PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208642
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Trafiłam na ten serial przypadkowo. Spodobał mi się od pierwszego odcinka, ale nie mogę oprzeć się porównaniom do jednego z najsłynniejszych seriali, czyli "Friends". Co prawda w HIMYM jest ich pięcioro, ale szósta jest obecna duchem opowieści. I jedni i drudzy przesiadują w ulubionej knajpie. Miejscem opowieści jest New York, a motywami przewodnimi poszukiwanie miłości i różne zawirowania między z góry ustalonymi parami. Mimo to serial ogląda się świetnie, na razie jestem przy końcówce czwartej serii. Nie mogłam się powstrzymać i obejrzałam jeden odcinek piątego sezonu. Nie chcę się wypowiadać przed obejrzeniem wszystkim, ale poziom piątego chyba nieco spadł. Nieproporcjonalnie do wagi ciała Marshalla, czyli Jasona Segela. Zastanawiam się czy to charakteryzacja, czy też Segel trochę się zapuścił. Josh Radnor (Ted) niestety również nie wygląda już tak charyzmatycznie jak w pierwszych dwóch seriach. Dłuższe włosy go oszpecają, a to co robią z fryzurą Alyson Denisof (Lily) to mały koszmarek (najlepsza fryzura w pierwszym sezonie, nawet jak w następnych chcieli ją ucharakteryzować podobnie do pierwszej serii - nie dawali rady). Jedno w tym serialu jest niezawodne - Neil Patrick Harris... oczywiście z jednym małym "ale". Wyczytałam, że jest gejem i jakoś tak dziwnie ogląda mi się te odcinki, w których Barney leży w łóżku z Marshallem, a w czwartej serii jest sporo takich scen... ;)

Niemniej oceniam serial 9/10 byłby arcydziełem, gdyby nie wtórna tematyka, ale świetnie zapełnia lukę po "Przyjaciołach".

ocenił(a) serial na 8

Wiesz chyba fryzury w serialach nie są jakąś kwintesencją, więc można sobie takie coś darować. Pozatym nie zgadzam się, że serial jest powtórką z rozrywki po "Przyjaciołach". Niby podobne a jednak wszystko inne, inaczej zarysowane postacie, inna historia, inna narracja.

Z jednej strony HIMYM faktycznie ma sporo podobieństw do FRIENDS, zgodzę się, ale z drugiej ma tyleż samo różnic. Choćby zaczynając od głównych bohaterów. W FRIENDS nie ma postaci, która jakoś by się wybijała ponad resztę. W HIMYM jest Barney, bez wątpienia najsilniejszy, najbardziej dominujący. Są tacy, co porównują go do Joeya. Rzeczywiście są PODOBNI, ale Joey był skrajnie naiwnym podrywaczem. Barney też jest podrywaczem, ale jest cwany i bezczelny, a to sprawia, że jeszcze fajniej się go ogląda. Neil Patrick Harris gra Barneya po prostu rewelacyjnie.

W każdym razie ja oba te sitcomy bardzo lubię, również oba mają u mnie 10/10. Szkoda, że TVN7 nie zainteresowało się HIMYM, przez co serial jest mało popularny, a przynajmniej nie tak, jak FRIENDS.

ocenił(a) serial na 8
direct39

HIMYM leci na Comedy Central. Sa raczej na bieżąco bo emituja 5 sezon.

ocenił(a) serial na 5
Duzeom

Dla mnie oba są świetne... Ale np ja Przyjaciół cenię tylko hmm za 5 może 6 sezonów dalej to nie wiem co to było. Na pewno nie miały już takiego klimatu a że było ich aż 10 to jest bardziej znany i lubiany. Czym więcej oglądam HIMYM tym bardziej uważam że jest lepszy... Oczywiście podobieństwa są no ale powiedzmy krótko. Przyjaciele zakończyli produkcję już dawno. Na to miejsce mamy świetny serial HIMYM i szczerze chyba wolał bym by zakończyli na 5 lub 6 bo czuję że może być jak z Przyjaciółmi, gdzie klimat uleci...

pawell190

"ja Przyjaciół cenię tylko hmm za 5 może 6 sezonów dalej [...] na pewno nie miały już takiego klimatu"

Sezony 1-6 na pewno były lepsze od 7-10. Od 7. sezonu serial nie był już tak fajny jak wcześniej, aczkolwiek dalej bardzo dobry. A przyczyna tego była prosta - konwencja się powoli wyczerpywała. Z drugiej strony można było nakręcić jeszcze ze 2 sezony (zaraz po 10.), które pewnie też byłyby świetne.

Wracając do HIMYM, to myślę, że będzie 7 sezonów. Teraz od września będzie szósty, a potem jeszcze jeden - siódmy, finałowy. Na razie oglądając HIMYM nie mam wrażenia ciągnięcia na siłę.

Duzeom

Wiem. Dziwi mnie postawa TVN7. Mają sitcomy z CBS - "The Big Bang Theory" z CBS i "Two and a Half Man", a HIMYM również jest z CBS, a nim się jakoś nie zainteresowali. Moim zdaniem HIMYM jest najlepsze z całej tej trójki. Pisałem nawet do Siódemki w tej sprawie, i to 2 razy, ale na razie nie odpisali.

direct39

jestem przekonany, że serial jest po prostu nie do przetłumaczenia na inny język, za dużo tam gier słownych, przez co tylko oglądając go w oryginalnym języku można w pełni docenić jego awesomeness ;]

a przyjaciele, choć fajni (przynajmniej kiedyś, teraz jak oglądnę kawałek powtórki, już mnie tak nie bawi), to nie umywają się do HIMYM; brakuje im tej dynamiki, ciekawych tekstów no i Barneya

SUIT UP!

Skorzenko

W oryginalnym języku lub chociaż z napisami objaśniającymi te gry słowne. Niestety w polskiej TV napisy bywają rzadko, a z lektorem gry słowne są nie do przetłumaczenia w większości przypadków.

"przyjaciele, choć fajni (przynajmniej kiedyś, teraz jak oglądnę kawałek powtórki, już mnie tak nie bawi)"
No z ust mi to wyjąłeś :).

ocenił(a) serial na 7
Skorzenko

Zgadzam się, klimat tego serialu można poznać oglądając tylko w oryginale. zdarzyło mi się kilka razy trafić na HIMYM na Comedy Central i gdy się wsłuchałam, niektóre wyrażnie były przetłumaczone albo źle, tracąc sens wypowiedzi, albo całkowicie pomijane... Dlatego dla tych, którzy zaczynają z tym serialem gorąco polecam oglądanie bez lektora.

daronsbitch

Dokładnie serial mimo wszystko słabszych od Friends

użytkownik usunięty
TenTypMes

Nie.

ocenił(a) serial na 7
Skorzenko

Dokładnie, podobnie zresztą było w serialu Friends - za dużo tam żartów, które opierają się na gierkach słownych, czy nawiązaniach do kultury amerykańskiej, czego nie można dobrze przetłumaczyć, więc ostatecznie w polskiej wersji z lektorem wyglądało to tak, że połowy kwestii nie tłumaczono... Zarówno Friends, jak i HIMYM w oryginale zasługują na bardzo wysoką notę, a z lektorem - niższą o kilka ładnych punktów.

ocenił(a) serial na 8
Binio

O to chodzi właśnie - żeby poznawać kulturę i język tego kraju. Oglądanie z lektorem mija się z celem.
A wg mnie jest znacznie lepszy od "Friends'ów". Nie miałem nigdy ochoty obejrzeć wszystkich sezonów "Przyjaciół", a z HIMYM już skończyłem.

użytkownik usunięty
teoemes

Nie mogłeś skończyć, ponieważ HIMYM się jeszcze nie skończył. :-)

PS: http://forum.howimetyourmother.com.pl/index.php

Friends to szitowy serial. Dla ludzi którzy w podstawówce i liceum mieli porządek w piórniku i naklejki na zeszycie. Czekających i nieśpiących po nocach co tylko ich słitaśny Joey powie w następnym odcinku. Nie dla prawdziwych hardkorów i wyrzutków społeczeństwa. Pewnie przeciętny widz Frensów po obejżeniu seriali w których ja gustuje po lekturze jednego odcinka robiłby pod siebie skulony w kącie swojego wytapetowanego na różowo pokoiku, a rodzice wezwaliby psychatrę po kilku dniach. Porównywanie kazdego następnego serialu do Friensów to jak strzelanie garbatemu w kolano. Dziękuję

ocenił(a) serial na 7
szacun

Jeśli to nie jest prowokacja, to jesteś śmieszny. Friends jest bardzo pozytywnym, zabawnym serialem, a How I Met Your Mother jest do Przyjaciół bardzo podobne (sytuacje, postaci i ich relacje, wątki) i naprawdę trudno temu zaprzeczyć, jeśli oglądało się jedno i drugie.

A ten tekst o hardkorowych serialach znakomity, made my day, napisz śmiało co takiego oglądasz...

użytkownik usunięty
szacun

Friends to kultowy serial. W podstawówce i liceum miałam porządek w piórniku i naklejki na zeszycie. Nie czekałam i spałam po nocach, a słitaśny Joey wcale nie był dla mnie słitaśny. Wolałam Chandlera. Nie jestem hardkorem i wyrzutkiem społeczeństwa. A ty jesteś? Bo ja nie. Pewnie jako przeciętny widz Friendsów po obejrzeniu seriali, w których ty gustujesz, po lekturze jednego odcinka pewnie więcej bym tego "hardkorowego" serialu nie oglądała i od razu wezwałabym do ciebie psychiatrę. Porównywanie każdego następnego serialu do Friendsów jest naturalne, o ile ten tematyką choć trochę "Przyjaciół" przypomina. A co do garbatych: jak im strzelisz w kolano to raczej wszystko jedno, bo i tak są już bliżej ziemi. Ot taki, mało śmieszny żart prowadzącego, adekwatny do twojej przenośni. :P