spoiler
to się narobiło... fajnie, że przynajmniej Robin zostanie tym, kim chciała być od początku
serialu. Jej postać nie została stworzona przecież do tego żeby mieć rodzinę. Pozostaje
jedynie pytanie, czy będzie niezależną kobietą sukcesu u boku Barneya czy też bez niego:)
odcinek bardzo dobry, chociaż od razu było widać że ten gówniarz pomagający marshallowi
coś knuje..:)
Odcinek taki sobie. Scenarzyści trochę się zapędzili w dramat i to mi się nie podoba. Serial jest komediowy, na rany boskie, a ja się przez 20 minut nawet nie uśmiechnęłam. Po co w ogóle tworzyć dzieci Robin, skoro nigdy ich nie będzie miała? Dziwne to wszystko, chociaż tytuł odcinka od początku mi jakoś nie pasował do happy endu.
A ja się uśmiechnąłem gdy lekarka powiedziała : "O, Boże" po tym jak Robin jej oznajmiła, że Barney nie jest jej mężem ani narzeczonym. No i muszą w końcu jakoś zmierzać do końca serialu
Przesadzasz, uśmiałem się przy nim nieźle. :) Raz na jakiś czas trafia się odcinek trochę smutniejszy jak np. śmierć ojca Marshalla, ale humor nadal był świetny. A co do dzieci Robin. Taka 'zmyłka' to częsty zabieg w tym serialu, nie rozumiem zdziwienia u niektórych osób. Jeden z lepszych odcinków 7 sezonu wg mnie ofc. ;)
No co Ty, a nie rozbawił Cię Barney słowami "that's wonderful! I'm gonna be daddy!" ? ;) Ja kwiczałam po tym przez cały opening.
Odcinek był faktycznie lekką przesadą nie wiem czy było się śmiać i płakać nie wiadmo wkońcu dziwne to trochę oceniam go na 7/10
odcinek trochę dziwny, ale mi się podoba...
kuuuurde święta które Ted zrobił... meega!
Lubię dramaty, ale faktycznie, ostatnio w HIMYMie troche za duzo takiego klimatu, jakbym chciał obejrzeć coś smutnego to bym sobie puścił Chirurgów albo jakiś film. Himym powinno bawić, mam mieszane uczucia, niby mi się podobało, ale jakby nie do końca. W kategorii dramat ostatnie parę odcinków dostaje 8/10 w kategorii komedia: jakieś 5/10. Chyba będziemy musieli zmienić podejście do tego serialu, nie patrzeć cały czas przez pryzmat sitcomu.
Niestety taki jest rezultat jak się kończą scenarzystom pomysły. Ta seria póki zo mnie zawodzi i to bardzo(poza 2 odcinkami). Powoli nawet oglądanie go nie sprawia mi takiej przyjemności jak kiedyś. Ta seria daje mi pewność że HIMYM nie dorośnie do pięt Friends-om a potencjał był.
powinniśmy się cieszyć że serial ewoluował w coś głębszego, a nie stoi w miejscu.
Odcinek spoko , chociaż wydaje mi się,że wcisnęli do niego zbyt dużo zwrotów akcji ,mogliby to rozłożyc na 2-3 odcinki. Co jeszcze można zauwazyć ? To ,że rezyser ma najwyraźniej tendencje do pokazywania czyichś dzieci jako "młodszych wersji" rodziców - córka Robin wygląda jak ona sama ,a garniak chłopaka mowi sam za siebie :) (swoją drogą warto zauwazyć ,że Barney prędzej chyba wyrzuciłby własne dzieci niż zbroje szturmowca z domu :P). Więc może matka dzieci Teda będzie podobna do córki :) ?
A mnie się wydaje że motyw z dziećmi był dobrze pokazany ;) . W końcu są jedynie wyobrażeniem Robin , a że ojcem miał być Barney to wyobraziła sobie blondynka w garniturze i swoją "kopie" . No chociaż syn Teda jest podobny do niego ;) .
już jestem niestety prawie pewna tego, że Robin nie będzie z Barneyem...
Sokor Robin nie może mieć dzieci... z Barney jest chyba taki, że dopiero w momencie gdy zostanie ojcem to się zmieni. Coś mi się wydaje, że to albo ostatni albo przed ostatni sezon HIMYM wszystko powoli zmierza do końca.
Wiemy już, że Marshall i Lily będą mieć dziecko, Robin nie może mieć dzieci, Barney się żeni a Ted na ślubie Barneya pozna matkę swoich dzieci.
mnie się właśnie odcinek podobał, najlepszy w siódmej serii, która dotychczas nużyła. Taki powiew świeżości, tylko szkoda mi Robin bo chodź niby później osiągnęła sukces to i tak zmaga się z tragedią
Strasznie smutny, bardzo bardzo. Scena końcowa rewelacyjna. Ale rzeczywiście do śmiechu za dużo nie było, chociaż ciuszek z kanadyjskim liściem, rewelka :d
a czy ktoś jeszcze usłyszał "O Boże..." pani doktor?? :P Czy tylko ja jestem taka wyczulona na polskie akcenty w filmach zagranicznych? :]
Własnie co oni mają do polaków mele z dr.Housie było i teraz w tym serialu i dwuch i pół az tak nas nie lubia hehe
i Ja ija też słszałam ;p Ale Barney "próbując rozśmieszyć" Robin też coś mówił o psie że nie był polakiem.
Generalnie jest nas bardzo tam dużo i coraz więcej statystów czy jakiś aktorów którzy dostają znaczne role mają korzenie polskie lub są polakami.
Sądzę, że do nas nic nie mają a to miłe, e amerykanie dowiedzą się że istnieje Polska bo niektórzy nie wiedzą;p
btw. w Skinsach był odcinek gdzie psiano o Wałęsie i w sali była polska flaga. W Housie był błąd bo mimo to że było że ta laska jest z polski to House zaproponował by dała Cudy bliny - rosyjskie placki , a nie polskie(!) i polkę grała rosjanka co było słychać-.-' no niestety... z tego co zauważyłam rosjan angażują do ról polaków...
Tka samo jak już wymieniono w Dwóch i pół ichyba w Bonesach też coś było o polsce a i w Teorii wielkiego podrywu. Zresztą w jednym filmie główny bohater był polakiem tzn postać nie aktor :)
Barney chyba powiedział, że ksiądz miał kaczkę i byl Polakiem- ksiadz nie kaczka ale kaczka tez moze być Polakiem :D
Ja zauważyłam, że w każdej amerykańskiej produkcji w napisach znajdzie się jakieś polsko-brzmiące nazwisko.
Co do odcinka- ale mnie zapętlił - faktycznie serial robi się dość smutny(niestety) ale przynajmniej coś wnosi- obecny sezon zdecydowanie jest lepszy od poprzedniego po ktorym myslałam aby serial porzucić- dobrze, ze tego nie zrobilam bo wreszcie cos sie dzieje.
wydaje mi się, że tam nie jest użyte kaczka, ani pies, choć podobme, ale "doc" jak skrót od doktor. pozdro
Dokładnie, mogło być to nawiązanie do tej polskiej lekarki. Zapewne w wersji z lektorem usłyszymy 'kaczki' i 'kaczor', bo 'tłumacze' z tv nie nawykli do rozszyfrowywania skrótów, chyba, że dostaną od amerykanów angielskie napisy. ;D
Jak by nie patrzeć, w "Salt" jest na odwrót - Olbrychski gra Rosjanina ;)
A pisząc o filmie z Polakiem jako głównym bohaterem miałaś na myśli "Gran Torino"?
Żart o polakach to akurat nie komplement. Oni mają nas tam za głupków po prostu i tak się w tych dowcipach prezentujemy zazwyczaj :P Nie zmienia to faktu, że pewnie taki amerykaniec opowiadając kawał o polakach nie ma zupełnie pojęcia gdzie leży Polska. Pewnie gdzieś koło Europy, ewentualnie w Paryżu :]
Przez cały serial nabijają się z kanadyjczyków, więc mały akcent o polakach raczej mi nie przeszkadza. Możliwe, że skoro serial jest tak popularny w Polsce, producenci specjalnie dodali o nas małą wzmiankę w scenariuszu. Jeżeli mieli zamiar nabijać się z polaków to nie zapominajmy, że to serial komediowy "dla jednych śmieszne dla innych nie".
Było już wcześniej o nas w odcinku Crazy Eyes/Swarley, gdy dziewczyna z którą Marshall był na randce przekręca imię Robin na Roland, i Barney próbował się śmiać, że "Warsaw is capital of which country? Roland" czy jakoś tak :P I był jeszcze jakoś żart ilu ludzi potrzeba do czegoś tam a Barney się dopytuje czy chodzi o Polaków, Żydów, Kanadyjczyków i jeszcze innych, ale nie pamiętam który to odcinek czy sezon.
wydaje mi się,że Robin jednak będzie miała dzieci.W tym serialu wszystko jest możliwe :d Zresztą, bezpłodność może się cofnąć albo to po prostu błąd w badaniach tej lekarki z dziwnym akcentem :D
Niemożliwe, Ted na końcu sam tak mówi, też używając tej alegorii do sportu. A poza tym to odcinek świetny. Zdecydowanie najlepszy w siódmej serii.
no w tym sęk, że powiedział w alegorii do sportu. Ted (jak na razie) nie wie, ze Robin dzieci mieć nie może. W końcowej kwestii nie wspomina o nie posiadaniu dzieci przez Robin ani słowem.
To już było w jednej z pierwszych serii jak Ted mówił dzieciom, że Robin pojawiała się na ich obrazkach. Od początku było powiedziane, że Robin nie chce mieć dzieci i że ich nie miała. Przez wszystkie fora przeszła lawina jak się okazało, że w tym odcinku to Robin mówi do swoich dzieci, bo widzowie czuli się oszukani takim rażącym błędem w fabule. Ten odcinek dobitnie potwierdził to co było mówione już wielokrotnie w poprzednich odcinkach, ale nie... wciąż mania teorii spiskowych, że scenarzyści tak naprawdę robią sobie jaja i w sumie to nie wiedzą o czym jest ich serial, i nie znają swoich postaci. Zdarzają się pomyłki, ale nie aż takie, proszę.
Po dzisiejszym odcinku zwątpiłam w to, że Robin będzie z Barneyem.Naprawdę nie wiem co się teraz spodziewać po tym serialu.
dokładnie, po zapowiedziach myślałem że wszystko producenci spiepszą i będzie wiadomo co się stanie, a tutaj dalej niewiadoma. Ale mimo wszystko myślę, że Robin będzie z Barneyem. Chcą nas tylko zmylić ;p piąty seozn odcinek chyba 7 robin zrywa z Barneyem "Po prostu musieli dać sprawą pójść swoim torem".
na początku tego sezonu pokazane jest że barney z kimś się hajta.
no właśnie z kim?
zdaje mi się że z robin;)
Smutny troche ten odcinek :/ i jak mozna cieszyc sie z tego, ze lekarz mowi ze czlowiek nie moze miec dzieci? rozumiem niektorzy nie sa na to gotowi, ale przychodzi taka chwila, ze w koncu chca miec te dzieci
Zgadzam się z kilkoma moimi poprzednikami - odcinek bardzo przygnębiający. Z tego, co widzę, to serial zmienia się z komediowego na obyczajowy i przyznam szczerze, że średnio mi się to podoba...
kiedyś to musiało nastapić, nie jest to serial o niczym. Zauważcie że w tym sezonie każdy odcinke cos dokłada do historii naszych bohaterów, w poprzednich sezonach tak naprawdę co drugi odcinke był o niczym (po posru śmieszny) a co drugi tylko skupiał się na naszych bohaterach i ich problemach. Swoją droga myślę, że Robin będzie miała jednak dzieci. Bo to nie była jej retrospekcja, a jedynie wyobrazała sobie w czasie świąt jak będą wyglądac jej święta za kilka ... (o czym świadczy to, że najpierw mówi że cieszę się że jesteście nieprawdziwe, a potem okazuje się że mysli o tym na ławce w parku) Basta ;p
Dobra obserwacja, w wcześniejszych sezonach dużo było pobocznych wątków na jeden ŚMIESZNY odcinek, teraz idzie to w stronę serialu obyczajowego. Ale cóż, w końcu trzeba pokazać odpowiedź jak poznało się..., ale wychodzi to raczej pokracznie niestety; ostatnie dwa sezony (6,7) są według mnie naciągane.
Odcinek był naciągnięty...bo sry robili jej test ciążowy a nagle wykonali sami z siebie dodatkowe padania na płodność trochę coś nie tak.... zresztą cały był naciągnięty.
Na pewno żone Barneya zna Ted bo jest urywek że wchodzi lily gdy Ted rozmawia przed ślubem z Barneyemi mówi - Ten panna młoda chce z tobą porozmawiać. Więc może nadzieja jest że Robin byłaby z nim. Bo to byłoby ciekawe jak w obojgu zaczyna dojrzewać macierzyństwo + dziecinada i chęc zabawy... ale bezpłodność da się leczyć. Mi się odcinek w ogóle nie podobał... był bezsensu .
widzę, że wiele osób nie może pogodzić się z tym, że Robin jednak nie będzie matką:) Ted powiedział, że Robin dzieci mieć nie będzie (nie tylko w tym, ale też w jednym z wcześniejszych odcinków dał to do rozumienia), koniec i kropka. a to że wykonali badania na płodność.. przy wizycie u lekarza mogli jej zrobić różne rutynowe badania, nie jest przecież powiedziane w odcinku, że ginekolog robiła jej tylko test ciążowy. mi tam się podoba takie rozwiązanie, przecież nie każdy z bohaterów musi na koniec mieć wielką rodzinę i mieszkać w domku na przedmieściach:) poza tym nie wiem czemu aż tak trudno jest uwierzyć w to, że istnieją na świecie ludzie, którzy najzwyczajniej nie chcą posiadać potomstwa..
Robin na razie nie chce ale jak sama powiedziała sama chce mieć wybór....
Ja oglądając dziś HIMYM byłam na początku szczęśliwa, że w końcu Barney+Robin będą razem a na koniec smutek bo jednak sama Robin była załamana :(
"poza tym nie wiem czemu aż tak trudno jest uwierzyć w to, że istnieją na świecie ludzie, którzy najzwyczajniej nie chcą posiadać potomstwa.."
zgadzam się, ale tak jak w przypadku Robin, jak się czegoś nie może mieć to się to chce. Mi się nie spodobało rozwiązanie bezpłodności, zawsze mogli zostawić jakąś furtke otwartą.
Ogólnie odcinek niezły:)
No są tacy ludzie ale fajnie by było widzieć ich dojrzewanie do tego i mogłoby być wiele śmiechu ^^
Ale mogą być małżeństwem nawet jeśli nie bd mieć dzieci.
Badania na płodność zleca się osobno a jej babka zrobiła tylko test ciążowy jeśli dobrze pamiętam lekarka jej powiedziała że zrobili dodatkowe badania....
a chyba na badania na płodnośc robi się inaczej niż z krwi i z moczu ;p ale mniejsza o szczególy.
gdzies na yt wpadł mi filmik jak Robin jest w sukni ślubnej i rozmawia z tedem a z tyłu sa identyczne witraże i kolor na ścianach ja w pokoju gdzie Ted rozmawiał z Barneyem
chodzi Ci o scenę z 2 sezonu, kiedy Ted wyobrażał sobie swój ślub z Robin? pewnie mają jeden ten sam plan, który robi za kościół w każdej serii:p nie wiem jak to wygląda w us z tymi badaniami, zresztą mniejsza z tym, najważniejsze że wiadomo co "dolega" bohaterce.
A może to scena z sezonu... no wiesz pokazali ten urywek w formie zdjęcia więc za pierwszym razem nie skojarzyło mi się z 2 sezonem, ale możesz mieć racje :)
Jeżeli chodzi o scenę ze ślubu Barneya - Lily powiedziała wtedy to "Ted, panna młoda chce się z tobą zobaczyć" czy coś w tym stylu dokładnie tak, jak chwilę wcześniej mówiła to o panu młodym.
Ten obiecał kiedyś Robin, że będzie jej świadkiem na ślubie - dlatego uważam, że to właśnie ona prosiła go wtedy do siebie jako swojego świadka i Ted jest nim i dla Robin i dla Barneya.
Oby to nie okazało się tylko moimi życzeniami ;)