Jestem zawiedziony. Miałem nadzieję, że Ted jednak zwiąże się z Robin a ta jego żona jakaś taka nijaka tyle czekania,
żeby w końcu ją poznać a tu takie coś mogli lepiej dobrać aktorkę.
Jak dla mnie odcinek troszkę przesadzony pod kątem B+R. To, że do siebie idealnie pasują powinni pokazać zaraz po zaręczynach a nie tak na siłę w finale sezonu. Ogólnie twórcy tego serialu mają niesamowitą zdolność do tworzenia wzruszających momentów z niczego. W tym przypadku chodzi mi o samą końcówkę odcinka, z tą piosenką i zbliżeniami na twarze wszystkich bohaterów. Mimo tego, że serial w tym sezonie częściej zawodził niż zachwycał, to już żałuję, że s9 będzie ostatnim sezonem;]
Wszyscy zastanawiają się nad R+B, T+X, a pomijają M+L. Czy M zostanie sędzią i zostaną w NY czy wyjadą do Rzymu. L, albo M będą musieli zrezygnować ze swoich marzeń w imię szczęścia drugiej połówki.
na pewno zostaną w NY - Lily przeciez juz sie realizuje zawodowo i chyba nie straci pracy jeśli nie wyjadą? teraz i Marshall moze miec wymarzoną pracę.
mysle, ze ten wątek "zniszczy" wesele - L. dowie sie, ze M. przyjął pracę.
Kapitan przenosi się do Rzymu na rok. Jeżeli Lily pozostanie w NY straci pracę.
Myślę, że ten wątek był pociągnięty tylko na wypadek gdyby Marshall (znaczy Jason) nie podpisał kontraktu na 9 sezon.
3 najwazniejsze rzeczy na temat odcinka:
1. szkoda ze nie pokzzali ślubu Robin, za bardzo to się ciagnie. Faktycznie lepiej by to rozegrali jeśli Ted oczarowany zobaczyl by tą matke 'spśród tlumu' i wtedy koniec odcinka, to be continued itp
2. już zapomniałam bo za dlugo pisałam
3. bardziej spostrzeżenie...
Ramdżit, gdzie jesteś Ramdżit?! Gdzie sie podzial, w poprzednich sezonach bylo go pelno :) dla mnie to juz pierwszoplanowy bohater, a jednak zabrakło go...
Brałem taką ewentualność pod uwagę. Fakt, było go bardzo mało. Chyba za mało :p
Strasznie wynudziłam się na tym odcinku. Miłym wątkiem było zobaczenie "Penny" z Happy Endings i tylko to mnie przytrzymało przed ekranem. Patrzenie na B&R jest dla mnie męczarnią. Nie dziwię się dlaczego ludzie chcą by Robin była z Tedem, bo między tymi aktorami jest chemia. A między Barneyem i Robin ta chemia została utracona parę lat temu. Więcej jej miał Barney do swoich "laseczek" niż tutaj.
I jeszcze to że od oświadczyn przez szereg odcinków nic, a tu nagle mamy uwierzyć, że oni tak bardzo pasują do siebie? Czułam że mi się starają młotem wbić tę informację do głowy. No i nie przekonali.
Ciekawy cliffhanger M&L.