spiskowych' nie rozpoznała głosu Alison. Albo albo, to dobrze w końcu, że nie goni za każdą teorią, czy źle? (wedle mnie jest paranoiczką, i goni, ale to me zdanie). No i jak miała ją rozpoznać po jednym krótkim słowie 'Da'? Nijak się nie da.
Widzę, że ktoś tu jest fanką Quinna. Ja niestety czekam, aż padnie on w końcu, ale niestety znów mu się uda wywinąć. Szkoda.
fakt
Carrie jest królową teorii spiskowych , czasami dość wydumanych ale zawsze łapie , że coś jest nie tak
co do Quinna niedogadamy sie , ja czekałam długo i cierpliwie jak rudy padnie
co do Alison nie wychwyciłam tego 'da' i na początku myślałam , że ona ją poznała bo spotkała sie z nią parę dni wczesniej.
Grubo naciągają to wrabianie Soula, aż dziw , że Dar Adal nie wkręca tej rudej małpy , a Soul niczym goryl we mgle czeka , aż mu głowe utną.
Wkurza mnie brak wyjaśnien co do tego jak oni wszyscy znależli sie razem w Berlinie Z Carrie na czele , skoro już wiecej po ostatniej akcji Carrie mieli sie nie spotkać,
(jak szukała Quinna) groziła całemu CIA, no i żal ,że po tych przeżyciach z końcówki sezonu czwartego Soul obraził sie akurat dlatego , że mu karierę skopała.
Prawda, też uważam, że dziwne to nieco, że akurat za to się Saul na nią obraził, prędzej już myślałem, że to ona miała większe powody, by do niego mieć pretensję, no ale cóż...
No i wiadomo, że nieco naciągane iż Carrie akurat jest w Berlinie, gdy coś się dzieje, ale wiadomo, że główni bohaterowie muszą mieć jakiś powód by razem się znaleźć w tym samym miejscu, w końcu to serial.
A i tak całkiem zręcznie im to wyszło. Carrie pracuje tam, Allison jest szefem placówki, przez wyciek informacji, uwaga szefa CIA na Europę jest ściągnięta (to najbardziej naciągane, że Saul akurat został szefem w tym regionie, i jeszcze ma o to pretensje), a porażka ich planu zastąpienia Assada ściąga uwagę szefa wywiadu Dar Adala. Przynajmniej ma to ręce i nogi.
tak sobie myślę,znając ten serial czy się nie okaże że Adal i Saul specjalnie to wszystko robią żeby zdemaskować Alisson, że ją podejrzewają tylko czekają na odpowiedni moment,znając ten serial to się nawet nie zdziwię jak sie okaże że wszystko jest całkiem inaczej niż teraz wygląda xd
Może,jeszcze zobaczymy że ona jest kretem u ruskich,albo coś takiego.
Myślę, że nie daliby nam tak wcześnie ostatecznej wersji :)
Poza tym pamiętam nadal rozmowę Saula i Adala że dostali ,,zielone światło"
Ach zgadzam się co do Quinna, nie rozumie co ludzie w nim widzą. Ładny avatar przy okazji, lubimy LOK?(off-topic) .
Alison i Saul? znając ten serial,to może też być możliwe.
Albo z Saulem i jest kretem u ruskich albo Saul i Adal razem przeciwko niej albo jeszcze jakieś inne kombinacje.
Ten serial ma to do siebie że dosłownie wszystko jest możliwe,i zazwyczaj nie tak oczywiste jak na pierwszy rzut oka może się wydawać.
Jak to co ?Quinn jest super, fajna postać po prostu xd Nie mniej to pewnie kwestia gustu. Ludzie (w tym ja ) lubią postaci które nie są zdefiniowane jako czysto dobre. Przyznam że jakby Quinn był jakiś... analitykiem o czystych aktach,zwykłym agentem albo jeszcze kimś innym to pewnie aż tak bym go nie lubiła; )
PS: Mój? LOTR to moja perełka,skryta miłość, mistrzostwo, arcydzieło jednym słowem. A avatar to rzecz jasna mój ulubieniec xd
Dziękuję.
I tak, lubimy, lubimy. I wciąż czekamy na kolejną część, choć póki co, nie widać by się na nią zapowiadało.
A Quinn, nie wiem co on jeszcze robi w CIA. Takie rozpieszczone dziecko z niego. Raz, zimnokrwisty zabójca, a raz, zginęło dziecko, oj nie, nie mogę... muszę odejść. Saul może zginąć wraz z groźnym terrorystą? oj nie... nie możemy tego zrobić. itp, itd. Jak się jest zabójcą na zlecenie agencji, to nie ma miejsca na osobiste odczucia, tylko misja do wykonania. A jak się nie podoba, to do widzenia, powinien być zwolniony z miejsca za takie zachowanie.
Ty tak na poważnie?
Masz na myśli kiedy nie posłuchał niestabilnej emocjonalnie agentki która chciała wysadzić Saula w powietrze a doskonale wiemy że po wzięciu swojej pigułeczki i uspokojeniu się przylazłaby do niego wypłakać się na ramieniu ,, nie,zabiłam Saula, ufam mu najbardziej na świecie a wysadziłam bo w powietrze bo zginał dzieciak z którym sypiałam, uu ja wcale nie chciałam... "
Lubić nie lubić jego postać... obiektywnie patrząc, zabójca czy nie to też przecież człowiek. Nie maszyna. i całkiem nieźle mu wychodzi myślenie nawet dodam, ślepo nie wykona rozkazu pochodzącego od kogoś kto nawet nie jest w danym momencie stabilny psychicznie! Wtedy dopiero miałby kłopoty. Nawet operatorzy którzy powinni słuchać Carrie a nie Quina nic nie zrobili wtedy.
A Quinn nie jest tylko zabójca chyba? jakoś nie sądzę by zwykły zabójca na zlecenie agencji brał udział w tych wszystkich operacjach.
I nie zapomnijmy...zimnokrwisty zabójca, fakt, mógł zabić Brody'ego jak miał taki rozkaz,tutaj przyznam rację.
I niestety,trzeba rozwiać chmurki i powiedzieć że jeżeli Quinn byłby taki jakbyś chciał to serialu by już dawno nie było bo by musiał zabić Saula i rzecz jasna Carrie... nie wiem czy ktoś nadal by chciał żeby go wypieprzyli i na jego miejsce dali kogoś innego kto na pewno by wykonał rozkaz każdy,bez mrugnięcia okiem czy ten rozkaz jest poprawny czy nie.
a co do dziecka to akurat całkiem zrozumiałe. Ty to chyba mylisz go z jakimś terminatorem który zamiast serca i mózgu ma kawałki stali i tunel powietrzny miedzy uszami :) to by było dopiero sztuczne i żałosne xd
Czyli to temat w którym możemy pozachwycać się Quinnem i nikt nie będzie miał nic przeciwko temu że wyciągamy romantyczne wątki z tego serialu ?:D
Serial jest fantastyczny ale przyznam że gdyby nie Quinn to nie oglądałabym go z takim zapałem albo w ogóle. Zawsze lubiłam bardziej te skomplikowane i niezbyt szlachetne postaci więc Quinn to mój ulubieniec siłą rzeczy.
Tak na poważnie,zgadzam się. Teoretycznie do Jonasa nic nie mam ale gość jest taki nijaki...bez wyrazu,ale to zapewne dlatego że jest człowiekiem normalnym a nie agentem CIA,zabójcą i tak dalej.
Nie mniej,nie zmienia to faktu że dla Carrie nie zrobiłby tyle ile Quinn na przykład.
I nawet nie umiał przypilnować umierającego faceta w miejscu,nieudacznik :D
Chyba też nie umiem ocenić obiektywnie tego odcinka.
Ale przyznam że wprowadzenie Jonasa było całkiem ciekawe,nie spodziewałam się tego.
W zasadzie to spodziewałam sie że w odcinku 6 da Carrie wybór czy z nim wraca,ona powie nie bo pasuje je znalezc Quinna (jak zajmie się czymś innym to nawet nie będzie logiczne) i to będzie koniec roli Jonasa,ale jest chyba na zdj. promocyjnych odcinka 7 więc, rudzielec się jeszcze pojawi xd
Ale to że Carrie nie rozpoznała głosu jest całkiem zrozumiałe. Alisson nie ma jakoś wyróżniającego się zbyt głosu poza tym rozmowa przez telefon w której A. powiedziała dwa słowa to marna wskazówka, więc nic dziwnego że Carrie tego nie wyłapała.
Poza tym nawet jeśli głos wydał się jej znajomy to chyba nie podejrzewałaby Alisson..
Zawsze znajdzie sie dobry powód by sie poślinić nad odpowiednim do tego obiektem , ale Quinn spasował mi od pierwszego odcinka , jak sie jej pytał ,czy pieprzyła sie z rudym. Czysty autentyzm , poza tym fizycznie jest całkiem fajny. No i lojalny , nawet jak Carrie przeginała ostro , no i strzelał do niej by jakiś partacz jej nie zabił cudek . Taki romantyzm w innych serialach nie istnieje , no bo czy to romantyzm?
Rudy był cały czas zestresowany by nie rzec ,że skichany oczka miał rozbiegane a tych jego szczurzych zebów to zdzierzyc nie mogłam.
Quinn jest niesamowicie spokojny, skupiony nawet jak dostał kulke, jest morderczy ostry , nieugięty a z Carrie prawie misiu cały przeciw reszcie swiata ( tej części , która nie lubi Carrie oczywiście)
Romantyzm... hm to całkiem trudna kwestia w tym serialu. Nie mamy tutaj takich czysto romantycznych wątków,a już na pewnie nie w powiązaniu do Carrie i Quinna. Ale mi to pasuje.
Nie wyobrażam sobie ani jej ani jego w jakiejś czysto romantycznej sytuacji. Nie wyobrażam sobie nawet by Carrie zachowywała się w stosunku do Quinna tak jak do Brody'ego.
Co oczywiście jest dobre.
Nie lubiłam go i chwała wszystkim że w końcu go uśmiercili... myślałam że nigdy tego nie zrobią. Nie umiem nawet zdefiniować tego co ma Quinn i Carrie. to takie coś,dziwnego. nie jak inne pary w serialu które się wokół siebie kręcą i skradają. Na szczęście.
Quinn to fantastyczna postać, owszem fizycznie jest fajny. Ale kreacja jego postaci po prostu mnie ujęła.
Jest całkiem inny od...cóż,od innych. Jak właśnie wspomniałaś z niego taki badass,ale nie do końca. Idealnie to wyważyli. widzieliśmy że ma słabe punkty,umie sie załamać i że to co robi na niego wpływa, że nie jest bez uczuć,a jednocześnie umie z wyrachowaniem zabić tego kogo ma zabić bez mrugnięcia okiem,nawet postrzelić Carrie,dobry przykład przytoczony.
Nic dodać nic ująć. Dla mnie to najlepsza postać i wcale nie dlatego że facet jest przystojny.
O ile jak to kobieta zawsze w serialu doszukuję się takich osób to w Homeland nawet mi to do głowy nie przyszło. Przede wszystkim pasuje mi jego rola. agent CIA,zabójca na usługach amerykańskiego rządu.
takich to ja lubię.
Broddy nawet jak terrorysta był dla mnie za miły,za uczuciowy,za..miękki. Nic nie poradzę, scena w której Quinn przyszpilił mu dłoń do stołu, oglądałam chyba z 5 razy. Po prostu,jest sobie taki Quinn który ciągnie dla mnie serial.
Jonas mi brody'ego przypomina (pewnie to wina włosów ^^ ) I do niej nie pasuje,po odcinku 5 widać to wyraźnie. on nie jest wstanie znieść tego w jakim świecie ona żyje,co robi i co zrobiła.
w sumie dobry temat,powinien być tutaj temat o Quinnie. żeby można było pogadać a potem nikt się nie wkurzał że to nie serial obyczajowy że zachwycamy się Quinnem. Tutaj to nikomu nie powinno zawadzać.