Ostatnio naszło mnie na przemyślenia apropo relacji Carrie-Saul. Otóż wydaje mi się że ona go tak naprawdę nienawidzi od finału trzeciego sezonu. W końcu cały ,,mistrzowski plan,, został wymyślony przez Saula. W krytycznym momencie zaś Saul ją całkowicie zawiódł i nie zrobił absolutnie nic po tym jak wywalili go pod koniec trzeciego sezonu z CIA a moim zdaniem mógł jeszcze coś zrobić(nie mówcie mi że ktoś taki nie ma bardzo ważnych znajomości z ludźmi którzy dużo mogą i jeszcze nie wiedzą że go wywalili) , w sumie i tak mu już nie zależało. W czwartym sezonie Saul stwierdza że od czasu ceremoni w CIA w ogóle nie rozmawiał z Carrie, a dokładnie to ona nie chciała z nim gadać choć do niej dzwonił. Myślę że ona obwinia go za śmierć Nicka bardziej niż Lochearta czy tych irańców. W czwartym sezonie Carrie była zaś wściekła i wyraźnie niezadowolona jak przyjechał do Pakistanu(z czego zresztą nic dobrego nie wynikło). Nie miała wielkich oporów by zrzucić mu bombę na łeb skoro dzięki temu mogła dorwać Haquaniego.. Odpuściła trochę potem ale tylko dlatego że jej kazali.
Bez obrazy ale jak dla mnie argument o nienawiści absurdalny, z racji tego że stanęła na głowie żeby nie odstrzelił sobie łba, mimo że tak byłoby lepiej dla Agencji i bezpieczeństwa Stanów i nikt oprócz niej nie protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu. Później zaangażowała się mocno w zarządzanie operacją wymiany Saula na terrorystów tak żeby na pewno nic mu się nie stało. A zrzucać bombę chciała przez chwilowy głęboki szok i ogromną wściekłość związaną z zamordowaniem chłopaka i żądzą zemsty na Haquanim, były to emocje tak silne że na moment straciła głowę i zapomniała całkowicie o obecności Saula, o czym przypomniał jej Quinn.
Bez obrazy ale jak dla mnie argument o nienawiści absurdalny, z racji tego że stanęła na głowie żeby nie odstrzelił sobie łba, mimo że tak byłoby lepiej dla Agencji i bezpieczeństwa Stanów i nikt oprócz niej nie protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu. Później zaangażowała się mocno w zarządzanie operacją wymiany Saula na terrorystów tak żeby na pewno nic mu się nie stało. A zrzucać bombę chciała przez chwilowy głęboki szok i ogromną wściekłość związaną z zamordowaniem chłopaka i żądzą zemsty na Haquanim, były to emocje tak silne że na moment straciła głowę i zapomniała całkowicie o obecności Saula, o czym przypomniał jej Quinn.
Bez obrazy ale jak dla mnie argument o nienawiści absurdalny, z racji tego że stanęła na głowie żeby nie odstrzelił sobie łba, mimo że tak byłoby lepiej dla Agencji i bezpieczeństwa Stanów i nikt oprócz niej nie protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu. Później zaangażowała się mocno w zarządzanie operacją wymiany Saula na terrorystów tak żeby na pewno nic mu się nie stało. A zrzucać bombę chciała przez chwilowy głęboki szok i ogromną wściekłość związaną z zamordowaniem chłopaka i żądzą zemsty na Haquanim, były to emocje tak silne że na moment straciła głowę i zapomniała całkowicie o obecności Saula, o czym przypomniał jej Quinn.
Może tak, ale podtrzymuje zdanie że Saul zawiódł Carrie w finale trzeciego sezonu, bo nie chciała z nim nawet rozmawiać. A to o czymś świadczy.
Moze nie tyle byla to nienawisc co zal za to ze nie zrobil wiecej i zaplacil za to Brody.
Mysle ze nie byla to nienawisc ale byc moze miala mu to za zle i chciala sie odseparowac od Saula.
Tak ale dopiero po tym jak pojawił się Locheart któremu zależało na tym by Saul przeżył.
Wątpię by Carrie przejmowała się zdaniem Lochearta. Przeważnie ma gdzieś swoich przełożonych.