Dla mnie Homeland dzieli się na dwie połowy 1. Z Brodym 2. bez Brodego.
Pierwsza połowa zaczynała mi się już nudzić pod koniec pierwszego sezonu (zwłaszcza wątek domowy, dłużyzny itp.).
Ale druga połowa, to po prostu prawdziwy dynamit. Wyraźnie brak Brody'egp i przeniesienie akcji do Europy wpłynęły na jakość tego serialu.
Bez urazy ale majaczysz właśnie wszystkie sezony z Brodym miały sens,było mało nielogiczności,cieakwe zagrywki psychologiczne no chemia pomiędzy dwójką najważniejszych postaci poźniej to już tylko zjazd po równi pochyłej,szczególnie 6 sezon z panią prezydent i na siłę przeciągnięty wątek z Quinem,normalnie żenada...
Wątek z Quinnem mogli ciekawie skończyć w piątym sezonie jakby go zabiła. Ale w szóstym Rupert grał chyba najlepiej ze wszystkich sezonów.
Być może. Ale na szczęście słabiutki wątek z Brodym to tylko 3 sezony. A cztery sezony bez niego to prawdziwa rewelacja.
S P O I L E R
Uuuuch odetchnąłem gdy jego wątek zakończyli razem z jego wieszaniem.