To taki Prison Break w wersji spy, cel - podtrzymanie napięcia kosztem fabuły, ale tu jest
ona bardzo dobra, niestety za dużo rzeczy razi w oczy:
Po 1. Brody jakoś musiał się komunikować z resztą bo to logiczne tylko nie widzimy tego
a skoro my nie to i agenci.
Po 2. Superagnetka CIA, o nadzwyczajnych zdolnościach szpiegowskich, specjalnie
wyszkolona do wykrywania terroryzmu, będąca żywym uczestnikiem wojny, przebywając
w środowisku terrorystów zakochuje się w podejrzanym numer 1 od pierwszego
wejrzenia! zdradza tajemnicę śledztwa po pijaku a później jedzie z nim do domku gdzie
wyjawia całą prawdę o swoich podejrzeniach do niego już nie po pijaku i łyka jego
wersje jak dziecko. Motyw herbaty był śmieszny, taka wpadka zdarzyć się może
żółtodziobowi a nie doświadczonemu agentowi wywiadu.
Po 3. Rozwydrzona smarkula zaczyna mieć podejrzenia do ojca którego prawie nie zna w
przeciwieństwie do bandy agentów i Carrie dla której był on obsesją i podejrzanym
numer 1. W końcu wychodzi na to że Carrie wierzy mu we wszystko i już go nie
podejrzewa.
ha w końcu ktoś z krytyczną opinią :) niedobrze mi od samych pozytywów dla tego serialu. Co najwyżej przeciętny. Podobała mi się gra aktorska oraz to że postacie są wielowymiarowe. Ponad to ciężko dopatrywać się plusów produkcji. Przewidywalność aż bije w oczy, historia przeciągnięta na 12 odcinków (a przecież będzie jeszcze 2 sezon) a można było to zamknąć w 4 góra 6, i jak na serial o terroryzmie to wiało nudą (aż dziwo że gdzieś słyszałem porównanie do 24 godzin,a przecież tam w jednym odcinku się więcej dzieje niż tutaj w całym sezonie). Jak napisałeś fabuła posiada wiele bugów, zachowanie głównej bohaterki co najmniej dziwne. Pozdrawiam