Świetny odcinek, ale trochę bez sensu rozegrali sam jego początek. Spodziewałem się, że Quinn pojedzie od razu to tego baru poszukać tego goscia (czego zapowiedź widzieliśmy przecież w poprzednim odcinku), a tymczasem on tylko wpadł tam rano i wypytywał o poszukiwanego. Odległość na mapie nie wyglądała na tyle dużą, żeby trasa zajeła mu aż tyle czasu by wieczór/noc zmienił się w poranek.