Bardzo ciekawa konkluzja o Brodim poprostu zdrajca chyba ominelas kilka watkow i ten ostatni w ktorym zostaje wsypany przez samych patriotow dla ogolnego dobra :)

Brody był od początku zdrajcą i nigdy nie kupiłam wątku z jego "odkupieniem". Pracował dla grupy terrorystycznej, próbował wysadzić Departament Stanu, oszukał wyborców, potraktował swoja rodzinę jak śmieci, zabił VP, nie doprowadził swojej ostatniej misji do końca za pierwszym razem. Jego rola jest według mnie jasna. Zresztą najlepszy sezon to S1 z Brodym jako zdrajcą. Już dawno powinien być "sprzątnięty", jedynie z powodu Carrie wszyscy odpuszczali. Dlatego cieszy mnie taki, a nie inny obrót spraw, bo dostał to, na co zasłużył. Poza tym sam aktor miał dość swojej roli, a to chyba najlepszy wyznacznik upadku postaci.

No choć uwielbiałem Nicka to muszę przyznać że za niewinność go nie powiesili;-). A co do odejścia Damiana to uważam że najbardziej na świecie ucieszył się z tego Hugh Dancy;-).

Pytanie jest nastepujace z kim walczyl Brody ? Z wlasnym narodem czy moze z kims innym :)

Nie, no błagam... może lepiej bajki ogladaj, tam wszystko jest czarne, albo białe. Homeland ma znacznie więcej odcieni i nikt, tak naprawdę nie jest tym kim się wydaje być, nie zgodzę się z tak infantylnym przyszyciem Brodiemu łatki zdrajcy. Ten człowiek 8 lat był w niewoli, watpię, aby ktoś bez szwanku na ciele i umyśle przez to przeszedł.

Chyba sześć lat w niewoli spędził np amerykański senator John McCain , kandydował w kontrze do Obamy na prezydenta USA. Był torturowany , nie może np podnieść rąk do góry wskutek tychże tortur.
A na naszym podwórku wielu bohaterów , żołnierzy podziemia nie dało się złamać w stalinowskich katowniach.
Brodie zdradził swój kraj więc był zdrajcą , można mu współczuć bo przeżył wiele , próbował nieudolnie coś naprawić . Po prostu tragiczna , zagubiona postać . Gdyby krytykował naloty dronów , walczył o sprawiedliwość na drodze demokratycznych starań byłby dla części społeczeństwa bohaterem. Kiedy jednak zatracił się w utopijnej zemście , zgubił swoją tożsamość - przyniosło mu to tylko dalsze cierpienie.

Wiesz co... myślę, że z bezpiecznego boku łatowo rozdawać karty, oceniać ludzkie postawy. Historia pokazuje, że w zależności od panującej ideologii zmieniają się pojęcia bohaterstwa. A serial chyba nie chciał pokazać BOHATERA, ale zwykłego człowieka uwikłanego w wojnę/politykę/życie.

Ja Brodiego nie linczuję , wszystko podlega ocenie. Pokazali bohatera tak jak go stworzyli i to było interesujące jak duma narodu - marine , zostaje zdrajcą na , skutek kolejnego prania mózgu (pierwsze miał w wojsku). A jego czyny krytykuję bo mam takie przekonania. Takiego płk Kuklińskiego nie nazwę zdrajcą , a Brodiego już tak , co nie oznacza , że nie współczuję mu w jego zagubieniu. Nie można nimomu zabrać prawa do krytyki , bo nie był w takiej sytuacji jak Brodie. A w Iraku spędziłem ponad rok , więc dekownikiem się nie czuję , bohaterem też , po prostu robiłem co lubię i chciałem dorównać dziadkowi - bohaterowi II WŚ ( naiwnie zresztą tak myśląc w latach późnej młodości).

Jasne, że nie odbieram nikomu prawa do krytyki. Tym jest przecież wolność ;)

"Ogromność" potencjału to może być błogosławieństwo jak i przekleństwo. Umiejętne ciągnięcie historii może przedłużyć Homeland o 2-3 sezony bez problemów, Będzie zwyczajny serial szpiegowsko-sensacyjny: tu zabili, tam uciekł, tu bomba a tam pluskwa. Twórcy mają świadomość że formuła powoli się wypaliła i zapewne wymyślą coś z grubej rury. Stawiam na Saula jako kreta: okaże się że to on właśnie jest podwójnym agentem i jest na smyczy Javadiego. Wszystkie akcje to ściema służąca zbudowaniu zaufania i teraz Carrie będzie musiała walczyć ze swoim mentorem. Prawda że by się działo?

Ale jak dla mnie będzie to przekleństwo i serial podzieli losy Lost-ów.