Cóż, do przewidzenia było, iż ten cały wątek z Patrice był tylko po to, aby zdobyć serce Robin. Swoją
drogą oświadczyny Barney'a - bardzo wzruszające. Na chwilę też znowu powróciliśmy do motywu
Robin + Ted. Mam nadzieję, że od teraz fabuła serialu nabierze rozpędu. Jakieś pomysły co do
dalszych losów bohaterów?
A czy mógłbyś podać link do stronki gdzie obejrzałeś ten odcinek? Bo na odsiebie pl jeszcze nie dodali a zawsze tam oglądam nowe odcinki HIMYM.
w stosunku do poprzednich odcinków final page naprawde trzyma poziom. faktycznie z barneyem i jego akcją nie było zbytniego zaskoczenia :)
Wątek ostatniej strony dobry i ładnie nakręcony, aczkolwiek przewidywalny
Świetny wątek "jynx".
Miło znów zobaczyć Ranjita, za to problemy rodzicielskie Lily i Marshalla oraz i sztuczne grymasy symulujące płacz zawsze mnie irytują.
Kołysanka dla Marvina urocza.
Mało zabawny wątek z trzymaniem kogoś w studni i końcowy jakże odkrywczy morał - mogli to sobie odpuścić.
Dodam jeszcze, że nie przekonuje mnie to ponowne zejście się Robin i Barneya. Przecież rozstali się, bo nie byli w związku szczęśliwi, a od tego czasu nie nastąpiła w żadnym z nich jakaś przemiana, która by pozwalała sądzić, że tym razem będzie im się układało lepiej...
Mnie też nie przekonuje ponowne zejście się Robin i Barneya, ale to za dużo powiedziane, że nie byli szczęśliwi w związku. Byli szczęśliwi, ale zaczęli przestać o siebie dbać i tylko dlatego się rozeszli. I co do przemiany też się nie zgodzę, a już na pewno nie w przypadku Barneya który od czasu rozstania zaczął "bawić się w związki" tak jakby szukając odpowiedzi na to czy mógłby się związać z kimś innym niż z Robin na stałe. Tylko, że nie przekonuje mnie bezgraniczna miłość Robin do Barneya - tak jakby cały czas liczyła się z Tedem...
Ależ oni sami to mówią w odcinku 5.07, konkretnie Barney stwierdza w rozmowie z Robin, że nie jest szczęśliwy.
Tak, ale w jednym z ostatnich odcinków 6 sezonu też w rozmowie z Robin Barney stwierdza, żę byli szczęśliwi, ale dobrze że się rozstali, bo i tak by się to nie udało.
Ludzie ale Wy jesteście wymagający. To jest tylko serial komediowy, nie traktujcie go zbyt powaznie.
Mnie to nigdy nie przekonywało,. Aczkolwiek wiemy, że ślub dojdzie do skutku, nadal wiemy, że ma on pójść baaaardzo źle. Zastanawia mnie motywacja Marshalla, żeby Ted był samolubny, czy to przyjacielska zagrywka, czy znów chęć wygrana tego zakładu z Lily. Kolejna sprawą jest to , że mimo , że Ted postąpił słusznie to Barney się myli, że odpuścił. Bo widać było u niego załamkę pod koniec i w limuzynie. A Robin jak dla mnie sama nie wie czego chce. Jeszcze wiele się wydarzy. Ale zastanawia mnie, czy po świętach przeskoczą od razu do ślubu, czy coś się jeszcze wydarzy. W sensie Robin podczas tego ślubu chciała się rozmyślić, a Barney miał problem z wyborem dobrego krawatu dla siebie - co dla wielu jest metaforą tego , że ktoś jeszcze będzie w jego życiu. Co myślicie?
Z tym krawatem to przesadziłeś, to była tego typu metafora, iż na tym świecie jest mnóstwo "krawatów", których Barney jeszcze "nie nosił" i nie jest pewny czy chciałby z tym jednym "krawatem" związać się już na stałe. Ale to tylko zwykła panika przedślubna :) Ale już nikogo w życiu Barneya nie będzie - tak mi się wydaje. W życiu Robin też nie. Następny odcinek nosi tytuł: "Band or DJ?" także fabuła pewnie pójdzie w stronę przygotować do ślubu oraz sądzę, iż w dużej mierze skupi się na tym jak Ted zniesie całą sytuację oraz na stosunku Robin do tego ślubu (pewnie zaczną pojawiać wątpliwości). I jeszcze jestem ciekaw w którym momencie Robin się dowie o fakcie, że to przez nią Ted zerwał z Victorią. Stawiam, że będzie to krótko przed ślubem wskutek czego dojdzie do klapy.
Może masz rację z tym krawatem, chociaż jeśli chodzi o twórców Himym, to potrafili być nieobliczalni czasem. No wiadomo, że to panika przedślubna. Tylko, ze np. w przypadku Lily i Marshalla oni chcieli być ze sobą i tak, a panika dotyczyła przygotowań. Tak, tez myśle, że będziemy widzieli podłamanego Teda i motyw z sekretem. A co do wątpliwości to nie chce spekulować, za mało wiemy. Zastanawia mnie tylko jedno. Podczas wydania promocyjnych zdjęć nie wykorzystali do odcinków jednego motywu. Barneya, który miał koszulę we krwi. Problem polega na tym, że jest to okres świąteczny patrząc na wystrój drzwi i ścian. Jesli to po prostu niewykorzystane sceny to zastanawiam się, co producenci mieli w głowach.
Jeśli chodzi o samą panikę przedślubną to nie panikujmy ;) Chandler też odmówił prawie pójścia na własny ślub, a z Monicą tworzyli dla wielu parę idealną. Co nie zmienia faktu, że zapowiedziano, że ślub pójdzie źle. Pytanie, co się stanie. Mimo wszystko ja jeśli mam wybierać między R+B a R+T to stawiam na pierwszą parę.
Ktoś wspomniał, że sztuczne grymasy Lily i Marshalla są irytujące. Zgadzam się w pełni, ten wątek ostatnio mnie najbardziej rozczarowuje..
Odcinek nawet ok ale z tego odcinka to taką opere mydlaną zrobili i tak będą kombinować aż do końca niech kończą to ile można czekać hehe.
dokladnie!! nie wiem czemu wszys cy pisza ze ryczeli podczas oswiadczyn, ja rycze naprawde czesto podczas filmow ale tu nie bylo nic wzruszajacego ;/ po 1 wiedzielismy ze barney oswiadczy sie robin a po 2 to wcale nie bylo romantyczne, bo tak jak powiedziala robin - bylo to manipulowanie z jego strony...
Też mam takie odczucia... Mimo, że moim zdaniem Robin i Barney bardzo pasują do siebie (ale jakąś wielką fanką ich związku nie jestem), bo ich potrzeby w związku i charaktery są dosyć podobne, to nie wiem, czy te oświadczyny były aż takie romantyczne, żeby się popłakać ._____. Jasne, ta cała intryga była świetnie rozegrana i totalnie w stylu Barney'a, ale według mnie tak wielka manipulacja z jego strony to za dużo, by powiedzieć "tak". No, ale wiadomo - w takich sytuacjach człowiek ulega emocjom,a do tego Robin na punkcie Barney'a dostała jakiejś obsesji, więc trudno się dziwić...
A je się poryczałam na tych oświadczynach Barneya i tej ostatniej rozgrywce z Playbook'a i tego co zrobił Ted (ta rozmowa Ted'a z Robin w limuzynie).
Pierwszy raz w życiu poryczałam się na serialu. Najlepszy odcinek wszystkich sezonów.
Przewidywalne czy nie, mi się te 2 odcinki podobały w porównaniu do dotychczasowych z tego sezonu, tak samo jak motyw ze studnią. I oczywiście ogromny plus za piosenkę na końcu odcinka :)
ja też zryczałam się jak głupia :P i ten usmiech Barney'a jak ona go bluzgała <3 odcinek najlepszy w tej serii! Co z tego, że przewidywalny.
ja podobnież...dokładniej przy tej ostatniej piosence, która nadała rytm i temp
Naprawdę dobry odcinek (odcinki), oczywiście wszystko to można było przewidzieć, ale mimo to całe zakończenie wyszło im bardzo zgrabnie. Świetny motyw z "jinxed" no i dość poruszająca scena na samym końcu, na mnie największe wrażenie zrobił ten moment, w którym zleceniodawca Teda wznosi toast i mówi, że wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie on, a w tym samym czasie Robin przyjmuje oświadczyny Barney'a. Choć mam trochę mieszane uczucia odnośnie tej sceny w samochodzie, gdy Ted mówi, ze moze jego przyszła żona będzie na przyjęciu. Brzmiało to tak jakby naprawdę miał nadzieję, że to Robin będzie matką jego dzieci. I to jak dla mnie jest największy minus, Ted mógłby już dać sobie spokój z tą starą miłością i zacząć żyć własnym życiem, a tak to nawet pomimo tych zaręczyn nadal nie jestem pewien czy Ted naprawdę "błogosławi" związkowi Barney'a i Robin
Co do sceny, gdzie Robin mówi że może tam będzie matka dzieci, to mi się zdaje, że Ted bardziej zrozumiał, że Robin naprawdę nic do niego nie czuje skoro tak powiedziała. I to go też zabolało, ale jednocześnie dzięki temu zawiózł ją pod tą siedzibę stacji.
odcinek świetny, mistrzowski! Cały sezon jest średni, szczerze powiem że zdarzały się lepsze sezony. Zakończenie, którego myślę mało kto się spodziewał, było po prostu perełką. Trochę głupio wyszło z Tedem, tak sam zostaje na końcu, ale zakończenie Barney+ Robin strasznie mi się podobało. Ale prawdą jest że najlepsze w tym odcinku zostawili na koniec :D
powiem szczerze ze nie jest to moj ulubiony serial i nie analizuje go tak jak jego fani,uwazam ze bylo kilka fenomenalnych odc oczywiscie w zeszlych sezonach.ale do czego daze,otoz kilka osob [prawdopodobnie zagorzalych fanow] domyslilo sie tego ze barney oswiadczy sie robin wlasnie w taki sposob w jaki to mialo miejsce. serial malo zabawny a postac lily doporwadza mnie do szalu.
ted ma znalezc sobie zone [tytulowa matke] wiec nic dziwnego ze nie jest to robin,zreszta wczesniej byly pokazywane fragmenty slubu b&r..
Najlepszy odcinke ósmego sezonu, oświadczyny były świetne! :) Nie wiem, czy tylko mi, rzuciły w oczy "przeorane" zmarszczkami twarze Marshalla i Baneya podczas telepatycznej rozmowy :P W końcu minęło 8 lat..
barney'a owszem co do marshalla to nie,w koncu widac roznice w jego wadze w stosunku do poprzednich sezonow co jest oczywiscie na korzysc,za to strasznie obrzydzil mnie widok lily w jednym z episodow gdzie byla 'zakapiorem' i gwizdala melodie przechadzajac sie ulica z kijem bejsbolowym.
co do odc to tak jak pisalem wyzej uratowal go jedynie koniec,reszta slaba.
to each it's own
niektorych smieszy lilly i niektorzy byli zaskoczeni zakonczeniem :)
Wczorajsze dwa odcinki bardzo fajnie zakończyły pierwszą połowę ósmego sezonu, który niestety był momentami nieznośny. Także odcinek sprzed tygodnia mi się już spodobał, ale jednak wczorajsze dwa znacznie lepsze.
A w ksiazce playbook nie ma na koncu "The Robin" :( Fajnie, ze Barney jest z Robin. Mam tylko nadzieje, ze to jest ostatni sezon, bo co by nie mowic to sie ciagnie strasznie ;)