Po latach wróciłam do serialu. Ponownie rozczarował mnie koniec. Zwłaszcza temat Logana.
Widząc plakaty z nowego 4odcinkowego serialu postanowiłam sprawdzić co się zadziało.
Poleciałam po całości.
Żałuję. 4 ostatnie odcinki to jakiś gniot.
Pierwsza część w połowie na kozetce. Gadki o niczym.
Potem jakiś chłopak Rory, którego nie widać.
Problemy w pracy. W końcu bezrobocie i holowanie do Stars Hollow, i praca za Free. Serio?
Laska po Yale nie ma pracy i robi za darmo na jakiejś wiosce? 9 lat budowania kariery i nikt jej nie chce?
Po co były te studia za miliony? A może Pan Mitchum miał rację?!
Kolejna rzecz to Logan. Ok, Rory jest mu bliska, więc nadaj ją widuje i zdradza narzeczoną. To w końcu on chciał ślubu. Ale co Rory robi w tym układzie?
Z kim to dziecko??
Aż sprawdziłam czy w dobrej kolejności obejrzałam te pory roku. O-o
Już pomijam jej dziwne miny. A Lorelai doprowadzała mnie do szału. Jakaś choroba psychiczna? Faktycznie trzeba jej było terapii. Nabzdyczona, niezadowolona. I do tego wygląd - chyba mają wspólnego chirurga z Jennifer Aniston. Może przez to nie mogła się uśmiechać jak wcześniej?
Daremne to było. Gniot.