Lucyfer w komiksie był postacią tragiczną, zagubioną, poszukującą, a na pewno nie detektywem w Los Angeles, do tego opętanym seksem. A i jeszcze jedno, w całym komiksie chyba nie uśmiechnął się ani razu.
https://www.youtube.com/watch?v=X4bF_quwNtw
https://www.youtube.com/watch?v=dI45r_DvW4A
może być niezłe :]
Nie przebrnęłam przez pierwszy odcinek. Jakieś nieporozumienie. W trakcie oglądania patrzylismy z mężem na siebie z niedowierzaniem i zażenowaniem że ktoś coś takiego puścił. Drewniane dialogi, konwencja wymyślona przez gimnazjalistę, klimat sztuczny jak z Mody na sukces. Po prostu nie...
Szacunku dla twórców serialu, że starali się zakończyć ten serial jakoś z sensem, jakoś z jajem, jakoś satysfakcjonująco.
Nie udało się, ale widać szycie na siłę, że się starali. Może im nie wyszło, ale widać starania.
Po prostu genialny aktor i rola do której był stworzony. Wyluzowany, złowieszczy, arogancji ale nadal dziecinny. Taki w skrócie jest Lucyfer. Serial jest good.
Zapraszam na https://okonapopkulture.blogspot.com/
Pomijając wszystko inne - Lucyfer to syn boga, więc automatycznie brat Jezusa. Jak na razie obejrzałam cały 1 sezon i nie zarejestrowałam aby ktokolwiek wypowiedział jego imię lub o nim wspomniał. Zastanawia mnie czy to celowy zabieg twórców czy przypadek.
Ucieszyłem się na wieść że netflix reaktuwuje ten serial. Niestety po pierwszych 15 całkiem spoko minutach na plan wkroczyła nudna jak posda ameba i odrazu zrozumiałem dlaczego nie chcieli kręcić 4 sezonu. Scenariusz scenariuszem ale to jest po prostu dramat. Chude brzydkie dretwe i niemrawe. Zero mimiki. Ogólnie...
i przypomniał po nie za bardzo udanym 5 sezonie czemu tak naprawdę uwielbiamy ten serial
__________________________________________________________________________
https://youtu.be/TDjEaarTOwo