Po I odcinku zaleciało mi mocno "La Treve" (Intruz), który został w pewnym sensie skopiowany w "Belfrze".
Dobre pytanie, bo zajrzałam w miejsce, gdzie to widziałam i...już nie ma. Hmmm. Po czterech odcinkach zapadła dłuuuga cisza, stąd czekałam na emisje w Ale Kino, zeby dokończyć.
Jest problem. Tam, gdzie ja oglądałam, teraz nie da się oglądać. Swoją drogą, zupełnie nie rozumiem, dlaczego po dwóch odcinkach trzeba czekać na resztę tyle czasu.
Po II odcinku już nie chcę dalej oglądać.
Dłużyzny - rozciąganie nic nie znaczących ujęć na maksa i do tego jednak plagiat m.in tego belgijskiego serialu (który zresztą też rozgrywa się w Ardenach)...
"Las" jest-wg mnie-dobrym serialem. Widziałam lepsze, ale i widziałam słabsze. Ze wspomnianym "Belfrem" mam większy problem, bo po dwóch sezonach widzę dużo gorszą kontynuację. Pierwszy sezon był dla mnie bardziej wciągający, spójny bardzo dobrze zagrany. Tutaj, miałam wrażenia jakiegoś miotania się scenariusza, na zasadzie, byle bardziej zakręcić, byle bardziej zszokować. Trochę za dużo grzybów w barszczu. Pojedynek wygrał sezon pierwszy, zgodnie z zasadą, że czasem-im prościej, tym lepiej ;)
W całej rozciągłości podpisuję się pod Twoją opinią. Dodam ,że odbiór polskich seriali utrudnia niezrozumialosc 70% dialogów w nich .
Jest wciąż wiele do zrobienia na naszej polskiej scenie serialowej. Coś się dzieje, trzeba to docenić, bo jeszcze całkiem niedawno, kilka lat temu, poza pseudo-serialami (nie urażając nikogo), praktycznie panowała susza. Teraz, przynajmniej, powoli rozkręcają się stacje-producenci, typu HBO, czy Canal+, zachęcone sukcesem. Chcę widzieć szklankę do połowy pełną, żeby nie narzekać. Szczególnie w tak kijową pogodę potrzeba pozytywów jest duuuuża ;)