Moim zdaniem serial świetnie zrobiony, wiele postaci naprawdę się wyróżnia, ciekawe osobowości, dobrze przedstawiona psychika bohaterów, trudności z jakimi się mierzą. Oczywiście nie brakuje podkoloryzowania, szczególnie moim zdaniem w 8 sezonie Carrie bardzo szybko wraca do zdrowia, po bardzo poważnym uszczerbku na zdrowiu psychicznym.
Wiele osób nie lubi Carrie, myślę, że za jej bezwzględność, dążenie po trupach do celu , miłość do kraju i wierność przysiędze, którą złożyła w CIA. Jednak ja w pewnym stopniu rozumiem jej działania i szanuje niektóre wybory, mogąc tylko wyobrazić sobie jakie to dla niej trudne.
Co do postaci to postać Quinna - świetna!
Chociaż chyba najbardziej zapadnie mi w pamięć Maggie Mathison. Uważam, że jest bardzo pozytywną i dobrą postacią. Przez wszystkie sezony, pomimo wielu przykrości i decyzji Carri , których nie potrafiła zrozumieć, pomagała siostrze i martwiła się o nią. Dopiero w sytuacji kryzysowej wystąpiła o prawa do opieki nad Frannie, z czym i tak było jej źle, co fajnie przedstawia dialog w sądzie, gdzie zaczęła się tłumaczyć dlaczego nie odwiedziła Carrie w więzieniu. Poświęciła dużą część swojego życia Myślę, że ta postać zasługuję na uznanie. A już scena ich pożegnania, gdzie wie do czego Carrie została stworzona i wspiera ją w dalszym działaniu! Mega!
Przedstawienie relacji Soul'a i Carrie także wybitne, zaufanie, przyjaźń oraz poświęcenie :)
Ja sie niestety nie zgadzam.. to co zrobila Carrie na koncu dla mnie to był jej upadek, bylam zazenowana. O ile do tej pory rozumialam jej decyzje ( w miarę) to ta była dla mnie tragedią jej systenu wartosci. Nie wszystko jest na sprzedaz. Ja odsluchiwalam co mowi Soul to po prostu serce mi sie krajalo. Taka relacja jest dla mnie niezrozumiala. Mozesz rozne rzeczy robic ale sa jakies hamulce .. powinny byc.. szczegolnie w relacjach. Dla mnie zachowala sie koszmarnie. Po trupach do celu o nikim nie swiadczy dobrze. To tylko serial, ale coraz wiecej ludzi tak zyje wlasnie wydajac wlasnych malzonkow czy dzieci. To sa zle wzorce. . Nie popre jej ostatniej decyzji, nie moglam sie na nia patrzec po tym co zrobiła. Jednostka sie nie liczy jak widac ... Poswiecila wszystko dla kraju ( nawet dobre zasady) a to juz jest chore. Ostatnia scena powinna sie zakonczyc spaleniem ksiazki i zakonczeniem wlasciwym zeby upewnic widza co znaczy dobro a co zło i w ktorym momencie jest to oddzielone kreską..
Jak najbardziej rozumiem tok myślenia, jednak ona zdradzając Soul'a, miała cel o jakim mówiła. Chciała zapobiec śmierci setki, bądź tysięcy osób podczas wojny, która za chwilę miała wybuchnąć. Tak, w tym przypadku jednostka się nie liczyła, liczyło się dla niej życie wielu osób. Wydaje mi się, że to była najtrudniejsza decyzja jaka musiała podjąć podczas wszystkich sezonów. I nie jestem w stanie ocenić czy była zła czy dobra. Jednak gdybym była osobą, na którą miałaby spaść pakistańska bomba zdecydowanie poparłabym jej decyzję. Na miejscu Soul'a oczywiście zawiodłabym się na niej na całej linii, miałabym ogromny żal, ale on uśmiechając się w ostatniej scenie chyba potwierdził, że zaakceptował jej decyzję i jej wybór.