Oglądałem obie wersje, ale ta wywarła na mnie dużo większe wrażenie.
Mamy tutaj bardziej rozwiniętą fabułę;
Nareszcie wiedziałem co się dzieje. I zanim przyjdą i zjedzą mnie fani Kubrick'a - tak może nie chciało mi się zbytnio trudzić myśleniem przy pierwszej wersji, ale tu przynajmniej nie ma masy zbędnych symboli, a wszystko jest czytelne tak jak to było w książce zresztą.
To takie sztuczne zmuszanie do refleksji i utrudnianie odbioru jak u Kieślowskiego, czy Tarkowsky'ego
Gra aktorska wypada nawet ciekawiej niż u Kubrick'a. Aktorzy dobrze odgrywają rolę a żona Jack'a nie jest tak niemiłosiernie irytująca.
Samo opętanie Jack'a jest lepsze. Ma on przejawy swojego prawdziwego ja i to podoba mi się bardziej i pozwala sądzić że to był rzeczywiście dobry człowiek tyle, że opętany i wykorzystany przez złe moce.
To co idzie na największy plus to ciekawiej prowadzona fabuła. Wyraźnie jest pokazany problem alkoholizmu u Jack'a plus nieziemsko ciekawy wątek samego "lśnienia" czego mi brakowało w filmie Kubrick'a
Nie dziwię się czemu postanowiono odnowić historię King'a, a wyszło to bardzo dobrze mimo braku gwiazd w obsadzie.
Nie jestem fanem Lśnienia, ale to co ostatnio czytałem King nie przepada i to dosyć bardzo za filmem Kubricka z tego właśnie względu jaki tutaj ująłeś, film jest płytki, postacie słabo rozrysowane, a przecież grał tam sam J.Nicholson którego kunszt aktorski bardzo cenie, ale w filmie Stanleya jego gra aktorska mnie irytowała był zmuszony grania człowieka bardziej psychicznie niezrównoważonego niż opętanego, a o reszcie obsady szkoda gadać bo była tylko tłem. Serial to poprawił obsada lepiej dopasowana wszyscy aktorzy grają na równym poziomie, możemy lepiej poznać historie hotelu jak i samej rodzinny, a opętanie Jacka jest bardziej namacalne. Widać ewidentnie że choć produkcja jest niskobudżetowa to jednak zawiera to co Kingowi brakowało w filmie Kubricka, filmie o którym do dziś wypowiada się z niesmakiem.