PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34327}

Lśnienie

The Shining
1997
7,0 4,2 tys. ocen
7,0 10 1 4208
5,2 4 krytyków
Lśnienie
powrót do forum serialu Lśnienie

Tę wersję bardziej od Kubrickowskiej polubią raczej ci, którzy dobrze znają twórczość Kinga (szczególnie wczesną), jej klimat, sposób budowania atmosfery i lubują się w niej.
Co do wersji Stanleya to sam King powiedział o niej tak...
"Nicholson był do tej roli zbyt mroczny. Groza w powieści bierze się z faktu, że Jack Torrance to w gruncie rzeczy miły facet a nie żaden psychopata. Zabrakło tu moralnych zmagań postaci."
A ja dodam od siebie, że dokładnie to mi przeszkadzało m.in. w wersji Kubricka, Nicholson może i był super dobry w swej roli, bo był przerażający, ale on własnie od początku był sukinsynem, od razu się go nie lubiło, od pierwszej sceny, od początku czuł niechęć (mało powiedziane) do żony, podczas gdy ta złość miała dopiero narastać wraz z pobytem w hotelu. ( Może Nicholson nie mógł wytrzymać towarzystwa partnerującej mu aktorki, która była fatalnie dobrana ;).
No i miniserial był kręcony faktycznie w hotelu, który zainspirował Stephena do napisania książki.

ocenił(a) serial na 7
Messalina

W miniserialu atmosfera budowana jest stopniowo, świetne są sceny kiedy Jack siedząc w piwnicy i oglądając stare gazety i pamiętniki przenosi się w czasy z początków XX w i możemy zobaczyć jak wyglądały słynne bale wyprawiane przez Derwenta. W filmie występuje pokój 217, dokładnie ten, w którym King nocował i wpadł na pomysł książki. Może i Nicholson był PRZERAŻAJĄCY jak diabli w wersji Kubricka, ale Webberowi też nie ujmujmy zasług. Bardzo dobrze sobie poradził i też był straszny :)
Muzyka idealnie buduje napięcie i nie ma żenujących efektów specjalnych jak u Stanleya. No, ale można mu wybaczyć, bo film znacznie starszy niż ten. Ta wersja jest dla mnie bardziej "wiarygodna".

Messalina

Kubrick i Nicholson stworzyli genialną postać Jacka. Kubrick pominął wiele wątków i słusznie! Zamiast tandetnych zwierzątek z żywopłotu mamy labirynt jako metaforę, zamiast wyłożonej kawa na ławę genezy pojawiających się zjaw, Kubrick dał nam TAJEMNICĘ, tym straszniejszą, że niewyjaśnioną. Kubrick rozumiał język filmu jak mało kto, wiedział jaką silę ma obraz, wiedział że aktor jednym napięciem twarzy potrafi wyrazić więcej niż całym gadaniem, Kubrick rozumiał znaczenie niedopowiedzenia w sztuce! Film Kubricka jest przebogaty w aluzje, wątki i tropy interpretacyjne którymi można podążać. Ucz się filmu od Kubricka zamiast podziwiać tandetne seriale bo bliższe prozie Kinga.

ocenił(a) serial na 7
Nexusik6

Eh, zgodzę się w pewnym sensie. Nie znaczy to, że musi mi się to podobać akurat w takiej postaci. Może powinien był wziąć w takim razie na warsztat nieco trudniejszą prozę, niż King. Wówczas jego ambitny zamysł bardziej pasowałby do całości.
Te wszystkie strachy, zjawy i lęki mogły tak naprawdę obrazować niestabilność emocjonalną dziecka,spowodowaną problemami między jego rodzicami, alkoholizm, przemoc w domu. To mogło być tym "strachem" w książce i największym problemem, a nie nawiedzony hotel, bo jak zwykle u Kinga horror to nie potwory w szafie, tylko w nas. Metafory, aluzje, tropy Kubricka były chyba nieco na wyrost i właściwie nie wiem czy potrzebne. Obrazowo dla mnie niestety trochę przerysowany film, nie stronię od takich, ale ten mnie nie przekonał.

Messalina

Ale w tym filmie chodzić może o wiele rzeczy. Jedna z interpretacji jest taka, że ten hotel obrazuje Amerykę? To co w niej mroczne i wyparte. Przecież w filmie jest mnóstwo odniesień do ludobójstwa Indian, do niewolnictwa czarnych. Nic tam nie jest na wyrost, dla mnie film Kubricka to arcydzieło. Wyciągnął z książki Kinga to co najlepsze i stworzył własną wizję. Miał wziąć ambitniejszą prozę? Przecież on wziął na warsztat mało szanowany gatunek filmowy jakim jest horror i zrobił z tego arcydzieło kina, przekroczył ramy gatunkowe, bo Lśnienie to oprócz tego, że jest świetnym horrorem, jest po prostu świetnym filmem.

ocenił(a) serial na 7
Nexusik6

Nie mogę się z Tobą tu i tam nie zgodzić, ok. Spotykamy się gdzieś po środku przynajmniej według mnie.

Messalina

Mini-serial nie jest taki zły. Nawet fajnie się to to ogląda, klimat obecny ale to rzecz dla ludzi mało ambitnych, którzy chcą się trochę oderwać od rzeczywistości. Masz mentalność Wendy - tej Kubrickowej - która potrzebuje trochę dreszczy by się rozerwać ale niewiele poza tym.

U Kubricka całość jest mocno symboliczna: rodzina u niego to archetyp samej ludzkości, którzy coś reprezentują - Szaleństwo i pragnienia ludzkości, dzikie namiętności ( Jack ), mała, pokojowa, acz pusta stabilizacja ( Wendy ), i pokolenie, które nie pójdzie w ślady błądzących ojców ( Danny ). Danny ucieknie razem z mamą, bo chociaż prosta i uległa jest pokojowa, nieagresywna. Wendy to te wszystkie kury domowe spędzające czas w domu o niezbyt szerokich horyzontach, Jacka rozsadzają od środka jego ambicje, co skutkuje tym, że szkodzi wszystkim wokół siebie. Jest jak ideologia, która włazi wszystkim na głowy czy tego chcą czy nie.

W miniserialu Garrisa nie ma nic. Ojciec to poczciwina, który kocha rodzinę i jest dla niego najważniejsza. Klisze z kina familijnego. Wendy Garrisonowa jest ładna bo trudniej pokazać związek z kobietą brzydką i niezbyt dodatkowo rozgarniętą. Film niby pełniejszy o pokazanie rodziny, jej przeszłości ale wszystko to nic nie znaczy a całość sprowadza się do banału o kochającej się rodzince.

Messalina

Lśnienie Kubricka to była alegoria. Żeby ten film czuć trzeba wiedzieć czym jest w istocie. Lśnienie Kingowskie to zwykła serialowa obyczajówka, jakkolwiek nawet przyzwoity był ten miniserial i wato go mieć razem z filmem Kubricka jako alternatywną ciekawostkę to jednak sporo w tym serialu żenujących sytuacji. Te duchy były tak głupie i kretyńsko zrobione. Tak nie powinno być w horrorze, jakbym kreskówkę oglądał.

Wiedząc że Lśnienie Kubricka jest alegorią można zauważyć że postacie w nim nie są realne ale raczej przedstawiają sobą jakieś archetypy. Można więc np. zauważyć że Jack jest opętany jakby jakąś ideologią która szkodzi jego własnej rodzinie próbując ją w nią wpasować by byli posłuszni. Jest nią opętany już przed wjazdem do hotelu. Takich rzeczy można się w filmie z 1980 r. doszukiwać

W miniserialu problem w tym, że o nic w nim nie chodzi. Dlatego przeszłość Jacka może być szerzej nakreślona bo to postać bez głębszego podtekstu, to zwykły telewizyjny bohater którego losami ma się przejmować widz.

A Kubrick od początku planował, że jego film będzie o czymś. Że Jack w jego wydaniu może coś symbolizować ( jak to, że jest archetypem człowieka opętanego ideologią, którą potem narzuca rodzinie ). Danny odrzuca przemocową ideologię, idzie własną drogą wraz z dobroduszną choć naiwną matką. Jack opętany np. komunizmem lub faszyzmem lub jako fanatyk religijny ginie samotnie w śniegu.