I tak po prostu...
powrót do forum 3 sezonu

Motywy z kontynuacji SWM. Jako, że nie czytałam książek i nie wiem które wątki faktycznie się wydarzyły to po prostu będę bazować na własnej antypatii.

1. Niebinarny standup xDDD
2. Młodszy gej kochanek z wielką parówą
3. Klimakteryjna Miranda nurkująca między nogami obrzydliwej baby
4. Klimakteryjna Miranda nie gardząca nawet starą wariatką ze zgromadzenia
5. Dramat Biga w trzech aktach : -żałosny śpiew, żałosny samogwałt i żałosna śmierć. To wszystko chyba nawet w jednym odcinku?

Zapraszam do krótkiego i zwięzłego wyrzucenia z siebie odrazy.

A tak poza tym uważam, że serial niezły.

tuttifrutti

- Charlotte biegnąca w śnieżycy po prezerwatywy, oczywiscie super wystylizowana,
- Carrie i jej brak uczuć po śmierci męża... niby miłości życia (sama przeżyłam takie coś i podwójnie uderza)
- wszystkie wymienione przez Ciebie wątki,
- Miranda wielka prawniczka z Manhattanu, wspólniczka w kancelarii i po sprzedaży domu nie stać jej na mieszkanie i musi po koleżankach mieszkać?
- Carrie robiącą aferę o banana i jogurt,
- Lisa, której ojciec umiera 2 razy...pierwszy raz w pierwszym sezonie jak zaprosiła ją Charlotte ale umarł Big i Charlotte zapomniala, drugi raz w 3 sezonie, 
- Seema i Carrie, które są juz wiekowe i okej, nie ma w tym nic złego gdyby nie fakt, ze dosłownie każdy facet na nie leci....
- ciepły Aidan, ktory nie wie czego chce, 

ocenił(a) serial na 7
sophialorenn

Zapomniałam zupełnie o Charlotte robiącą za podnóżek własnych dzieci, ale mnie to akurat bawi jak żałosna się stała chcąc pozostać cool.

tuttifrutti

Charlotte nie ma żadnych wątków tylko takie zapychacze np ojeju nie zmieszczę się w sukienkę, ojeju mam urodziny, ojeju musze znaleźć rekruterkę dla córki.... nawet z raka Harrego, co mogło wnieść coś do serialu zrobili sobie jaja na 2 odcinki.

ocenił(a) serial na 7
sophialorenn

Największe jaja i tak zrobili sobie z Biga

tuttifrutti

Carrie mowi o Bigu milosc zycia, po czym po roku od jego smierci zaczynają sie seksy z młodszymi, randki, zwiazek z Aidanem, pisarz, poszukiwania nowego chlopa... nawet o nim nie wspomina... byl i ni ma. Carrie bardziej rozpaczała jak pies Aidana pogryzł jej buty i jak jeździła z fallusem przy gębie na autobusie.

ocenił(a) serial na 7
sophialorenn

To jest nic, po kilku sezonach stwierdza, że był pomyłką jej życia xd

tuttifrutti

No tak i nie wraca do niego nawet we wspomnieniach... mogliby w scenariuszu uwzględnić to, ze np Carrie wspomina czasem Biga, ze ma jego zdjecie w swoim nowym pałacu, ze chce go odwiedzić w ,,miejscu spoczynku" albo, ze kontaktuję sie z jego rodziną... nawet nazwisko ma dalej Bradshaw... po smierci jeszcze mowila Carrie Bradshaw Preston, teraz zostalo same Bradshaw....mowi wszystkim, ze zeiazek z Aidanem trwa 20 kilka lat i zapomina dodać, ze w tym czasie byla z Bigiem...naciągane to takie trochę niestety...

ocenił(a) serial na 5
sophialorenn

Tak, ja totalnie nie wiem o co tutaj chodzi, dlaczego tak potraktowali postać Biga. Brak logiki w zachowaniu bohaterów jest porażający. To samo w ostatnich odcinkach, Carrie zapierająca się, że nie czuje mięty do Duncana, nie wcale nie chciała go przelecieć, a tymczasem wystarcza chwila po zerwaniu z Aidanem by znaleźć się w łóżku Duncana i za nim jeszcze tęsknić. Nie wiem jak to możliwe, że 60 letnia babka ma tak niską samoświadomość

tuttifrutti

Tera ja x D
1) aidan i jego k… wa jako przecinek 
2) Uzależniona od dzieci Charlotte
3) Carrie i jej szpilki 

tuttifrutti

Jestem zaskoczona, bo z tych trzech, mega żałosnych i crindżowych sezonów trzeci nawet mi się podobał… czy jestem dziwna? A może zdążyłam się znieczulić? Nie wiem.
Moja lista turbo żenady:
- cały wątek Che, która jest tak koszmarnie antypatyczną postacią, że nie dało się oglądać odcinków z jej udziałem 
- wątek Aidana - nigdy go nie lubiłam, bo pod płaszczykiem wielkich haseł o miłości usilnie starał się zmienić Carrie i tak po prawdzie nigdy jej nie akceptował. Lubił swoje wyobrażenie o niej.  Tu zrobiono z niego irytującego, całkowicie nieautentycznego podstarzałego playboya (sceny w hotelu i mieszkaniu che to już w ogóle dramat). Jego akcje nerwowe z 3 sezonu to jedna wielka czerwona flaga. Carrie powinna kopnąć go w zad, co za żenujący, niedojrzały dziadyga. 
- śmierć Biga i zero żałoby 
- postać tej Niy czy Nai … o matko i córko PO CO! Ja się zapytuję!!
- Lisa…każdy dialog, scena z jej udziałem są totalnie nieautentyczne, a ta jej teściową walnęłabym torbą w ten siwy caban 
- walka o gumki dla Lily
- co stało się z tym łysym gejem? Był ważną postacią i co? I jajco. A tej jego chłopak/maz (zapomniałam imienia) najlepszy kumpel Charlotte nagle stał się najlepszym kumplem Carrie? Co z jego relacja z Charlotte? Jak to co-to samo co z wszystkimi fajnymi wątkami ze starego serialu… dno. 
- Seema z młodszym facetem…było. Samantha przez 5 lat była z Jaredem. 
Tu młody ogrodnik ma chałupę jak się patrzy w centrum NY, ok, czynsz dla artystów, ale zawsze…
- ale pierwsze miejsce to na siłę wciskane wątki LGBT, w sexie było ich mnóstwo ale mówiono o nich z lekkością, naturalnością. Tu ich doskonałym obrazem jest 3 młodych osób na obiedzie u Mirandy, zero poczucia humoru, zero dystansu, za to bezczelność i takie poczucie „spadówa, mogę wszystko, patrz i nie kwękaj” … 

waleczny_kurczak_III

Zgadzam się ze wszystkim. Jedyna rzecz to ten kolega Carrie, ten Stanford czy jak mu było to on grał w pierwszym sezonie i podczas kręcenia pierwszego sezonu aktor zmarł :-( musieli na szybko przerabiać scenariuszu i usuwać jego wątki z serialu...chociaż tez tak szczerze to go potraktowali wrednie, niby zostawił Antoniego nagle i wyjechał do Tybetu czy gdzie tam i jest jakimś mnichem w świątyni czy kims...

waleczny_kurczak_III

zgadzam się totalnie ze wszystkim!!!! ogólnie nie wiem czy też sie znieczuliłam czy przyzwyczaiłam że co piątek jest nowy odcinek i nawet czekałam na kolejny i kolejny, ale nie ma co ukrywać że to było jedno wielkie guano. wątek z Che i całej tej postaci nienawidziłam! z ciekawości pytanie, jest coś co wam się podobało w tym serialu?

joanna_m_14

o matko! poprzednią wypowiedź pisałam w środku nocy na telefonie i teraz dopiero widzę, jakie literówki walnęłam 8-0 ok, ale do rzeczy: o dziwo podobał mi się ten trzeci sezon... Pierwszy oglądałam z ciekawości, gdy byłam w dołku i potrzebowałam czegoś lekkiego i nie wymagającego myślenia żeby zająć głowę (jednak nawet wtedy dotarło do mnie, że wydarzyło się tu coś bardzo niedobrego ze starym, dobrym SATC) - ucieszyło mnie, że mimo wszystko wrócił Aidan i że być może pod ciężarem doświadczeń i chęci przeżycia jeszcze czegoś dobrego w życiu zwyczajnie zmieni się jako facet, człowiek.

Kolejny sezon przyprawił mnie o ból zębów, głównie za sprawą kontynuacji wątku Che i bardzo dziwnego, a raczej nienaturalnego zachowania Aidana. Serio, bardzo lubiłam go w Przystanku Alasce, a sto lat temu w SATC również był takim jasnym punktem na mapie romansów Carrie (wówczas nie zdawałam sobie sprawy z tego, co opisałam w poprzednim wpisie). W dwójce w każdej scenie z Carrie jego hiper entuzjazm był zwyczajnie dziwny... a już znając jego charakter całkowicie nie rozumiem jego zachwytów nad drewnianymi i nieśmiesznymi żartami Che podczas stand-upu. Ten jego dobry humor stał się bardzo dziwny, wręcz odpychający, no i róznica wzrostu między nim a Carrie... przy każdej scenie gdy jej dotykał albo całował miałam wrażenie że jest z małą dziewczynką, poza tym całował ja zawsze tak, jakby chciał zjeść jej głowę...brrr ...skojarzył mi się z pijanym wujkiem na weselu...Skończyłam oglądanie 2 sezonu chyba na akcji sprzatania plaży, kiedy Miranda gubi telefon, przyjeżdża po nią Tony Danza i zdaje sobie sprawę, że z Che raczej jej nie po drodze. Ale akcję szukania gumek też widziałam jednym okiem. Ok, czyli 2 odpada całkowicie.
Sezon 3 mnie zaskoczył, bo właściwie to nie spodziewałam się niczego sensownego. Zabrałam się za niego tylko dlatego, że siedziałam sama w domku letniskowym w środku lasu i jakoś nie miałam ochoty na kryminały, thillery itp atrakcje :)
Zrobiło się o dziwo normalnie... Miranda w końcu trafiła na partnerkę na swoim poziomie - inteligentną, elegancką i samodzielną kobietę, która faktycznie była nią zainteresowana.
Spodobał mi się wątek z pisarzem w suterenie, wraz z jego rozwojem miałam wrażenie że widzę przebłyski starego, dobrego serialu gdzie romans kształtował się codziennych - nie codziennych okolicznościach. Podobała mi się subtelność, z jaką go poprowadzono, tak niecodzienna dla tej całej, nowej serii. Zastanawiałam się nawet, czy Carrie zwiąże się z nim na dłużej mając w pamięci związek z innym artystą-indywidualistą, panem Piotrowskim...
Spodobała mi się również niejednoznaczna sytuacja, w jaką prawie uwikłała się Lisa, i choć nie jestem orędowniczką rozbitych małżeństw, to w tym całym trochę nierealnym swoim świecie miała okazję pokazać nieco inną twarz...szkoda, że nie wykorzystano tego wątku, nie pociągnięto go dalej. Chyba Lisie przypisano podobną rolę co Charlotte.
Wątek z wizytą matki Dantego był nawet zabawny i nawet w takim ciut bardziej wyszukanym (w porównaniu do całego serialu) tonie.
Nawet rozmowa Mirandy ze Stevem o przypadkowej ciąży była jakaś taka normalna...
No i wątek Seemy w trudnej sytuacji finansowej i Seemy z ogrodnikiem. Wiem, że wyżej wyśmiałam go, ale nawet spodobały mi się ich rozmowy i cała relacja, co jak co ale na standardy tego dziwnego i trochę żenującego serialu powiało normalnością, której chyba trochę mi brakowało. 
To wszystko. W weekend tvn poszczał pierwszy film SATC i trochę zatęskniłam za tamtym luźnym, lekkim klimatem, bez wciskania na siłę jakiś nowych starych ideologii. Po prostu cztery kumpele w różnych sytuacjach.

To moja lista "podobasi" :)

waleczny_kurczak_III

czyli jednak dużo Ci się podoba ;d swoją drogą, rozbawiła mnie Twoja wstawka o domku w lesie i braku ochoty na thrillery itd :D chce kiedyś kupić domek pośrodku niczego ale oglądałam zbyt wiele horrorów i wiem jak to się konczy ;D

joanna_m_14

zbyt szybko kliknelam enter ;) ogólnie ten serial byl zły, no nie ma co ukrywać, ale chyba większosc z nas oglądała go z sentymentu do postaci. np Aidana bardzo lubiłam, choc jak ktos wspomniał, faktycznie on chciał przerobić Carrie pod siebie, więc też partnerem idealnym nie był, ale miał jakieś zasady, swoje wartosci itd a w AJLT zrobili z niego.. no nie wiem co, nie umiem znalezc słowa. tak jak mowisz jego zbytni entuzjazm, taka głupkowatość bym powiedziała nawet i nieporadność, no on jej płacze bo syn sie nawalił. jakby rozumiem wszystko bo na tym polega partnerstwo, ale jak na niego miał zbyt wiele takich płaczliwych momentów i zrobił się taką panienką. bardzo mi się np nie podobało jak Carrie powiedziala ze mozliwe ze jej zwiazek z Bigiem byl bledem - dostalismy, no nie wiem ile, ale wliczajac filmy, 10 lat historii o tym jak za nim szalała, jak tylko on i nikt więcej i całe szczesliwe malzenstwo podsumowala slowami to chyba byl bład. Seema mi totalnie nie pasowała, tak samo jak Lisa i musze przyznac ze ciezko sie patrzyło na Charlotte tak bardzo hm, skrzywdzoną? zabiegami chirurgii plastycznej. wiem ze nie ma juz tych 30 lat ale wygląda jak karykatura siebie. Natomiast again - na prawde czekałam na kolejne odcinki i bylam jednak ciekawa co tam sie wydarzy :) a wrecz powiem, szkoda ze nie będzie kolejnego sezonu

joanna_m_14

no fakt...wymieniłam plusy, pytałaś co się podobało:) a mnie ten 3 sezon zaskoczył tym, że w gruncie rzeczy był najlepszy ze wszystkich, co nie zmienia faktu że i tak bez szału...

ocenił(a) serial na 4
tuttifrutti

Cały ostatni odcinek 3 serii: kupsko wypływające z klozetu, dziwaczna pierdzaca synowa mirandy… no dramat 

wojcicka_kamila

W ogole co to za wątek z tym niby dzieckiem Braidyego... niby jakas laska z tindera, niby ciaza, nie wiemy czy to Braidym czy nie, on sie denerwuje, laska pierdzi, robi jakies dziwne problemy o jedzenie, przychodzi z jakimiś dziwadłami do Mirandy...tez ucięty ten wątek i nie wiadomo...mozna bylo pociągnąć to jakos, ze Brady bedzie mial dziecko z dziewvzyna, ktora go nie chce, tak jak kiedys Steve i Miranda i próbuje sie z tą dziewczyną dogadac, a nie takie coś... w sumie to nie wiadomo co z dziećmi Charlotte dalej, wiele postaci nie ma zakończonych wątków

ocenił(a) serial na 7
wojcicka_kamila

Hahaha no mega zakończenie

wojcicka_kamila

o matko! fakt! zapomniałam o tej kuuuupie .....fuuuu

ocenił(a) serial na 7
waleczny_kurczak_III

Najbardziej bałam się tego, że Carrie zacznie śpiewać do tego karaoke niczym Big, potem zrobi sobie dobrze i umrze jak on. To by dopiero było koszmarne zakończenie haha

tuttifrutti

o kurczę! ale byłoby combo - cringe combo XD