Kto wie może tak jest(nie znam się na tym). Ale jeśli to prawda to jest to tylko jej wina. W sumie mam pytanie: po co było to wszystko co Carrie robiła w trzecim sezonie?. Bo moim zdaniem po NIC, nic na tym nie zyskała poza pseudo karierą... Powiem tak jeśli masz rację dobrze jej tak i szkoda mi tego dzieca.

Masz na myśli probę ratowania Brody'ego, próbę postępowania właściwie, czy donoszenie ciąży? Oczywiście, że to jej wina, alkohol plus leki to zabójcze połączenie dla płodu. Ona od początku nie chciała tego dziecka, przez kilka miesięcy była jakby w fazie zaprzeczania (miała całą szufladę z kilkunastoma testami ciążymi, wszystkie pozytywne, tak jakby za każdym razem robiąc je, miała nadzieję, że nie jest jednak w ciąży). Potem gdy urósł jej brzuch, to się stało realne, przestraszyła się, więc poszła do lekarza. Po pierwsze wiedziała, że jest za późno na aobrcje, a po drugie chyba jednak nie wyobrażała sobie go nie urodzić - ale to był tylko symbol Brody'ego, a nie żywe dziecko. Nie sądzę, że samo bycie w ciąży dla Brody'ego było jakąś jej zasługą, skoro co chwila zmieniała zdanie i od początku zachowywała się nieodpowiedzialnie.
Teraz zrzuciła cały ten ciężar na swoją starszą siostrę (jak zwykle) - wmawiając sobie, że bez niej świat pogrąży się w chaosie, więc postępuje słusznie. Poza tym jeśli dziecko jest chore, to pewnie też ucieczka przed poczuciem winy.

To właśnie cały z nią problem ona chyba nie potrafi dorosnąć. No ale to jej wina. He, to zdjęcie że zwiastunu to jedna z niewielu scen która mi się podobała w nic. A dziecko może być chore, pod koniec trzeciego sezonu jak ojciec z siostrą ją odwiedzają to ona mówi że dziecko to okaz zdrowia ale tak jakoś bez przekonania. Ja jednak myślę że jej zależy choć ciężko się jej do tego przyznać...

Jakby nie było - nie radzi sobie przede wszystkim ze sobą. Choroba dwubiegunowa, niestabilność emocjonalna doprawiona olbrzymimi dawkami alkoholu plus odpowiedzialna i stresująca praca, gdzie morale nie zawsze są przejrzyste. Myślę, że dziecko przypomina jej Brody'ego, porzucenie przez matkę plus oczywiście - nie chce ona rzucić pracy, która zawsze była dla niej wszystkim i dawała jej tożsamość. I tak jak Maggie mówila : manipuluje tym wszystkim tak, żeby wszyscy myśleli, że ona chce być matką, ale nie może ze względu na bezpieczeństwo narodowe (w każdym razie coś w tym stylu ;p)

Jak ja jej nie znoszę za ostatnie piętnaście minut trzeciego sezonu. Mam nadzieję że zdradzi CIA:-).

Carrie? No chance. Prędzej Saul zgoli brodę ;D

A ja bym się nie założył ponoć jej ,,zespół,, ma się rozpaść. Może z jej powodu?. Matko, niechże zrobi coś nie poprawnego umyślnie i do końca wbrew interesą jej ,,firmy,,. Ech marzenie... Ona kocha tylko karierę.... Jak ona mnie w tym trzecim sezonie wkurzała w trzecim sezonie. Ja rozumie że jest chora i w ogóle ale powinna mieć jakieś ZASADY i choć odrobinę PRZYZWOITOŚCI tymczasem w finale trzeciego sezonu pokazała że nie żadnej z tych rzeczy. Wolę Jacka Bauera, on też niekiedy robił takie rzeczy że głowa mała ale nigdy mnie przez te 9 sezonów nie wkurzał. Choć w sumie jej zachowanie jest typowo amerykańskie, tylko kariera ważna...

Myślę, że Carrie powkurza jeszcze wiele osób w tym sezonie i to mocno, łącznie z Quinnem, Lockhartem i Saulem. Pytanie tylko co z tego wyniknie?