Obejrzany.
Po obejrzeniu promo tego odcinka miałem przeczucie że będzie to słaby odcinek. Okazało się jednak że był całkiem niezły choć tylko dzięki jednemu wątkowi.
Ten wątek to Saul który jest w tej chwili najciekawszą postacią(co jest sporą niespodzianką po nudnym początku te sezonu jeśli idzie o jego postać).
Miałem uczucie że Saul jest jeszcze większym mięczakiem niż Broddy, bo ile on tam siedział?, a już zaczął kombinować jakby się tu zabić, fakt szybko okazało się że to była zmyłka z jego strony by zdobyć gwóżdz(?) który wykorzystał jako wytrych a następnie niby się powiesić(kiepskie te kajdanki ci talibowie mają), sprytnie nie powiem.
Jednak w scenie gdzie Saul ''dynda'' padł pewien wizerunek tej postaci:oto facet któy gada co rusz o dialogu,pokoju i takie tam zabija tego strażnika który go znalazł, widać wszystko zależy od punktu siedzenia.
Co do prośby Saula do Carrie której ta nie spełniła to miał facet rzecz jasna racje. No i go oszukała pod koniec, nie powinien być jednak taki zszokowany tym faktem on też ją oszukał w odcinku 1x112 i wysłał na nią Secret Service, ona też nie powinna tego tak przeżywać. Ogólnie to ''ratowanie Saula'' coraz bardziej mnie wnerwia i w sumie on nie jest tego wart co sam przyznał. Znowu mógł mięć ''piękną śmierć'' w tym odcinku gdyby sam się zastrzelił ale nie zaufał Carrie, to błąd:D. Ja mam teraz dość sadystyczne skłoności by pozabijać trochę bohaterów tego serialu i mam nadzieję że w finale zginie jakaś ważna postać taka która jest w tym serialu od początku.
W scenie jak Carrie rozmawia z Quinnem zastanawiałem się czy będą się bzykać a tu nie kazał jej odpocząć, dzentelmen jeden:D.
Po tym odcinku niektórzy domniemują że Carrie będzie mieć romans albo gorzej z tym szefem pakistańskiego wywiadu, jakoś też na A mam ten facet, mam nadzieje że twórcy nam to darują. Po Ayanie mam serdecznie dość romantyzmu w jej wykonaniu w tym sezonie....
No Broddy, No Homeland:-D.
Ostatnie dwa odcinki byłyby bardzo dobre, gdyby nie to, że według mnie występuje w nich kilka idiotyzmów:
- Quinn wchodzi do otwartego mieszkania Carrie i nie tylko wtedy jej o tym nie informuje, ale też nie łączy tego z podmienieniem pastylek. Czy przypadkiem ten sam Quinn, gdy jego postać była wprowadzana do serialu nie miał mocno zabezpieczonego mieszkania?
- szef kontrwywiadu pakistańskiego w poprzednim odcinku pyta "Kto to Brody?"? Naprawdę? To tak, jakby ktoś z wywiadu obecnie nie wiedział np. kto to Snowden. Przecież sprawa Brody'ego była głośna w mediach.
- poprzednio Saul powiedział Haquaniemu, że nie ma żadnych świeżych informacji i wygląda na to, że to zamyka temat jego wiedzy... jak dla mnie zdecydowanie zbyt szybko. Co prawda w tym sezonie o wątku z 3. nie ma ani słowa, ale jeśli np. szefem irańskiego wywiadu dalej jest ta sama osoba, to Saul może ujawnić jest bardzo, ale to bardzo wrażliwe informacje i uzasadniałoby to zbombardowanie go przy pierwszej okazji.
- BTW Carrie wychodzi jednak na osobę skrajnie podatną emocjom, chciała poświęcić Saula ostatnio, chyba tylko w szoku po tym, że on został złapany, a Ayan zabity, natomiast teraz bez mrugnięcia okiem postąpiła w sposób odwrotny, nawet nie rozważając opcji zabicia go (brak dyskusji ze zwierzchnikiem), mimo "podkładki" w postaci żądania Saula i idealnej sytuacji, gdy został okrążony. W sumie zginąłby śmiercią bohatera zabierając ze 20 ze sobą. Inna sprawa, że swoje żądanie Saul mógł wygłosić publicznie, a nie stawiać Carrie w sytuacji, gdzie tylko ona to słyszała.
Już piszę, abyś samotny nie był! :D
Odcinek dobry. Carrie w swoim żywiole, Saul "w terenie". Jest ciekawie :)
Mężusia pani ambasador bym ukatrupiła xD Ją lubię...
O Jezu jestem na tym jak Saul rozważa samobójstwo...
Wow takiego rozwiązania się nie spodziewałam... Saul dobrze wyszkolił Carrie xD
Co tam ona kładzie w pyszczek? Rozumiem stopery i to na oczy, ale w pyszczek co? Zgrzytają jej zęby do leków?
No odcinek spoko, ale obejrzeć z ciekawości, pomartwić się o Saula. To nie ten Homeland z sezonów 1 i 2.
OJ cały tumblr zawodzi, że nie było bzykania. Cóż za rozczarowanie. Chociaż z tym "czarnulkiem" pakistańskim coś może być, ten tam wojskowy xD hłe, hłe xD
Nie chcę śmierci Carrie, chcę jej siły, chcę jej ogarnięcia. Może zrozumie, że to praca donikąd? :)
Hm, ale zęby chyba ma w porządku akurat...
Ona tak się stroi do snu by jej jakaś głupota nie przerwała jej pięknych gingerowych snów;-).
To jest taka plastikowa nakładka na zęby, zapobiega przesuwaniu się zębów, zwłaszcza u osób, które nosiły aparat. Akurat moja dziewczyna też stosuje takie nakładki do snu..
Na to wygląda. Apart nosiła 15 lat temu, a nakładki nosi do dzisiaj i panikę sieje jak zapomni tej nakładki albo zgubi.
nakładka dla zmagających się z bruksizmem - zgrzytanie zębami nie tylko niszczy się szkliwo, ale i powoduje kłopoty ze stawami skroniowo - żuchwowymi, w konsekwencji mogą się pojawić dolegliwości np. neurologiczne (migreny)
na marginesie - odcinek się mi podobał
ale to pokazuje właśnie, że kobieta nie jest taka perfekt sama z siebie i jednak musi się postarać i choć to mało sexy założyć aparat na zęby itp. :D samo życie, a w większości seriali to zawsze kobiety już w pełnym makijażu się budzą, a Carrie z podkrążonymi oczami, niepomalowanymi rzęsami itp. niby mały szczegół, ale zwiększa wiarygodność scen.
Możesz polecić jakieś dobre, aktualne strony tumblr, które są na bieżąco z odcinkami?
ja tylko po tagach jadę... https://www.tumblr.com/tagged/homeland
i tu widzę co myśli tumblr:
http://kissthefuture.tumblr.com/post/102920442055/kc2oo9-married-spies
A mi się przypomniał tekst Carrie do Nicka w odcinku 2x5 o tym że miał dość śmierci. Mam nadzieję że pod koniec sezonu zginie ktoś ważny i to ją tak wstrząśnie że sama odejdzie. Choć nie wiem czy jest taka rzecz która mogła by nią aż tak wstrząsnąć.
W sumie to największa sprzeczność w postaci Carrie że próbuje żyć jakby nic się nie stało pod koniec trzeciego sezonu. I to ta rzecz za Którą jej nie znoszę najbardziej. Czekam aż przyzna Locheartowi że miał rację pod koniec zeszłego sezonu...
Wpadłem, to jej jednak nie usprawiedliwia, zwłaszcza jej stosunku do dziecka. Niech
będzie uczciwa :nie chce wychowywać to niech to siostrze powie, to że ta ją znienawidzony, cóż trudno...
Ty sądzisz, że ona ma nagle "mamo to ja" i uśmiechać się z dzieciaczkiem? No nie styknie... i tak cud, że ją urodziła.
Ale to jawna sprzeczność:dba o bezpieczeństwo kraju a nie potrafi o własne dziecko zadbać, bo wciśnięcie go siostrze to żadne rozwiązanie...
To jest najgorsza rzecz w niej.
A urodziła ledwo chyba...
Ty widzisz sprzeczność, a ja zgodność
poza tym przecież nie chodzi o to, by postać lubić, ważne, by była kompletna
wg mnie jest
nie trzeba mieć dwubiegunówki i pracować w CIA, żeby uciekać w pracę - to nawet nie musi być korpo, można być "zwykłą" księgową ;)
nie każda kobieta jest idealną matką, tego też trzeba się uczyć
uciekanie od dziecka w jej przypadku jest wielokrotnie bardziej wiarygodne i spójne z tym, jak jest napisana jest postać, niż gdyby nagle okazała się pomnikową "matką Polką"
Tak jak napisała iwonrud: to nakładka na zęby dla osób, które cierpią na bruksizm. Bruksizm to zgrzytanie zębami w nocy, to jedno z wielu zaburzeń snu. A Carrie kładzie się spać w stoperach i opaską na oczy (ergo ma problemy z zasypianiem). Takie tam udogodnienia dla osób zestresowanych.
Czego to się można dowiedzieć przy takiej luźnej dyskusji:-).
www.spoilertv.com/2014/11/homeland-season-4-victoria-clark-joins.html?m=1
Tak się zastanawiałem czy kiedyś pokażą matkę Carrie w serialu i proszę bardzo, będzie. Jeśli matka Carrie nie jest terorystką to fakt jej pojawienia się sugeruje że wrócą z jakiegoś powodu do USA, mam nadzieje że nie będzie to scena pogrzebu ojca Carrie bo to słabe będzie.
Również i ja w takim razie pozwolę sobie na wypowiedzenie. Odcinek jak dla mnie bardzo dobry. Znowu mam wrażenie, że Carrie jest jedyną kompetentną osobą w CIA, ale to już dla mnie klasyk. Quinn i Lockhart to postacie, które praktycznie nic nie robią. Jedyny powód ich obecność to jakieś towarzystwo dla Carrie. Ewentualnie jej regularnie opieprzanie, mimo że sami nie wykazują żadnej inicjatywy w swojej pracy. Zauważmy scenę, jak wszyscy w trójkę rozmawiają na początku odcinka. Lockhart oczywiście klasycznie opieprza Carrie jednocześnie wymagając od niej rozwiązania tej sprawy. Sam przecież nić nie wymyśli. Super nawrócony zabójca Quinn oczywiście milczy. I to jest dla mnie nadal najbardziej irytujące w tym serialu. Wszyscy (widzowie jak i postacie serialowe) czepiają się zachowania Carrie natomiast prawda jest taka, że to ona zawsze znajduje sposób i rozwiązanie trudniej sytuacji. My widzowie chyba też zawsze zdajemy sobie sprawę, że jest tylko jedna osoba, która znajdzie rozwiązanie. W tym odcinku Quinn nawet otrzymał swoją scenę prowadzenia rozmowy z Berensonem. Do czegoś w końcu musiał się przydać, więc jakoś znaleziono dla niego jedną scenę. Co do zachowania Carrie w tym odcinku... Od początku uważałem, że Saul powinien obrócić się w pył razem z resztą terrorystycznej siatki. W tym odcinku jednak nie było to już takie proste dla Carrie. Usłyszała głos swojego mentora, uświadomiła sobie, że jest dla niej jedną z istotniejszych osób w życiu. Nie jestem zaskoczony, że zmieniła zdanie. Rozumiem ją. Mimo wszystko zgadzam się, powinna kazać mu się zastrzelić. Ale wtedy widzowie mieliby ból dupy, że kazała to zrobić. Tak jak wszyscy mieli ból dupy, że chciała rozwalić Saul'a. Coraz więcej osób zaczyna się chyba zgadzać, że była to słuszna decyzja. Miło było również zobaczyć Carrie faktycznie w swoim żywiole. Drony, pokój z setką monitorów, terroryści. Widać, że praca jest dla niej wszystkim i jest w tym dobra.
Jeszcze jedna rzecz. Nie bardzo wiem, jak mogłem dopisać coś bez możliwości edycji, więc postanowiłem odpisać na swój własny post. Dopiero dziś wyczytałem, że fabułą obecnego sezonu jest mocno oparta na prawdziwych wydarzeniach. Siatka Haqqanich faktycznie istniała i współpracowała bardzo mocno z ISI. Rozumiem też, że USA i Pakistan mają bardzo dziwną i skomplikowaną historię stosunków dyplomatycznych. Dlatego teraz wystosuje kilka pytań do osób lepiej zaznajomionych z tematem. Z tego co zrozumiałem Saul uciekł z komórki terrorystycznej znajdującej się w Afganistanie do Pakistanu. Miasto Makken leży w Pakistanie. Pytanie pierwsze: czemu to zrobił? Czy nie łatwiej byłoby go ewakuować z Afganistanu gdzie USA ma większą swobodę działania i prawdopodobnie mogłoby skorzystać ze śmigłowców? Druga sprawa, skoro już był w Pakistanie, to USA nie mogło liczyć na żadne wsparcie przy jego wywiezieniu? A samo miasto Mekken z tego co wyczytałęm jest dosyć mocno kontrolowane przez Talibów.
Szukam napisów do tego odcinka i nigdzie nie mogę znaleźć, ma ktoś może dostęp do napisów PL ? :)
1. Kiedy Saul mówił o pokoju? Całe życie poświęcił WALCE
2. Mięczak? Brody siedział i przechodził na Islam, Saul pozostał sobą i szybko zaczął rządzić. Poza tym był gotów oddać życie byleby tylko nie dopuścić do wypuszczenia więźniów, których sam ścigał.
3. Między Carrie a Quinnem nie było w tym momencie żadnego napięcia seksualnego i na pewno ostatnio o czym myśleli, to seksy xD.
4. Skończ z tym Brodym.
5. Racja Carrie mogła pomoc Saulowi ale nie mogli zrzucić tam bomb, za dużo cywilów (wiem, że wcześniej się nie patyczkowali ale po akcji ze slubem muszą uważać). Powinna pozwolić Saulowi odejść tzn. zabić się ale to było zbyt trudne, nie tak jak wtedy kiedy się wkurzyła i chciała pod wpływem emocji rozwalić wszystkich.
Odcinek bardzo dobry
1.No może nie mówił o pokoju ale ten jego wielki megalomański plan z trzeciego sezonu miał taki właśnie cel ostatecznie. Albo jak się wachał z wyeliminowanie tych odpowiedzialnych za atak na Langley.
2 .Fakt ale zwróć uwagę ile trwało zanim zmienił wiarę itp. Saul siedzi tam może koło miesiąca nie torturują go nawet a on już prawie w rozpaczy.
3.No może masz rację, ja bym wolał by niegdy ze sobą nawet nie spali bo to taki banał będzie jak dla mnie...
4.Jeśli tak cię to drażni to ignoruj ostatnie zdanie:-).
5.Wzruszaaa mnie ich troska, zwłaszcza u Locheart, u Carrie w sumie również choć mniej. W ogóle fakt że Carrie przyjęła odpowiedzialność za drony jest jakby odlała się Broddemu na grób, wiemy jaki miał do nich stosunek.
Chodzi mi o to, że Brody nie jest już częścią tego serialu i nie ma po co go wspominać. Wcale nie czynił tego serialu lepszym, teraz jest taki sam poziom jak w 1 czy 2 sezonie. Saul był w rozpaczy, bo wszystko o co walczył może się popsuć - i to z jego winy, jak sam powiedział przez jego błędy będą cierpieli ludzie. Dlatego ma doła :D
Serial nie jest taki zły. Niby cały czas coś tam się dzieje ale jednak to już nie to kiedyś.
fajny odcinek, ciekawy wątek z Soulem, a ja mam jednak nadzieję na romans z szefem wywiadu, całkiem romantycznie się zapowiada :D choć z 2 str trochę śmieszne, że ten zachowuje się wręcz jak zakochany w Carrie i zdradza jej tajemnice, chociaż widocznie nie odpowiada mu związek jego kraju z talibami...
Może nie tylko czuję coś do Carrie ale nie jest za tymi całymi podchodami, szpiegowaniem i zamienianiem leków? może po prostu chce być w porządku...
A może nas podpuszczają i to on tak naprawdę stoi za porwaniem Saula?. A ta baba w sumie zachowuje się nawet sensownie bo próba pozbycia się szefowej placówki obcego wywiadu to spore osiągnięcie...
To byłoby ciekawsze, niż następny zakochany w Carrie... Taka super to ona nie jest :D. A ta babka jest spoko, dobrze kombinuje.
To może wyjść w dziewiątym odcinku.
Jest już tytuł finałowego odcinka, bardzo enigmatyczny.
Właśnie Carrie w tej rozmowie z Quinnem zaczęła zauważać jałowość swojej pracy.
Mam nadzieje że jej tak zostanie. I tekst że nie ma nic dobrego w jej życiu, czy aby na pewno?.
Fajne by było zakończenie sezonu w stylu że Locheart ją chwali proponuje awans itp a ona każe mu się pie...... :-). Taka mała wizja;-).
To był chyba najlepszy odcinek w tym sezonie. Bardzo dużo emocji, ucieczki, podstępy, polityka, może się uda a może nie itp. Wolę kiedy Carrie jest ogarnięta, a nie w rozsypce, więc odetchnęłam po poprzednim odcinku. Saul pokazał cały swój kunszt, co było fajne, bo w zasadzie możemy się tylko domyślać co też one wyprawiał, kiedy jeszcze nie był wielką szychą w CIA. Szkoda, że Carrie wcześniej nie wpadła na to, żeby przemyśleć sprawę dronów, ale gdyby go już uwolnili byłoby nudno.
Nie sądzę, że zabijanie Saula w tym momencie miałoby większy sens, ponieważ poprzednio był przy nim przynajmniej ten mega ważny terrorysta. Teraz chcą wymiany więźniów. Oczywiście, że lepiej by było gdyby Saul uciekł i nikogo nie trzeba byłoby wymieniać, ale jeśli już jest wymiana, to istnieje też pewne pole do manewru: można obmyślić jakąś pułapkę, śledzić więźniów, wiadomo kim oni są, pewnie żaden nie da się przekupić, ale można spróbować.
Zgodnie z tradycją, info o oglądalności.
Odcinek 4X8 miał oglądalność na poziomie 1.66 miliona widzów co jest wynikiem lepszym tylko od analogicznego odcinka sezonu pierwszego. Niemniej widać tendencje zwyżkową. Ciekawe czy pobiją rekord z finału trzeciego sezonu?.
Ja niestety miałem inne odczucia - liczyłem, że się żyd powiesi. Obecny Saul to jakby zupełnie inna osoba. Wcześniej wydawał się w jakimś tam stopniu utożsamiać z muzułmanami - teraz wmieszał się w szarą masę "amerykańców". Dla mnie serial sięga dna. Ocena odcinka 3/10.
Nie da sie ukryć,że tendencja zniżkowa,niby dużo się działo,niby emocji również dużo ale jakieś to wszystko lekko naciagane w tym sezonie,jednak restart serii słabo się udał co zresztą było do przewidzenia.Poprzednie sezony trzymały mocna za gardło szczególnie 1 i 2 i nawet teraz patrząc przez pryzmat tego czwartego tą wątek rodzinny również nie był taki zły,była jakaś odmiana i więcej realizmu....
Mam identyczne odczucie jak twoje.
Dla mnie jedna z wad to brak porządnej MOTYWACJI u Carrie by robić to co robi, bo jedyny obrzydliwy powód do tego włóczenia się to uciekanie od tego nieszczęsnego dziecka. A to ratowanie Saula robi się już nudne, coś czuje że dziewiąty odcinek wcale nie zamknie tego tematu, niestety, no ileż można?.
Cała postać Carrie od czasu próby utopienia dziecka kupy się nie trzyma,widać,że ot wszystko na siłę jest robione tak samo byłe z Dexterem do 4-go sezonu było genialnie a poźniej z każdym sezonem,gorzej i gorzej....