PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208606
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Po raz pierwszy oglądając coś w TV mało się nie popłakałem, dwie sceny, Matka w szpitalu i druga,
siwy stary Ted stojący pod oknem z niebieskim puzonem w ręku, czy może być coś bardziej
romantycznego niż miłość która przetrwała wszystko?

Moja recenzja;

http://dgeneracja.blog.pl/jak-poznalem-wasza-matke-final-9-sezonu/

ocenił(a) serial na 4
SzymonB_filmweb

To na tej końcówce ktoś płakał? ;/
Mi się dosłownie niedobrze zrobiło, gdy zobaczyłam finał. Potrafię się rozbeczeć nawet przy smutnej reklamie, ale to... tutaj nie było nic wzruszającego. To była opowieść o Robin, nie o Matce.

ocenił(a) serial na 10
SzymonB_filmweb

Ja mam pytanie dotyczące Marshalla: Barney składając przysięgę Robin, w 22 odcinku, mówi, że teraz będzie jej mówił zawsze prawdę, bo wie, że Marshall okłamał Lily. O jakie kłamstwo chodzi?

ocenił(a) serial na 5
SzymonB_filmweb

Odcinek beznadziejny i też już mi się odechciało oglądać ten serial od początku.
Przecież całe życie Teda prowadziło do poznania Tracy! Wszystkie jego wybory, wszystkie wypadki i przypadki. Przecież gdyby nie był ze Stellą i gdyby ona nie zostawiła go przed ołtarzem, to Tony (jej były mąż) nie załatwiłby Tedowi pracy na uczelni. Wtedy Ted nie poszedłby przez przypadek na inny wykład i nie poznał współlokatorki Tracy, a ta nie poleciłaby mu jej zespołu na wesele - i nie poznałby Matki. Historia z parasolem była cudowna. Te przewijające się smaczki, w stylu "gdy opowiedziałem ten dowcip waszej matce, to jej się spodobał" (shellfish :D), albo że ona też ma rękawice do jazdy samochodem, że byli w tym samym klubie, albo jej tekst z poprzedniego odcinka, że była detektywem jako dziecko :) To wszystko sprawiało, że związek Teda i Tracy miał być magiczny, niepowtarzalny, kierowany przeznaczeniem. To miało być szczęśliwe zakończenie serialu, będące jednocześnie szczęśliwym początkiem związku, na który Ted tak długo czekał. I się nie doczekaliśmy. Zobaczyliśmy raptem parę scen z Tracy, która podbiła moje serce i myślę, że wiele osób też ją zdążyło pokochać. Dziwne odwlekanie ślubu, dzieci pogodzone ze śmiercią matki i cieszące się, że ojciec będzie z ciocią Robin? Jestem zniesmaczona. Tak, jak ktoś wcześniej napisał - nie było widać tego niepoprawnego romantyzmu Teda w ich związku. Dla Robin drugi raz skradł niebieską waltornię i przybiegł pod jej okno, a dla Tracy? Widzieliśmy tylko oświadczyny na szczycie latarni morskiej (ładne, ale szału nie było. Pamiętacie jaką idealną randkę zaplanował dla Barneya? Bez porównania). Ech, nie tego się spodziewałam. Czar prysł i nawet nie chodzi o to, że ona umarła.
I jeszcze dwie rzeczy:
1. Ciekawe, jak Robin się odnajdzie w związku z Tedem, kiedy w jego domu cały czas widać Tracy - wiszą jej obrazy, stoi autobus, są zdjęcia itd. No chyba że się wszystkiego dla niej pozbędzie, nie zdziwiłabym się.
2. Widzę niezgodność w scenariuszu. Nie pasuje mi to, że Robin niby się odcięła od paczki, podczas gdy w odcinku z Tysonem, gdy pilnowała Marvina, były futurospekcje, jak spotyka się z Lily, piją winko i gadają, że o, Marvin już idzie do przedszkola, szkoły, ma prawo jazdy itd.
W sumie też 3, ale nie jestem pewna. Futurospekcja ze zjazdu absolwentów, gdy Ted, Lily i Marshall się upalili i Ted, śmiejąc się, pyta: "Gdzie jest moja żona?" - czy to już przypadkiem nie było po jej śmierci?? Jeśli tak, to trochę creepy...

ocenił(a) serial na 5
queen_hurricane

Nie, jednak zjazd absolwentów był w 2020 roku, więc Tracy jeszcze żyła.
Ale co do nie widzenia się z Robin przez tyle lat, to jest ewidentna wpadka scenarzystów.