Czy wy wierzycie w to, że w ostatnim odcinku na prawdę pokazali przyszłą Pania Mosby?? Coś mi się wydaje, że się okaże że pożyczyła parasol i buty od koleżanki i tak na prawdę to nie będzie ona. A co do tragicznego zdarzenia na weselu Robin i Barney'a wydaje mi się, że kogoś uśmiercą - oby nie Barney'a bo to by była by tragedia!!
Proszę aby nikt na mnie poniżej nie krzyczał, że jestem głupia :) ale mam przeczucie że nas wszystkich w nowym sezonie w dziwny sposób zaskoczą :P
spoko. nie krzyczymy.
ale to nie zmienia faktu, że to co piszesz to kompletna bzdura i głupota.
pewnie tak ale nie mogę uwierzyć że już ujawnili kim będzie żona Teda - myślałam że zrobią to 3 odcinki przed zakończeniem programu. Poza tym w tych 8 sezonach było mało zgonów (nie żebym na to liczyła) , ale od śmierci ojca Marshalla nic aż tragicznego się nie wydarzyło - wydaje mi się że właśnie teraz jest czas na to !! Pewnie się mylę :D
Dzięki, że nie krzyczysz :)
przecież to jest serial komediowy, a nie adaptacja tragedii antycznej... zastanów się. twórcy serialu sami potwierdzili, że aktorka ta BĘDZIE matką i dołączy do stałej obsady na sezon 9.
tak zauważyłam, że to jest komedia - ale ty tez się zastanów, że w wielu podobnych sitcomach twórcy zaskakiwali w taki sposób - poza tym nie powiedziałam że tak będzie na pewno... to była tylko luźna myśl. Poza tym może wypowiedz się na temat zapowiedzianej "tragedii na weselu"" jakie ty masz zdanie na ten temat?? co to może być?? Przecież nie odwołanie ślubu!!
ale na pewno nie czyjś zgon! no sorry.
ja odnoszę wrażenie, że ta cała "tragedia na weselu" jest trochę wyolbrzymiana przez fanów. moim zdaniem może to być np. coś związanego z tym wisiorkiem, który Ted zamierza dać Robin w prezencie. wtedy np. Robin się wkurzy na Teda, że mógłby jej dać go wcześniej (bo miałaby swoje 'something old'). to tłumaczyłoby też moment z pierwszego odcinka 8 sezonu, kiedy Ted na stacji w Farhampton wspomina coś do siedzącej kobiety, że panna młoda się na niego zdenerwowała. coś takiego kojarzę z tego odcinka.
wyprowadzę was obydwóch z błędów:
- na stacji Farhampton nie było żadnej mowy o pannie młodej, Ted tam tylko powiedział, że "to nie jest temat do rozmowy", czyli na tym ślubie mogło się stać wszystko
- nie wyzna miłości Robin, ponieważ zrobił to już w 7 sezonie, a była już mowa o tym, że to było jego ostatnie wyznanie miłości zanim powiedział to do matki
Co do wydarzeń na ślubie ja w dalszym ciągu obstawiam ucieczkę albo Barneya albo Robin.
Ja bym tak pochopnie ucieczki nie obstawiała - jakby nie patrzeć, w odcinku "Band or DJ?" pokazane jest już przecież wesele Barney'a i Robin. Ergo: ślub miał miejsce. Możliwe, że będzie to miało coś wspólnego z tym wisiorkiem.
Ja sama obstawiam dwie rzeczy - albo coś się stanie między Barney'em a ojcem Robin (który przecież niezbyt go lubi, a bankowo będzie na ślubie i weselu swojej córki), albo to będzie coś pomiędzy Lily a Marshallem (ona chce jechać do Rzymu, on - biorąc pod uwagę jego rozmowę z Marcusem - zapewne przyjął posadę sędziego.
Przecież ojciec Robin polubił Barney'a, traktując go jak syna o którym zawsze marzył; odc. Something Old.
W retrospekcjach .np. w tej z wybuchającym hamburgerem z Barneyem udającym umierającego wszyscy żyją więc twoja teoria jest bez sensu
Zauważ, że Ted nie poznał jeszcze matki :P Producenci nam ją pokazali bo obiecali już dawno, że zrobią to w 8 sezonie więc głupio by było gdyby tego nie zrobili... Poza tym musieli zakończyć sezon czymś ciekawszym bo i tak powoli wydaje mi się ze tracą widzów i zainteresowanie. Cała paczka pozna matkę przed Tedem więc to wydaje mi się fajnym pomysłem na 9 sezon ;) Więc nie wiemy czy nie pozna jej właśnie jakieś 3 odcinki przed końcem 9 sezonu. No i na oficjalnej stronie serialu nazwaną tą osobę nie po imieniu tylko jako właśnie "matka" więc wątpie żeby później próbowali to odkręcać ;)
Ja za to mam pytanie (gdyby ktoś wiedział) czy wiadomo ile odcinków będzie miał 9 sezon? Często ostatnie sezony dłuższych seriali mają jakieś 10-15 odcinków. Nie wydaje mi się by dobrym pomysłem było pokazać jeden weekend w aż ponad 20 odcinkach
na pewno będą 24 odcinki, bez HIMYM cały poniedziałkowy wieczór nie dałby rady w wynikach oglądalności ;)
Ech, piszę to po raz kolejny - twórcy serialu sami przyznali, że dziewczyna z ostatniego odcinka jest tytułową Matką. Potwierdzono też, że Cristin będzie w stałej obsadzie przyszłego sezonu, a po cholerę mięliby ją ciągle pokazywać, gdyby nie była przyszłą Panią Mosby?
taka kwestia z innej beczki: czy wie ktoś o jakimś cytacie, fragmencie, zdaniu, które mówiłoby stuprocentowo wprost i bez wątpliwości, że dzieci, którym Ted opowiada historię, to jego dzieci? Czy mówią do niego w którymś fragmencie "tato" itp.?
Tak, wielokrotnie jest mowa w scenach z dziećmi, że Ted jest ich ojcem. Szczególnie w pierwszych sezonach. Też kiedyś się nad tym zastanawiałem i przyuważyłem ten fakt.
Po pierwsze - tak, nie raz dzieci nazywają Teda tatą : ). A skoro prosisz o konkretny cytat, to pamiętam, że bodajże w odcinku S02E01 córka Teda powiedziała do niego "tato, możesz przejść do momentu, w którym poznałeś mamę?". A po drugie - serio w to wierzysz? No bez przesady, serial nie jest AŻ TAK pokręcony i skomplikowany, dlatego dziwią mnie tego typu teorie...
to nie teoria, bardziej taka drobna wątpliwość po obejrzeniu dzisiaj ostatniego odcinka ósmego sezonu ;) po prostu zdałem sobie sprawę, że zawsze domniemywałem ojcostwo Teda i nie mogłem sobie przypomnieć, czy było gdzieś to wprost wypowiedziane. Ale dzięki za potwierdzenie.
Nikogo nie uśmiercą - a przynajmniej mam taką nadzieję :) Na pewno nie zatłuką też Barney'a ani Robin - dzieci Teda poznały przecież Robin, i jest ona dla nich ich "ciocią". A Barney ma się jeszcze w przyszłości odegrać na Marshallu za ten żart z kanapką, więc jego też nie pożegnamy.
A co do aktorki grającej "Matkę" - to na pewno ona. HIMYM miał się zakończyć już w tym roku, na sezonie 8. Zmienili jednak zdanie, i zamiast finałowego, sensownego sezonu wrzucili pomiędzy kilka naprawdę fajnych i ciekawych odcinków dużo tzw. "fillerów", czyli odcinków o niczym - takie mało znaczące pierdoły.
Martwię się tylko o sezon 9. Jeśli prawdą jest to, co piszą, i sezon 9. ma być ukazaniem tego weekendu przed ślubem, to...wolę lepiej o tym nie myśleć. Boję się, że będzie to kolejny sezon 8., przepełniony średniej jakości odcinkami i masą wątków pobocznych. Z dwojga złego już lepiej, żeby zrobili normalnie te 24 odcinki, ale w pierwszych odcinkach zapoznali Teda z Matką. Dzięki temu zobaczylibyśmy, jak się w niej zakochuje, jak zmienia zdanie co do wyjazdu do Chicago (no przecież ten dom, który zamierza sprzedać, to przyszły dom jego i jego dzieci), i jak się z nią związuje. To byłoby dobre zakończenie - i widzowie nie zostaliby zostawieni z domysłami.
No właśnie czytałam że ten cały 9 sezon to ma być jeden weekend - zapowiada się nie ciekawie, ale może nas zaskoczą:) na pewno będzie śmiesznie:)
No to może być ciekawe, o ile nie rozbiją tego na te 24 odcinki, jak zwykle trwa sezon. Fakt, na pewno będzie śmiesznie - jak to w przypadku HIMYM - ale mimo to nadal sądzę, że powinni pokazać, jak mniej więcej potoczą się losy Teda i Matki; jak ona się w nim ostatecznie zakocha, jak ją poprosi o rękę, etc., etc. Zdałoby się też poznać imiona ich dzieci po tych wszystkich sezonach :)
Oj tak powinni pokazać chociaż fragmentarycznie co się działo po poznaniu tej tytułowej matki:) mogliby zrobić tak jak było w Six feet under (nie wiem czy oglądałaś ten serial - chodzi mi tu o finałową scenę, kiedy pokazują po kolei śmierć każdego z bohaterów) - pewnie kilka osób uznałoby to za skopiowanie pomysłu, ale myślę że by to wystarczyło na "nakarmienie" naszej ciekawości. wydaje mi się , że oni to wszystko fajnie rozegrają - już przez 8 sezonów nas zwodzili!!! nie mogą nas teraz zawieść nudnym i ciągnącym się zakończeniem!!
Zgadzam się jak najbardziej :) Taki motyw nie tylko występował w Six Feet Under, ale też i w paru innych serialach i filmach (np. przy napisach którejś tam części Final Destination pokazane były śmierci z poprzednich części serii - trochę odmienna forma tego, o czym mowa, ale podobna :)).
Matkę już pokazali, potwierdzili też, że to ona. Teraz czekam niecierpliwie na to, aż poznamy jej imię. I naprawdę mam nadzieję na to, że zobaczymy całą historię miłosną jej i Teda - bo przecież wokół tego kręci się cały ten serial! :) Jeśli faktycznie sezon 9. ma być stricte sezonem o wydarzeniach przed ślubem Barney'a i Robin, to nie wiem - może ci wariaci planują zakończyć HIMYM na tym, jak Ted poznaje swoją przyszłą żonę, i od razu rozkręcą się z nowym serialem, jak to Ted zakochał się po uszy w matce; takie "How I Fell In Love With Your Mother". Z jednej strony byłby to ciekawy pomysł, bo mogliby pokazać historię Teda, ale z drugiej strony mogłoby to okazać się klapą, jeśli przeciągaliby to wszystko tak długo, jak miało to miejsce z HIMYM. Z dwojga złego naprawdę wolałabym, aby ten rzekomo ostatni, 9. sezon miał pełne 24 odcinki, i np. pierwszych 5-6 opowiadałoby o przygotowaniach do ślubu Barney'a i Robin oraz samym ślubie, a cała reszta skupiła się już na Tedzie. Czasami mam wrażenie, że producenci i scenarzyści zapomnieli, że to o nim właśnie jest serial - to jemu mamy kibicować, żeby znalazł tą swoją "jedyną". A tymczasem od paru sezonów moją ulubioną bohaterką jest Lily.
No ja tez mam nadzieję że ten 9 sezon wyjaśni wszystko i na tym zakończą - fajnie by było zobaczyć tą samą obsadę w innym serialu, ale chyba kręcić drugi o tej samej tematyce - byłoby naciągane :( no tez zauważyłam, że ostatnio Ted stał się drugoplanową postacią - Lily i Marshall są "nie ziemscy" i od początku ich uwielbiałam jednak N.P Hariis jako Barney - wymiata (chociaż wolałam go jako singla) :)