...jestem zachwycona tym serialem :) Czekam na każdy kolejny odcinek , że nie wspomnę o radości na wieść o trzecim sezonie. Mam tylko nadzieję,że serial nie zacznie zjadać własnego ogona jak to jest często w przypadku dobrych produkcji. Fascynujące jest zmienianie się fabuły - to co wydawało się oczywiste już w następnym odcinku takie oczywiste nie jest i chwała scenarzystom za to. Nie nudzę się, tylko cały czas kalkuluję i rozmyślam co będzie dalej :p
Znakomite role - nie tylko główne ale też drugoplanowe, pasja z jaką grają aktorzy ujmuje mnie chyba najbardziej. Postacie Carie i Brody'ego zagrane mistrzowsko - oni są właśnie tacy jacy powinni być: rozdarci, samotni, skryci. Pięknie pokazują uczucia lub ich brak. Sceny pomiędzy Carie a Brodym w 2 sezonie - podczas przesłuchania czy w lesie w czasie spotkania z politykami to jest majtersztyk.
Emocje przechodzą między nimi jak iskry, niemal eksplodują by w końcu zostać nie wypowiedziane.
Aktor grający Brody'ego to specyficzny facet - bo ani on ładny, ani sympatyczny z wyglądu, zimne oczy i dziwne grymasy a jednak przyciąga mnie jak magnes, coś jest w tym aktorze. Poza Homeland widziałam go tylko w jednym obrazie i wtedy wkurzał mnie maksymalnie - właśnie tą swoją maską na twarzy i skrywaniem emocji. Tutaj to sprawdza się genialnie, z każdym odcinkiem lubię go coraz bardziej.
Nie sposób nie wspomnieć o roli Saula - również znakomita perełka tego serialu, z niecierpliwością czekam na dalsze jego losy.
Reasumując - serial oceniam na 8 i pół :)
a ogladałaś jeszcze coś z Lewisem? możesz polecić? Przymierzam się do "Kompani Braci"
Polecam ,,Life,, lekki i dość przyjemny serial rola chyba nawet ciekawsza i pewne ciekawe analogie w niektórych scenach.
też się właśnie do serialu "Life" przymierzam. A kompani braci nie widziałam, ale to starszy serial. A Lewisa po raz pierwszy zauważyłam właśnie w Homeland i miałam takie same odczucia, oni on przystojny ani wzbudzający szczególną sympatię, a jednak ma coś w sobie pociągającego, no i rewelacyjnie gra.