PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208902
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

W końcu dobry odcinek, ale liczyłem, że fabularnie się bardziej ruszy do przodu. Wkurzać mnie
zaczynają odcinki w których wątek matki nie wyjaśnia się coraz bardziej. Za długo się już na nią
czeka!

Matgol

ojej a mnie wynudził jak wściekły. w połowie byłam bardziej zafascynowana obserwacją fusów w kawie, niż patrzeniem w ekran ;/

Deddlith

całkiem niezły odcinek, podobnie jak poprzedni. Czekam jeszcze na napisy bo nie wszystkie żarty zrozumiałem, ale epizod i tak na plus

Matgol

niestety znów nudny odcinek, uwelbiałam ten serial ale teraz ogladam bardziej z przyzwyczajenia, niech pokaza w koncu ta matke i konczą tego tasiemca

Matgol

odcinek bez jakiejś super akcji ale całkiem przyjemnie się go oglądało. podobał mi się motyw podróży w czasie.
ALE

*SPOILER*




mam dziwne wrażenie, że tekst Teda "że teraz wie co zrobiłby tamtej nocy" i potem do matki stojącej w drzwiach "chciałbym mieć te 45 dni więcej" wskazuje na to, że może ich historia nie ma happy endu. Może ona umiera? Ale to już melodramat, choć to w sumie pasowałoby do teorii spiskowej, że Ted będzie kiedyś z Robin :D

nancynan

Ciekawa teoria. Jeśli miała by odejść, to moim zdaniem tylko przy porodzie.

A wyobrażasz sobie, że Ted mówi na koncu ze tak poznałem wasza matke a pozniej okazuje sie ze to nie jego zona a dzieci sa z domu dziecka :D?

Matgol

Nie popadajmy w paranoję. To, że teoria jest ciekawa, nie znaczy od razu, że prawdopodobna.

ale wtedy dzieci nie byłyby chyba tak zanudzone opowieścią o spotkaniu ojca z ich martwą matką, nie? bo zawsze jak je widze to mają miny jakby miały zejść z tego świata z nudów

nancynan

Ciekawa teoria, dodam jeszcze, że to by wyjaśniło jeszcze jedną kwestię - dlaczego Ted tak szybko zdecydował się na dzieci (matka najpóźniej w 8 sezonie musi zajść w ciąże). Jakiś strasznie dziwny był ten odcinek (strasznie ponury jak na mimo wszystko serial komediowy), ta przemowa Teda też taka jakaś mało dobrego wróżąca. A co do samego odcinka to nudy, fabuła mimo wszystko nie ruszyła z miejsca, ale mam nadzieja, że to jest typowa cisza przed burzą.

gawlacki

no wlasnie bardzo to smutne było. Cały motyw 'co by było gdyby, gdzie pójść, co by się wydarzyło'... Niby Ted-20lat-później miał obrączkę na palcu i nie wyglądał na jakiegoś załamanego, ale już końcówka i to '45 dni więcej' ... jakieś takie depresyjne to było.

W sumie jak teraz tak myślę, to cała idea serialu była by wyjaśniona, bo cała historia "jak poznałem Waszą matkę" pasuje, żeby ją opowiedzieć dzieciom, bo np dzieciaki mało znały mamę albo np. zmarła i ojcu się zbiera na wspominki.

nancynan

Tak, to o czym mówisz to by miało sens. I w sumie może ja bym wolał taką historię, bardzo romantyczną i bez happy endu zarazem od typowego amerykańskiego zakończenia. I w takiej sytuacji mógłbym się przekonać do obejrzenia 9 sezonu, bo już nie ukrywam, że w tym momencie oglądam ten serial tylko dla matki. Tylko nie wiem czy taka formuła - dosyć nietypowa - pasowałaby do serialu komediowego. Możliwe też, że zwyczajnie przesadzamy, Ted tak mógł też powiedzieć w myśl zasady "każdy dzień bez Ciebie jest dniem straconym". W każdym razie ostatni odcinek 8 sezonu zapowiada się szalenie ciekawie.

gawlacki

no ja też jestem bardzo zaciekawiona. Generalnie jeszcze mnie zastanowiło, ze Ted powiedział coś w stylu, że TERAZ wiecie, co zrobiłbym tamtego wieczoru.

nancynan

Tak mi się przypomniało: W jednym z odcinków były pokazane sceny z przyszłości, a właściwie scena z Hongkongu w roku 2020 gdzie Ted spotyka kelnerkę Wendy. Wspomina, że ożenił się z cudowną dziewczyną i mają 2 dzieci. Chwilę później mówi o historii jak się poznali i w tym momencie wspomina o ślubie Barneya i Robin, także chyba to jednoznacznie przekreśla tą teorię. Chyba, że tytułowa matka umarłaby w między 2020 a 2030 rokiem, ale to już by było maksymalnie pokręcone :D

gawlacki

W jednym z odcinków,gdy Teb Marshal i Lily mają spotkanie absolwentów Ted po "zjedzeniu kanapki" mówi "a gdzie jest teraz moja żona" i zaczyna sie śmiać,czy to pasuje do teorii że jego żona nie żyje?

nancynan

Odniosłam bardzo podobne wrażenie, ale gdyby to faktycznie okazało się prawdą to zrujnowaliby cały serial.

nancynan

Co do Robin to przypomniała mi się jedna rzecz... W pierwszym (chyba) odcinku Gdy Ted opowiada dzieciom o Robin przewijają się rysunki dzieci z wyprawy z nią do zoo itd. Teraz jak usłyszałem że coś się dzieje niepokojącego z matką (bo jeszcze odcinka nie widziałem), to zaczynam się bać że rzeczywiście Ted może być ostatecznie z Robin... A nie podoba mi się to z dwóch powodów:
1. Gdyby matka dzieci nie żyła to było by to za ciężkie jak na serial komediowy (który przez 8 sezonów przygotowuje na nas na jej poznanie).
2. Po co wtedy kombinować z Barneyem i Robin przez kilka sezonów tworząc w końcu świetną parę? Szcze gólnie w ostatnich odcinkach z tą sceną zaręczyn. To tak nie działa.
Jeśli widzi że dobrych kilka lat czeka na końcowe rozstrzygnięcia to nie podświadomie czeka na Heppy End. Jeśli go nie ma to nie powiemy "o kurde jestem zaskoczony, dobre!" Powiemy "WTF!" NIE TEGO OCZEKIWAŁEM! .

dino77

Też mi się to nie podoba. To by było wręcz bardzo głupie, gdyby każdy z otoczenia Teda i każda osoba, która przewinęła się w tym serialu znalazła swoją drugą połówkę i szczęśliwie z nią żyła tylko nie on. To jest serial komediowy, ma rozśmieszać na okrągło, czasami doprowadzić do wzruszenia, wręcz do łez, ale też cały czas pozytywnie nastawiać do życia. Zgodzę się, że śmierć matki to byłoby za ciężkie... Niepokoją mnie trochę ostatnie odcinki, a tak w ogóle strasznie nie podoba mi się to co się wyprawia z tym serialem gdzieś tak mniej więcej od 6 sezonu. Nie dość, że już na siłę przeciągane, to teraz widzę, że scenarzyści chyba próbują strasznie fabułę spaprać... a szkoda.

dino77

Nie wydaje mi się, żeby to była Robin. W jednym z odcinków, kiedy Robin i Barney się zaręczali, Ted był na imprezie na swoją cześć czy coś takiego (to chyba miało związek z budynkiem, który zaprojektował, nie pamiętam dokładnie) i wtedy padły takie słowa, że na tej imprezie była ich matka. A Robin własnie tam nie było, bo była z Barneyem :)

nancynan

Moim zdaniem ta wzmianka o 45 dniach to po prostu nawiązanie do tego że Ted jest po prostu samotny. Widząc szczęśliwe małżeństwo Marshalla i Lilly i to, że Barney jest szczęśliwy z Robin i jak są podekscytowani zbliżającym się ślubem uświadamia mu, że tak naprawdę to przerąbane być samotnym. W końcu cały odcinek był wyobrażeniem Teda, cały czas siedział sam w barze, reszta była szczęśliwa gdzie indziej.

fizyk123

Zgadzam, też mi się wydaje, że to takie odniesienie do tego, że będąc nieszczęśliwym, trudno wyobrazić sobie czy uwierzyć w przyszłe szczęście. Ted, z perspektywy czasu, żałuje, że nie poznał jej wcześniej, bo pamięta, jak się wtedy czuł. Dla mnie to było w pełni zrozumiałe i uzasadnione i nie musi się wcale wiązać z jakimiś późniejszymi tragediami.
A teraz mam pytanie - czy myślicie, że to możliwe, że ta dziewczyna z baru to jednak matka? Nie wiem, może coś oni tam mówią, co to wyklucza, ale mam takie dziwne uczucie, że to może jednak była ona.

AnnaCsillag

też tak przez chwilkę pomyślałam. ale może po prostu to było takie odniesienie, ze jakby do niej zagadał, to znowu 'odwlekło by' go od matki, kolejny słaby związek przed tym jednym jedynym.

fizyk123

Dokładnie to samo pomyślałam. Ted, gdy w końcu znalazł miłość swojego życia - matkę jego dzieci - kochał ją tak mocno, ze marzył o chociaż kilku dniach więcej, które mógł z nią spędzić. Z perspektywy czasu wiedział, że czasami był od niej o krok i gdyby te 45 dni przed ślubem Robin i Barneya wiedział, gdzie mieszka dziewczyna, z którą się kiedyś ożeni, to nie traciłby czasu i do niej poszedł. Tak to odebrałam i szczerze teoria ze śmiercią matki jest dla mnie trochę od czapy. Niektórzy oglądający ten serial już naprawdę za bardzo kombinują z teoriami. To jest serial komediowy i szczerze wątpię, żeby na koniec zasadzili nam taką smutną historię, w której miłość Teda by umarła, a Barney i Robin rozwiedliby się tylko po to, żeby Ted i Robin byli razem.

sekretarz.maria

LUDZIE, BŁAGAM WAS! JAKA ZNOWU ŚMIERĆ MATKI, JAKA ROBIN?! @sekretarz.maria ma rację - kombinujecie za bardzo! Ted po prostu jest samotny i chce ją poznać już, teraz, 45 dni wcześniej, żeby się już nie męczyć!

Poza tym - odcinek GENIALNY. Stare, dobre HIMYM i to zakończenie acapella - no cud, miód i orzeszki :P.
Pozdroo!

fizyk123

To nie może być Robin. Chociażby dlatego, że matka do której mówił Ted ma chłopaka. A nie jest nim Barney tylko Louis.

fizyk123

W zasadzie i masz i nie masz racji. Bo Ted się właściwie już kilka razy minął z matką i jakimś niewyobrażalnym cudem jeszcze się z nią nie spotkał. Skoro żałuje że się nie spotkali 45 dni wcześniej to dlaczego nie żałuje że sie nie spotkali 8 lat wcześniej? Te moje rozważania są trochę z dupy, bo generalnie ten monolog Teda - też jest z dupy. Ted nie jest samotny od wczoraj czy od tygodnia - właściwie to taki jest od rozstania ze Stellą lub też jeszcze dalej pójdę - od rozstania z Robin. Dziwny był ten odcinek to i dziwne teorie powstały...

gawlacki

I tak i nie, kiedy Ted mijał się matką wcześniej, albo był szczęśliwy ze Stellą, albo próbował umawiać się z Cindy, albo szalał z Barney'em. Teraz natomiast, jak powiedział Barney, jest przeraźliwie samotny.

Co do określenia "Aunt Robin" nie jest przecież wykluczone, że Robin zaopiekowała się Tedem i jego dziećmi, gdy ten został wdowcem. Bardzo często dzieci mówią na swoich przybranych rodziców "wujku/ciociu".

Nie jest też wykluczone, że Robin i Ted się zejdą, gdy ta skończy 40-tkę, albo to mój błąd, albo nigdy nie widziałem Barney'a w jakimkolwiek flashforwardzie, których przecież nie brakowało przez te 8 sezonów.

tejon7

"20 years from now Barney" ma na ręce obroczkę, tak jak Ted. Obrączkę Barney`a można zobaczyć w około 03.08 minucie a Teda w około 05.42 minucie.
Dla mnie poprostu pozna tą matkę za 45 dni czyli na weselu B&R, a teraz jest poprostu bardzo samotny i zmęczony szukaniem żony i myśląc o podróżowaniu w czasie najbardziej chciałby prędzej poznać swoją żonę ;)

uniqecharl

to są wszystko wyobrażenia współczesnego Teda, nic nie muszą znaczyć.

gawlacki

Samotność to nie tylko brak kobiety, samotnym człowiek może też być bez przyjaciół. Wcześniej Teda otaczali przyjaciele, Lily i Marshall praktycznie zawsze byli parą ale i tak zachowywali się jak zwariowani single. Teraz od pojawienia się dziecka są już rodzicami i nie mają tyle czasu żeby siedzieć u Mc Larena. Robin i Barney też już teraz się statkują, szykują się do ślubu, więc tak samo nie spędzają tyle czasu z Tedem. Tak naprawdę Ted zobaczył teraz dopiero jak to jest być samemu.

nancynan

Czy wy wszyscy powariowaliście? Jak komuś w ogóle może przyjść do głowy, że tytułowa matka umiera? Na jakiej podstawie to wywnioskowaliście? Myślicie czasami nad tym, co piszecie? Chodzi o to, że Ted jeszcze przez te 45 dni będzie samotny i chciał poznać matkę wcześniej. Gdyby znał wtedy przyszłość, nie traciłby czasu i spotkałby ją wcześniej. Hahahahah śmierć matki naprawdę potraficie poprawić humor.

nancynan

własnie lol ale niektórzy mają pomysły :D masakra :D

nancynan

też myślę, że może tak być.
ona umrze, on bedzie z Robin, zwłaszcza, ze Barney mówił coś o żonie nr. 4 ;p

nancynan

Po co szukać dziury w całym? Może Ted po prostu tak ją kocha, że z perspektywy czasu żałuje, że nie poznał jej szybciej by spędzić z nią np. reszty swojego życia + to 45 dni?

nancynan

tez tak pomyslalam

Matgol

Ale chrzanicie głupoty z tą śmiercią. Sekretarz maria ma rację. Po to na początku odcinka opowiadał, że ta matka jest tak blisko niego, żeby na końcu powiedzieć, że szkoda że o tym nie wiedział 45 dni przed ich poznaniem, bo był wówczas bardzo samotny i szybciej by się poznali. I jakim cudem Robin miałaby być ich matką, skoro on do tych dzieci zawsze mówi o niej "ciocia Robin"?

gi0vanna

Przerywając wasze wywody na temat ewentualnego rozwodu Barneya i Robin: 20 years from now Barney ma na sobie obrączkę i myślę że to dużo tłumaczy.

No chyba, że scenarzyści planują uśmiercić i matkę dzieci i Barneya, ale na to nie ma szans! (?) :D

bergson33

20 lat to spory czas i Barney mieć już inną żonę - trzecią bądź czwartą...;)

A tak na poważnie to fajny odcinek wyszedł, dość śmiesznie i troszkę smutno pod koniec, ale jako całość świetna mieszanka.
Też się dziwie, że akurat Ted mówi o 45 dniach kiedy wie, że jest sam jak palec na świecie.
Skoro wie to i potem pewnie wiedział, że dłużej był sam, odkąd Barney i Robin są razem.
Bardziej to by do mnie przemawiało, że chciałby być z matką swoich dzieci od momentu zejścia się B&R.
Praktycznie rzecz biorąc wtedy został sam. Nie miał żadnych współlokatorów z którymi spędzał każdą chwilę.

Matgol

Aż dziwie się, że nikt nie wspomniał o tym:

http://www.youtube.com/watch?v=wFekpsLOgx0

Nie jestem muzykiem, ale mam dobry i wrażliwy słuch. Goście zrobili muzyczny rozp****ol ;-) Szkoda, że nie ma pełnej wersji tej nutki

theostr

http://www.youtube.com/watch?v=a_XgQhMPeEQ

theostr

up, bo link nie odpowiedni:

http://www.youtube.com/watch?v=5GUTVB1_16g

@ zoom12 - chodziło mi raczej o pełną wersje tego covera chłopaków z HIMYM.

Matgol

trzeba też zwrócić uwagę na to, że Barney Za 20 Lat ma na ręce obrączkę. Na pewno jest z Robin.
A co do śmierci matki - to kompletnie bez sensu. Na pewno chodziło o to, że mógł być z nią te 45 dni dłużej a nie wiąż samotny.
@ theostr masz racje nuta jest super, słucham jej na okrągło. Nie miała bym nic przeciwko pełnej wersji :)

lyl92

to się po prostu nazywa nadinterpretacja :D

Matgol

odcinek przyjemnie się oglądało. najbardziej podobały sceny z Robin i Marshallem :D

Matgol

jednej rzeczy nie rozumiem

SPOJLER SPOJLER SPOJLER

Barney mówi, że wszystko to dzieje się 5 lat temu. Ale skoro Ted ma poznać matkę na weselu B&R to chyba nie będzie przez kolejne 5 lat przesiadywać w barze?

gasarbeiter

nie, jemu chodziło o to co działo się pomiędzy robin i marshallem, że ta cała akcja z drinkiem i tańcami miała miejsce 5 lat temu :) w czasie obecnym każde z nich zajęte było swoimi sprawami, dlatego ted siedział sam w barze i sobie różne rzeczy wyobrażał (i przypominał) :)

Matgol

odcinek świetny, chłopcy z przed 20 lat, sprzed 20 minut zajedwabiści, uśmiałam się do łez
końcówka smutna, szkoda mi Teda, każdy się już ustatkował a on jeszcze czeka, ale wiemy że w końcu znajdzie swoją 2 połówkę

Matgol

Nie wiem w którym momencie ten odcinek był dobry. Kolejna zapchajdziura. Aż boję się pomyśleć co będzie w sezonie 9. Nadzieja jednak jest, że będzie inaczej (czy lepiej?) skoro za 1,5 miesiąca Ted wreszcie pozna matkę!!!!

Matgol

Z niecierpliwością czekam na zakończenie tego serialu, który już dawno temu stracił to "coś". Każdy kolejny odcinek oglądam z cisnącym się na usta cytatem "kończ waść..", gdyż co odcinek jest tylko gorzej i zastanawiam się jak bardzo można się jeszcze pogrążyć. Barney nie jest już zabawny jak dalej, Marshall stracił kompletnie jakiekolwiek poczucie humoru, wydaje się być zmęczony swoją rolą i chyba tak samo jak ja wyczekuje zakończenia, a Teda i jego historii miłosnej każdy ma już dosyć od ostatnich dwóch sezonów. Nie zabija się kury znoszącej złote jajka, ale dzięki takiemu sztucznemu przedłużaniu produkcji cierpi opinia na temat całej serii. Osobiście uważam, że producenci powinni pozwolić odejść bohaterom z podniesionym czołem, a nie silić się na kontynuowanie czegoś co powinno już dawno się zakończyć.

Matgol

Poznanie matki oznacza koniec serialu, nie wiem czy jestem jeszcze na to gotowa. Mogą jeszcze odegrać dokładnie 45 dni :)