Byłem nastawiony negatywnie do tego filmu, gdy zaczynałem oglądać, jednak już po kilkunastu minutach musiałem przyznać, że nie jest tak źle, jak pisano.
Historia zawarta w książce i tej ekranizacji opowiada właściwie inną historię, niż Kubrickowski horror, jednak widać było, że reżyser [a może był to wpływ Kinga] unika scen [naprawdę nielicznych] wykorzystanych i w książce i w pierwszym filmowym "Lśnieniu". I tak np. [niestety] nie mamy tych rozmów [monologów?] w barze etc. Jednak to zrozumiałem.
No i niektóre sceny naprawdę były lepsze. Martwa kobieta - u Kubricka raczej mnie rozbawiła, a tu była taka... nieprzyjemna. I dobrze.
Oglądając już trzecią część, naprawdę zaczynałem uważać, że mimo wszystko dobry film to jest, jednak zakończenie mnie powaliło. Po cholerę, skoro cały czas wierne kopiowanie książki, nagle zmiany na sam koniec?! Nawrócenie Jacka i to, że sam wysadza hotel popsuło mi humor. I opinię o tej ekranizacji.
A mogło być naprawdę nieźle.