Co ten Quinn (vide zwiastun), to ja nie... :) Dobra rzecz, bo może w końcu wyfrunie z serialu (wiem, nie ma szans).
Co do Seko, oto dane: 1) sam nie stwarzał nikomu żadnego zagrożenia 2) zrobiono z niego zamachowca (chyba, nie znamy jeszcze narracji) 3) oberwie się Carrie.
To zaś, że ten człowiek ma związek z Carrie i Seku mówi wiele, ale nie wydawało się - sądząc po oględzinach Quinna (i jego wpadkach), na co ty również zwróciłeś uwagę - żeby był jakimś szczególnym profesjonalistą. Toteż wykluczam zarówno MOSAD co CIA (Adal nie jest aż tak bezwzględny, a Irańczycy infantylni). Terroryści też chyba odpadają - za bardzo to wszystko przemyślane. Biorąc pod uwagę tylko obecne wskazówki, zostają Rosjanie. Co się z tej mgły wynurzy na prawdę, nie mam pojęcia.

A właśnie, dobrze wyczułeś, że Carrie to jednak wykazuje większą inicjatywę w rozmowach z prezydent, i to nawet reformatorską :) To się nie dziwie, że Adal chodzi taki wkurzony (na swój sposób). Ciekawe, czy to co się wydarzy wpłynie jakoś negatywnie na tą współprace...

O izraelczykach nie myślałem. Nie wyfrunie, prawdopodobnie nawet nie trafi do aresztu(a zasłuży za to co nawywija w następnym odcinku). Strasznie na siłę ten jego wątek...

Jeśli nawet, to oczywiście zostanie on wyzwolony z opresji przez Carrie, która znów udaremni wszelkie knowania i udowodni całemu światu, że się myli. Po to mamy tą Carrie (na ekranie), i dlatego ją tak uwielbiamy :D
Quinn jest tylko po to, co właśnie się wydaje, żeby dodać dramatyzmu w tej walce Carrie z całym światem ^^

(...) Z drugiej strony, ona angażuje widza swoimi emocjami... Także wątek Quinna wydaje się sam sobie zbędny, ale tylko bezpośrednio. Służy on bowiem za (sui generis) uzasadnienie nakręcenia się Carrie (wytwarza więc napięcie), co znów dla widza jest zdecydowanie zauważalne, bo bez nakręconej Carrie serial nie istnieje, choćby nie wiadomo jaka tajemnica oraz intryga napędzała akcje.

(...) I oby ten cały wątek miłosny okazał się tylko pretekstem, żeby zinstrumentalizować Quinna w tym sezonie; nie zniósłbym happy end'u z nim w rolach głównych. Choć, mając na uwadze oczekiwania damskiej część widowni, wiem, że to tylko pocieszna wizja ^^ Carrie zasługuje na kogoś ciekawszego! (Saul'u, dlaczego jesteś taki stary!)

Saul zacznie brać te niebieskie tabletki i jeszcze ją zadziwi :-). Ja wciąż uważam że najciekawszym jej facetem był Broddy. Nawet jak miał kryzys to miało to więcej sensu niż u Quinna...

To prawda, Broddy. Te pierwsze 4 sezony... widziałem je tak dawno, że właściwie nic nie pamiętam. Oprócz wizerunku Broddiego i odlotów Carrie ^^ Kiedyś obejrzę to od nowa, bo przecież to, że teraz oglądam ten serial to właściwie zasługa tamtych sezonów.

Trzy sezony i krótka scena w czwartym sezonie :-).

Oglądam ten film od 6 lat, co roku. Nie zapominałem przez ten czas o żadnym odcinku. Ale widać to ty tu jesteś wyjadaczem :) Szanuje, bo drama jest rzeczywiście tego warta. Żaden serial nie daje mi takiej frajdy jak ten.

Oj czwarty sezon nie...

Co takiego masz na myśli? ^^ Swoją drogą, mógłbyś mi przypomnieć, co się właściwie z Broddy'm stało. Pamiętam scenę, w której on wyruszył gdzieś na jakąś tajną misje. Co dalej... ciemność widzę, ciemność.

Publicznie go powiesili w Teheranie po tym jak CIA go regularnie sprzedało(i fakt że akurat powiesili go za coś co zrobił nic nie zmienia). A co gorsza Carrie po trzech miesiącach jakby nigdy nic się nie stało dalej sobie pracuje w jeb.... CIA i prosi nowego dyrektora(który miał coś wspólnego z tą decyzją o to by łaskawie pozwolił dać mu gwiazdę na ścianie pamiątkowej czego on nie robi. Ale ona oczywiście jak największy zbrodniarz/wandal i tak ją dorysowuje jak nikt nie widzi. A na początku następnego sezonu już szkoli córkę w nurkowaniu w wannie . Nie znoszę ostatnich 15 minut trzeciego sezonu oraz sporej cześć sezonu czwartego, zwłaszcza początkowych odcinków.

O, nurkowanie to pamiętam. Tego powieszenia wcale. Sądzę, że były bardziej frustrujące momenty, zwłaszcza eksponowanie tej jego stukniętej rodzinki :)

Ach, no i wpadłem właśnie na taki pomysł, że może się Quinn'owi odblokuje mózg w tej adrenalinie, jaka go czeka w następnym odcinku. I może właśnie dlatego Carrie uderzyła do niego kiedyś tym wykładzikiem o "breakthrough" (żeby widz mógł na to oczekiwać). Jak nie lubię tego bohatera, to taką transformacją może i by zasłużył na Carrie :) Poza tym czujemy, że Carrie jest za bardzo samotna. Z kimś się musi $^&%# w tym sezonie, nie ma rady. A nikogo poza nim nie ma.
Oby tak się stało.

Biedna kobieta...