Jestem zawiedziony. Miałem nadzieję, że Ted jednak zwiąże się z Robin a ta jego żona jakaś taka nijaka tyle czekania,
żeby w końcu ją poznać a tu takie coś mogli lepiej dobrać aktorkę.
ja bym chciał żeby zagrała ją cat dennings, tylko to mi zrekompensuje że to nie robin
dlaczego ludzie tak marzą o tym, żeby Robin była matką, skoro było dziesiątki razy powtarzane, że nie może mieć dzieci? dziwi mnie jednak jej zachowanie, bo ma obowiązek poinformować o tym Barneya przed ślubem, a raczej mu tego nie powiedziała, prawda?
Barney jako jedyny nie wie... oczywiście najpierw dowiedział się Ted, potem powiedziała Lilly i Marshallowi. Mnie też to dziwi, chociaż oni nie są zbyt wylewną parą to jednak taką kwestię powinni przegadać bo Barney się zmienił i kiedyś mu odwaliło na punkcie posiadania dziecka, chciał je adoptować z Tedem, potem opiekował się dzieckiem Jamesa. Drugą istotną rzeczą jest to, że Robin nie wie że Ted zerwał z Victorią przez Robin, narrator mówił że Robin się o tym później dowie.
Nie rozumiem niektórych którzy wciąż snują teorię, że Robin jest matką... w pierwszym odcinku Ted wyraźnie powiedział "I tak poznałem waszą ciotkę Robin"... potem była mowa że matka była na imprezie z okazji dnia Św. Patryka, była wzmianka o żółtej parasolce, o tym że ona studiuje na uczelni, na której wykłada Ted, gra na basie itd. gdzie wy do cholery widzicie w tym opisie Robin?!
tolerancjo chodzi o to, że robin jest świtna a ich chemia jest doskonała. to po prostu się chce, nie wiem dlaczego ale nie lubie barneya i robin jakos mnie denerwują. chciałbym żeby to opowiadanie w pewnym momencie stało sie żartem, dziewczyna którą pozna ted, też będzie sie nazywac robin i to ona będzie ciotką robin. chociaż z drugiej strony sceny ze ślubu wydają się być prawdziwe (w serialowym sensie)
No to nakręć swój własny serial w którym Ted zwiąże się z Robin, bo w tym nie ma na to miejsca ;)
Hahahaha, Robin zupełnie nie pasuje do Teda, a przede wszystkim na niego nie zasługuje : ).
Gdzie jest finałowy odcinek, o ile się nie mylę powinien wyjść wczoraj, 13 maja, czy może jest przełożony?
mi też troszke dziwnie przed momentem wygladala jak obejrzałam odcinek. Ale hej!!! jest postep! wreszcie zobaczyliśmy matke ^^
A mi się podoba, taka filigranowa i z twarzy przyjemna ;) moim zdaniem pasuje do Teda :)
Ja też tak mysle :)
Pierwsza myśl - słaba jakaś taka i nie ciekawa. Ale później pomyślałam, że dla Teda ona jest idealna - taka malutka, uśmiechnięta, pozytywna :)
to jak to jest koniec serialu czy nie?
w tv miał jeszcze dzisiaj poleciec jakis dokument z 8 lat pracy nad serialem.
Na wikipedi https://en.wikipedia.org/wiki/How_I_Met_Your_Mother#Season_9
ktos dodał notatke
Season 9 [edit]
The show has been renewed for a ninth and final season.
czyli co koniec czy nie? zakonczenie tego odcinka wyjasnia tylko jak wyglada nasza długo oczekiwana stara jednak moga jeszcze pociagnac watek z wyjazdem lili, tedem w chicago itp.
To nie koniec, będzie 9 sezon. Przypuszczam, że o tym jak zakochują sięw sobie. Ted pozna ją na weselu, potem spotka na stacji kolejowej po weselu i to spowoduje, że jednak nie wyjedzie do Chicago. Zakochają się w sobie a na koniec 9 sezonu będzie ślub. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę:P
To bardzo prawdopodobne, inne propozycje rozbiłyby konstrukcję serialu.
Ted nie może opuścić NY, tak samo jak M+L.
albo wyjedzie do Chicago razem z tytułową matką, Lily wyjedzie do Włoch Marshall zostanie w NY, Barney i Robin też gdzieś wyjadą albo zostaną. Ted w którymś odcinku mówił, że drogi całej paczki w końcu się rozeszły czy jakoś tak, więc może będzie tak w 9 sezonie...
Ted mówił, że ich drogi sie rozeszły !? No nie mów ! Kurde szkoda mi, jak mysle że wszyscy z nich mogli powyjeżdżać w inne miejsca i stracić kontakt. Mam nadzieje, ze tak nie będzie.
Odcinek beznadziejny... Poza paroma nowymi szczegółami o których się dowiedzieliśmy no i ukazaniem w końcu matki (do której zaraz przejdę) to nic, ale to nic postępu dalej w fabule. Myślałem, że ostatni odcinek zacznie się już scenami przed kościołem, ale nieeeee... to by było za szybko jak na how i met. Fajnie, że pokazali co się stało z naszyjnkiem i tak sobie myślę, że Ted wręczający jako prezent ślubny ten naszyjnik - że to naprawdę może zmierzać do tego, że skończy z Robin (że się z nią zwiążę, a nie, że Robin będzie matką). No i co do samej matki - mam nadzieję, że to wszystko jakaś wielka 8 -sezonowa ściema, bo jeśli ta matka ma naprawdę być matką to:
- twórcy zrobili chyba najgorszą możliwą scenę "wejściową" dla matki. 8 lat czekania, tyle zapowiedzi, a ta matka sobie kupuje bilet na peronie, fajnie. Zawszwe sobie to tak wyobrażałem, że na ślubie Ted z tłumu wypatrzy matkę i się od razu w niej zauroczy i dopiero wtedy ją zobaczymy. Słabe to rozwiązali.
- sama matka z wyglądu niczym nie oczarowuje. Niektóre laski, które Ted pykał wcześniej były ładjniejsze. Już nie mówiąc o laskach, które pykał Barney. Skoro już tyle czekaliśmy, żeby ją poznać to chciałbym zobaczyć dziewczynę, która mogłaby zostać miss world. Cindy opowiadała, że wszyscy mężyczyźni od razu się w niej zakochują, jak teraz na nią patrzę to mnie wcale to nie przekonuje, ma trochę koński uśmiech. Generalnie nic specjalnego.
A kasa się kręci, bo scenarzyści tak to wykombinowali, że 9 sezon (a przynajmniej pierwsze odcinki) będzie miał oglądalność nie mniejszą niż 8 sezon, który w opinii niemal wwszystkich fanów HIMYM powinien być ostatnim sezonem tego serialu.
Generalnie jednym słowem mogę to opisać - rozczarowanie.
A propos matki: generalnie wygląd to nie wszystko. Już nie mówiąc, ze jest naprawdę ładna.
jestem świeżo po finałowym odcinku...nie mogę przeżyć, że w dalszym ciągu nie widzieliśmy ślubu B&R ! pierwsza wzmianka o tym pojawiła się ponad 70 odcinków wstecz! to chyba lekka przesada.. tak na prawdę czekałam na to czy się pobiorą i w jakich okolicznościach. W zamian dostałam 5sek twarzy matki, 1000 pytań i rozpoczętych wątków i 130 dni do kolejnego sezonu.. ehh
A ja sądzę, że to nie ona. W scenie na peronie miała inne buty, z tego co pamiętam, i nieco masywniejsze łydki. Może to jednak nie będzie ona? Nie wydaje mi się, żeby po tylu latach scenarzyści poszli na taką łatwiznę i ot tak pokazali przyszłą żonę Teda. Jeśli tak się jednak stało, to będę zawiedziona...
To jest ona. W tamtej scenie na peronie miała inne łydki, bo wtedy ktoś inny się w nią 'wcielał', nie mieli jeszcze wybranej aktorki.
miała żółtą parasolkę, czyli to raczej ona. A co z tymi butami czy łydkami, to chyba produkcja nie angażowała aktorki wcześniej tylko do tego, żeby łydki pokazała, czy to jak w setnym odcinku było - gdy mieli wtedy pokazać tę przyszłą żonę i pokazali jej stopy ;)
Moim zdaniem odcinek nie należał do najgorszych, ale dupy mi nie urwało. Jak na zakończenie sezonu to rzeczywiście średniawka. Gdyby to był przedostatni, a nie ostatni odcinek byłoby dużo lepiej. Jedynie rozczarowaniem jest matka właśnie i tu się z Tobą zgadzam i w tym, że jej pierwsze wejście nie należało do udanych (już lepiej by było gdyby jej twarz została pokazana na weselu jak sobie brzdąka) i z wyglądem. Cieszę się, że nie tylko ja zwróciłam uwagę na jej koński uśmiech :D
Jeśli chodzi o matkę to wygląda jak siostra Lilly. Ja też spodziewałam się kogoś ładniejszego, ale przecież wygląd nie jest najważniejszy :) Poza tym to, ze ktoś ma "branie" to nie znaczy, że wygląda jakoś zajebiście - przeważnie powodzenie mają przeciętne dziewczyny, które po prostu mają tzw. gadane. Mam koleżankę, która świeci cyckami do każdego i bierze go na ofiarę (każdy się nad nią lituje i chce opiekować) i mimo że nie jest super urodziwa to i tak większość chłopaków na nią leci, bo taki ma charakter. Z matką może być podobnie :P
"niektóre laski, które Ted pykał wcześniej były ładniejsze" - SERIO?
obawiałem się, że do roli matki zaangażują jakąś długonogą blond modeleczkę, ale na szczęście nikt nie wpadł na tak beznadziejny pomysł. Cristine jest urocza, tak zawsze o Matce myślałem zresztą; że to będzie taka kochana, ciepła kobieta. nie sprawia takiego wrażenia?
Zgadzam się w stu procentach : )! Gdyby Matką została jakaś modelka, byłoby to strasznie nienaturalne. Na szczęście, wybrali uroczą, śliczną dziewczynę, sprawia też wrażenie sympatycznej, przyjaznej osoby i wydaje się naprawdę idealnie pasować do Teda! Generalnie, jestem bardzo zadowolona z wyboru aktorki do roli Matki.
Chyba oglądałeś inny serial, Ted z super modelką hahahaha pasowali by do siebie bardzo. Już prędzej Barney mógłby mieć za żonę jakąś miss, ale nie ciapowato - słodki Ted, do którego właśnie pasuje taka delikatna dziewczyna z charakterem.
Zgodzę się, że wejścia w serial nie miała dobrego, lepsze byłoby na ślubie, ale widać chcieli bardzo zaspokoić ciekawość fanów bez robienia wesela w tym sezonie.
ps. Inna sprawa to laski, które się pykało i były na chwile, a inna sprawa to kobieta na całe życie. Uroda przemija a charakter zostaje, więc lepiej mieć nawet standardowo ładną dziewczynę, którą się kochanie nie tylko za ciało, ale też za charakter i osobowość, niż super gwiazdę z zajebistym ciałem i zrypanym charakterem. Ale dzieci jak widać jeszcze o tym nie wiedzą :D Lub się dowiedzą po rozwodzie :D
A ja uważam, że dobrze, że matka nie jest miss świata ;) Gdyby była piękna, byłaby taka sama jak większość tych dziewczyn, nic by jej nie wyróżniało. Jest zwyczajną, normalną babką, i to właśnie idzie na plus ;)
Odcinek niewiarygodnie słaby jak na finał sezonu, ale właściwie cały sezon 8 niczym nie zachwycał. Wyraźnie kończą się scenarzystom świeże pomysły. Po tym co pokazali teraz ze strachem myślę o sezonie 9...
Co do matki to na razie mam mieszane uczucia. Wygląda jak mieszaniec Robin z Lily, ale zobaczymy jak ją sportretują w 9 sezonie.
Spodziewałam się czegoś innego. Przede wszystkim ślubu. I już w połowie byłam zirytowana zadając sobie sprawę z tego, że ślubu nie będzie w tym odcinku.
Odcinek był dziwny. Pokazanie szczęśliwych i pasujących do siebie B&R, nieszczęśliwy i przeprowadzający się Ted, historia z naszyjnikiem (Robin tak jak Ted szalała, Ted ma naszyjnik). wszystko było po staremu... Ślub za chwilę i ryzyko, że Ted na nim coś odwali ;)
Kompletnie nie widzę sensu pokazywania twarzy matki w tym odcinku. Po co? Mnie jakoś ta postać nigdy nie interesowała. Im będzie jej więcej, tym łatwiej scenarzystom będzie ją popsuć (wejście już miała średnie).
B&R aż do porzygu są pokazani jak to do siebie świetnie pasują. To chyba tylko może zwiastować jak bardzo nieudanie może się zakończyć ich ślub ;) No i dalej - też nie widzę sensu pokazywania matki. Skoro się już tyle czasu na nią czekało, tyle mówiło to powinna mieć jakieś legendarne wejście takie, jakie jak legendarne były opowieści o niej. Scenarzyści niby obiecali już wcześniej, że poznamy matkę, no ale jeśli tak mają to przedstawić to mogliby znowu zrobić widzów w maliny i przygotować jej naprawdę dobre wejście.
Jak dla mnie bardzo dobry odcinek. Finał sezonu, więc muszą zrobić tak żeby ludzie chcieli obejrzeć następne odcinki. Wiele spraw zostało otwartych, ale spoko, będą mieli o czym mówić w ostatnim sezonie. Ten naszyjnik będzie dziwnym prezentem, coś namiesza, skoro Robin go tak oczekiwała, a tu bum i Ted go z rękawa wyciąga.
Jak ktoś napisał, matka taka delikatna, w sam raz dla Teda - mi pasuje. Wejście, rzeczywiście, nie najfajniejsze, ale może zrobią lepiej to jak Ted ją zobaczy na weselu i to będzie "miłość od pierwszego wejrzenia".
Swoją drogą, bardzo drobna osoba jak na grę na basie ;)
Jestem naprawdę usatysfakcjonowany. Matka może nie jest jakąś seksbombą, ale mi się podoba, ma ciekawą, nietypową urodę, jest delikatna, drobna i wydaje się naprawdę serdeczną osobą, taką idealną dla Teda - bo szczerze to bałem się, że dadzą mu jakąś wyniosłą blondynę, niesympatyczną. A ta dziewczyna jest ekstra, taka swojska. W ogóle jeśli chodzi o sam odcinek, to uważam, że był bardzo dobry, chociaż podobnie jak inni, miałem nadzieję, że wesele w końcu się odbędzie - może nie w całości, ale żeby się chociaż zaczęło. Ale jestem w stanie to wybaczyć. Też wyobrażałem sobie, że pierwszy raz matkę zobaczymy oczami Teda, w tym samym momencie co on, ale może to i lepiej, że już wiemy jak wygląda - można się już zacząć do niej przyzwyczajać. I od razu jakoś czuję, że wpasuje się do paczki. Nie mogę się już doczekać aż ona i Ted się spotkają. Ogólnie uważam, że ostatnia sekwencja scen wypadła bardzo dobrze - odcinek nosi tytuł Something new? i zbliżenie na twarz każdego bohatera w ostatnich sekundach było takim ładnym podsumowaniem całego sezonu - wszyscy wiedzą, że zmierzają ku czemuś nowemu, są zdenerwowani ale i podekscytowani na myśl o zmianach, a w sumie żadne z nich jeszcze nie wie co ich czeka. I podobało mi się ukazanie Robin i Barneya razem - widać, że się kochają, rozumieją, że do siebie pasują i moim zdaniem powinni już ze sobą zostać. Ten prezent od Teda na pewno trochę namiesza, jestem tylko ciekawy do jakiego stopnia - co pomyśli sobie Robin, gdy Ted da jej ten medalik, jak zareaguje? Wzbudzi to w niej nowe wątpliwości, czy może utwierdzi w podjętej decyzji?