PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34327}

Lśnienie

The Shining
1997
7,0 4,2 tys. ocen
7,0 10 1 4194
5,2 4 krytyków
Lśnienie
powrót do forum serialu Lśnienie

Cóż...

ocenił(a) serial na 9

Naczytałem się, że ten miniserial to gniot, stąd nie zawracałem sobie głowy sciąganiem, czy kupowaniem go. Oczywiście najpierw dowiedziałem się o oryginalnym Lśnieniu, wyreżyserowanym przez Kubricka. Obejrzałem, no i co? Nie bardzo zrozumiałem. Oczywiście jest nastrój grozy, a jakże! Jest fenomenalna, wspaniała rola Nicholsona (i beznadziejnie tandetna Shelly Duvall, ale ja nie o tym ;-) ) jednak nie bardzo łapałem o co ogólnie chodzi, zwłaszcza z ostatnim ujęciem filmu (zdjęcie z balu).
Przyznam, że troszke się rozczarowałem, dla mnie jedynym logicznym wyjaśnieniem było to, iż Jack dołączył do duchów straszących w hotelu. Jednak czegoś mi bardzo brakowało. Sięgnąłem więc po książkę.

Po przeczytaniu jej absolutnie nie dziwię się, że King obraził się na Kubricka. Film jak już mówiłem - nastrój grozy ma, ale co to ma być? Film powinien być dla każdego zrozumiały bez późniejszego przecztania książki. Tu się jednak okazało, że Kubrick chamsko zerżnął pomysł, i stworzył swoje Lśnienie. Gdzie album z wycinkami, gdzie bardzo istotny wątek z gangsterami, którzy swego czasu rządzili hotelem? Gdzie miłość ojca do dziecka, aż do samego końca historii?? Pytam gdzie? Tak się nie robi, Kubrick zachował się bezczelnie, gdyż olał praktycznie całą książkę. W szczególności wkurzyło mnie totalnie zakłamane zakończenie. Dlatego miniserial podobał mi się zdecydowanie bardziej. Był na podstawie Lśnienia, które przeczytałem.

Nie wiem o co chodziło Kubrickowi. Chyba naprawde bardzo musiał nie lubić Kinga. Zmienił praktycznie wszystko. Nawet taki drobiazg w obsadzie. W książce Wendy była ładną, zgrabną blondynką, a w filmie? Sami widzieliście ;-)

Zatem:

Lśnienie Kubricka - 5/10 (jedyna przewaga nad "przeciwnikiem" to genialny Jack Nicholson i muzyka)

Lśnienie Kinga - 9/10


Pozdrawiam, a fanów Kubricka proszę o litość ;]

ocenił(a) serial na 8
BRYLANT_2

Przyznam, że w Lśnieniu Kubricka zabrakło mi kilku istotnych wątków (choćby walki z alkoholizmem, albumu z wycinkami i kotła). Jednak cenię ten film, za niesamowity nastrój, świetną rolę Jacka Nicholsona oraz przede wszystkim za symbolikę obrazu. Całość niewiele ma wspólnego z książką ale Kubrick, jak sam zaznaczył w początkowych napisach film jest jedynie OPARTY na podstawie powieści Kinga. W mini serialu Kinga zabrakło niestety klimatu. Hotel zupełnie nie straszy i odniosłem wrażenie jakby wręcz biło od niego ciepło, co jednoznacznie kojarzy się z bezpiecznym miejscem. Kubrick zastąpił zwierzęta z żywopłotu labiryntem. King nie chcąc zmieniać fabuły, postawił na pierwowzór. Niestety chodzące żywopłoty powołane do życie za pomocą ówczesnej techniki wyglądają co najmniej żenująco. To samo tyczy się ruszającego się węża w korytarzu. Fatalne efekty specjalne równoważą nastrojowa muzyka Pike'a i znakomite zdjęcia. Webber wbrew powszechnej opinii zagrał dobrze. Znakomicie ukazał stopniową przemianę z normalnego człowieka w szaleńca. De Mornay, również zagrała przyzwoicie i zgadzała się z książkowym pierwowzorem. Jedynie Mead wypadł na tle tej dwójki fatalnie. Danny w jego wykonaniu był apatyczny i nieprzekonywujący. Danny Lloyd, który występił w wersji Kubricka zagrał o niebo lepiej i jego lśnienie ukazane za pomocą palca i mimiki twarzy było dużo bardziej wiarygodne. Na koniec wypada wspomnieć o zakończeniu. King pod koniec zrywa z konsekwencją z jaką prowadził fabułę i daje nam obraz nawróconego Torrance'a. Mało tego ukazuje zdarzenia dziejące 10 lat po wybuchu Overlook, w których widzimy Danny'ego na rozdaniu świadectw w szkole, oraz plany odbudowy hotelu. Trochę to dziwne, że King dotąd tak dbający o najdrobniejsze detale, zmienia zakończenie, które w sposób znaczący rzutuje na wizerunek Torrance'a.

Podsumowując największą zaletą mini serialu jest zgodność z literackim pierwowzorem. Do plusów można też zaliczyć muzykę, zdjęcia i grę Webbera. Na tym niestety kończą się zalety tej produkcji, a szkoda bo jako fan powieści pomimo dużej zgodności fabularnej, czuję niedosyt.