Nie mogę wciąż zrozumieć, dlaczego on zdradza tak piękną żonę z, jakby to powiedzieć, mniej
urodziwą kochanką. Może mam lekkiego bzika na punkcie nosów,ale jestem na 6 odcinku
pierwszego sezonu i wciąż się głowię nad tym. Może po prostu jest dobra w łóżku.
Hehe oglądaj dalej. Zdrady Dona nie wywodzą się z tego ze pożąda piękne dziewczyny. :D A Rachel piękna jest (Jeśli o nią chodzi)
Myślę, że Mewie275 chodzi o Midge Daniels (ilustratorkę). Z Rachel będzie później po zerwaniu z Midge.
Jak dla mnie wszystkie kochanki Dona są piękne. On nie zadowoliłby się brzydką kobietą. Żyjąc w tak niesamowitym luksusie i będąc do tego przystojnym i inteligentnym, bez trudu uwodzi piękne kobiety.
Mad Men to jeden z niewielu seriali, w których główny bohater tak bardzo mnie irytuje. Nie mam dla niego za grosz sympatii!
Ja go nie lubie. Ale Don mnie fascynuje. Tak skomplikowana osbowość Self -Made Man. Do tego Hamn, który nie jest wybitnym aktorem (Cranston z breaking bad bije go na łeb) Ale znakomicie pasuje do roli Dona
dlaczego Cię denerwuje? To interesujące, czy nie prezentuje on postawy typowej dla większości mężczyzn?
O! W końcu nadrobiłeś 6 sezon? Jak ci się podobał? Bo dla mnie zdecydowanie najsłabszy
No i obejrzałem. Cóż, moja ocena Mad Men daleka będzie od obiektywizmu. Od samego początku wciągnął mnie ten serial i choćby nakręcili jeszcze sto sezonów to i tak je obejrzę i ocenię na 10. :) Ciężko mi wskazać sezony lepsze i gorsze jak chociażby w The Wire. Myślę, że były bardzo równe i oferowały widzowi układ zerojedynkowy: albo odpadasz po pierwszym odcinku albo oglądasz wszystko do końca.
Po szóstym wiem tylko, że coraz mniej rozumiem Dona i bałem się, że na koniec walnie samobója. Ale było wiele ciekawych momentów w tym sezonie: rywalizacja Dona z Tedem i decyzja tego drugiego na końcu, postać Boba Bensona, epizody z matką Campbella, spotkanie po latach Dona i Betts. Ja bawiłem się doskonale. :)
Imho Benson w tym sezonie był ciekawszy od Drapera. Nie wiem, może chodzi o to iż 5 sezonów obejrzałem ciurkiem. Raz za razem. Ale Don mnie męczy. Choć finał przyznaje poruszył mnie. Jestem ciekaw co nastąpi na wiosnę w ostatnim sezonie Kto wie?.
Tu są ciekawe pomysły
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/
Moje ulubione
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/56551429644
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/55810483371
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/55743338412
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/54970321008
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/54611849503
http://madmenseason7predictions.tumblr.com/image/54373647464
PS Dla mnie sezon 5 to niedoścignione mistrzostwo.
PS2 zacząłem znów The Wire (Kiedyś przestałem wiem), jestem po 7 odcinkach i cóż wciągam sie pomału
5 sezonów na raz takiego serialu jak Mad Men mogło zniszczyć każdego. ;) Mnie też zaczyna Draper męczyć, na początku myślałem, że jest taki zajebisty, ale coraz mniej szacunku mam dla niego jako człowieka (lol). Takie sobie te przewidywania. Ja bym obstawiał zbliżenie Dona z Betty poprzez Sally. Chciałbym tez żeby Campbell nie skończył dobrze, najbardziej antypatyczna postać serialu. Fajnie jakby w jakimś epizodzie pojawił się Sal, ten Włoch, co wyleciał z firmy przez amory z Lucky Strike. ;)
Pierwsze 7 odcinków Wire? No to jeszcze się powciągasz trochę. :) Tak naprawdę coś zaczyna się dziać od 2 sezonu, choć pod koniec pierwszego są już przebłyski zajebistości. Warto się przemęczyć.
Może nie ciurkiem źle to określiłem, oglądałem pzez 10 miesięcy. Ale praktycznie bez przerwy. 2/3 epy na tydzień. Moim zdnaiem Matthew Weiner trochę poleciał na kasę. Wszystkie warianty dotyczące Dona już tak naprawdę były. Więc w finale 6 sezonu po prostu Draper musiał wykonać typowy "skok" (Patrz Hank Moody i finał 3 sezonu californication, patrz Gregory house, i finał 5 sezonu House'a, patrz Walter White, i finał 4 sezonu Breaking bad. Choć on często ma swoje "breaking " :D). Po raz pierwszy boje się o poziom Mad Mena. Weiner będzie musiał naprawdę ostro pokombinować,ale cóż wierzę w niego( W końcu stworzyć serial na takim poziomie który, opiera sie prakytycznie na dlaigoach, to sztuka.)
A ja Campbella lubię.Hmm źle powiedziane. Jest mi go żal. Chłopaczyna wychowany, przez bogatych rodziców. Myśli że cały świat dostanie na tacy. Który jest zapatrzony w Drapera. Pete nie jest czystą negatywna postacią. Jest chłopakiem który zbyt wcześnie musi dorosnać. Popatrz Na Harry'ego, i Kena którzy mimo że mają gorszepozycje w firmie. To jakoś maja do tego wszystkiego dystans. Pete nie ma. Kurde nie chciałbym samobójstwa(Jedno na serial starczy :P). Ale mogę w ciemno strzelać, że Pete nie skończy dobrze. (Kto we może Draper pociągnie go na samo dno?)
Don i Betty together? nie. Raczej nie ma opcji.
Sal był zajebisty. Najbardziej go lubiałem z "Starszej ekipy"
Ale spoko już sie wciągnałem. Choć na początku bez wikipedii, i sprawdzania kto jest kim ciężko było.
Na dokładkę zacząłęm Rodzine Soprano, i jak na razie Tony i jego ekipa miażdżą wszystkich i wszystko.
No i oczywiście ostatki breaking bad. :)
Faktycznie, kolejne samobójstwo już by nie przeszło. Liczę na jakieś poważniejsze przetasowania w 7 sezonie, bo serial od początku był planowany na właśnie tyle. Oby udało się zgrabnie podomykać wszystkie najważniejsze wątki. Ale pewnie rewolucji nie będzie, to nie ten typ serialu.
Z produkcji, które wymieniłeś oglądałem tylko BB. Właśnie ten "skok" przekonał mnie żeby nie sięgać po kolejne sezony. Zniechęciła mnie ta "nieprawdopodobność" całej historii: gość ma raka, ale zaczyna robić metę - ok, kupuję to. Ale te wszystkie wybuchy, mordercy-bliźniacy, poprawiający krawat gość z połową twarzy-Tarantino przejeżdżał przez plan, czy co? :) Jak dla mnie za dużo przypraw wrzucili do tego garnka...
Campbell to dziwna postać, może do końca go nie rozumiem. W 6 sezonie głównym wyzwaniem dla Dona jest raczej Ted Chaough, choć gdzieś na chwilę powrócił motyw słynnego pudełka z dzieciństwa, które dorwał Pete.
Ja bym jednak postawił na nowe otwarcie z Betts. Chyba na początku 6 albo jeszcze w piątym zeszli się na weekend, a przez cały sezon Harry praktycznie się nie pojawiał. Problemy z Sally mogą ich zbliżyć, a Don miewa takie zwroty w kierunku życia rodzinnego od czasu do czasu.
Tak z BB sie zgadzam. (Bracia Coen też przejeżdżali :D). Ale już w 2 odcinku miałeś rozpuszczone zwłoki lecące z sufitu. Więc wiesz. Po prostu taki styl pisania serialu. Choć z śmiercią Gusa przeszarżowali.
Mnie rozwalają teorie iż Don Draper to DB Cooper :D (Intro by wtedy pasowało:P)
Hehe nie ma to jak natknąć się na spoiler dot. BB na forum MM :D:D:D Oczywiście nic się nie stało, mogłam przestać czytać. Po prostu jakieś śmieszne mi się to wydało :)
zgadzam się z sysunią. Nie wszystkie są ładne, gdyż Don nie jest facetem, który lubi mieć kobietę na jedną noc. Jemu najwyraźniej przyjemność sprawia takie podwójne życie. W dodatku zazwyczaj jego partnerki są przeciwieństwami żon.
Dla urody to się zdradza raz - w sensie na jeden wieczór. Na chwilę, na zapomnienie, gdzie najważniejsze jest ciało.
Jakbyś nie zauważyła Don jest w quasi-związku ze swoją kochanką. Może podnieca go sama wizja zdrady i jej proces, a może po prostu szuka w kobietach czegoś co dodaje mu dreszczyku emocji.
Jedno jest pewne, Don nie potrafi kochać, on kocha na chwilę, strasznie mocno, impulsywnie - pod wpływem tych chwilowych uczuć dokonuje często irracjonalnych wyborów. Jemu wydaje się, że kocha, ale tak naprawdę chodzi tu o miłość nie do osoby tylko do władzy nad nią. Do posiadania. Don chce posiadać.
Mam wątpliwości, czy Don kocha nawet przez chwilę, czy to tylko jest silne pożądanie.
Przyczyny takiego braku uczuć tkwią oczywiście w jego dzieciństwie. Don nie doświadczył miłości matczynej, ojciec i macocha nim pomiatali, a później jeszcze wychowywał się w burdelu. Tam napatrzył się, jak traktuje się kobiety.
Doń szuka matki, albo żonę traktuje jak matkę i dlatego potrzebuje kochanki, albo żonę z opcji american dream a w kochankach szuka matki.
Najlepsza i najładniejsza kochanka Dona wg. mnie, to była ta pani doktor od badań rynkowych :) niestety zapomniałem jak się nazywała:) Z nią Don miał szansę stworzyć prawdziwy związek...
ładna musi być żona Dona- reprezentacyjna, taka by każdy mu jej zazdrościł, tak by się można ją pochwalić i by brylowała na salonach obyciem, strojami etc. żony Dona nie znają go i jego przeszłości.
relacje z żonami są powierzchowne, stereotypowe, grane. natomiast z kochankami Dona łączą relacje głębokie, bazujące na sadomasochistycznych praktykach, co dodaje relacji pikanterii i tworzy głęboką więź emocjonalną. chyba tylko raz przespał się z przypadkową młodą kobietą, te są dla niego mało interesujące. jego kochanki są dojrzałymi kobietami z którymi tworzy długotrwałe relacje,. włoszka z 6 sezonu nie nadaje się do reklamy coca coli, ani do gry w operze mydlanej, ale jest na swój sposób bardzo atrakcyjna. zresztą piękno jest w oczach patrzącego
Zgadzam się, że Don traktuje Betty jako ładny, reprezentacyjny dodatek do samego siebie. Kochanki są dla Dona przyjemnością, urozmaiceniem w przerwie na lunch. Nie widzę, żeby z nimi tworzył "głęboką więź emocjonalną".
Don tak samo traktuje swoją drugą żonę "jestem żonaty z telewizorem" - młoda, ładna, elegancka, zależna, nudna. widać postrzeganie głębokich relacji Dona z kochankami, nie tylko jako przelotnych numerków leży też w oczach patrzącego ;-)
serial zaczyna się sceną romansu z artystką, która w tragicznej fazie powraca chyba w 5. sezonie i to spotkanie Dona poraża, tak jak i widza, numerek w przerwie obiadowej emocjonalnie nie absorbuje tak bardzo, albo i w ogóle. z kolejną kochanką, panią Menkel Don chce uciec przed problemami, a gdy "uległa' włoszka (ta z ponoć brzydkim nosem, przepiękna w scenie w hotelu w czerwonej sukience) wychodzi z sadomasochistycznej zabawy kreowanej przez Dona, on przeżywa głęboki kryzys. ta postać jest zbyt złożona, by traktować romanse jako źródło przyjemności i sposób na nudę - to by było zbyt proste i przewidywalne
ups. mewka ma na myśli panią Rachel Menken, cóż rasowa żydówka ma prawo mieć rasowy nosek ;-)
To Midge Daniels (ilustratorka) ma nieładny nos, akurat Rachel ma nosek ładny.
Rozmwaiając z kobietami często odnoszę wrażenie, że wbrew pozorom to właśnie dla nich wygląd jest najważniejszy (choć wmawia się nam, że to faceci patrzą tylko na urodę), przykładem tego może być obsesyjne podejście Betty do swojego wyglądu (widoczne wielokrotnie, najdobitniej chyba w scenie gdy opiekowała się synem sąsiadki). Czy tak ciężko jest uwierzyć w to że Don (czy inny facet) mógłby wybrać kobietę, ktra po prostu jest interesująca, pociągająca( a moim zdaniem w kobiecie czy mężczyżnei nie tylko fizyczność składa się na atrakcyjność), INTELIGENTA, wyrozumiała ? To z jednej strony (tej nazwijmi to szlachetnej) z drugiej strony opisywane przez założycielkę tematu wydarzenia mają miejsce po kilku latach trwania małżeństwa z Betty (z 6-8 lat) więc Don mógł się po prostu znudzić Betty, magia już przeminęła, może nie odczuwać już tego podniecenia na samą myśl o tym jak "wytarmosi" dzisiejszej nocy, jak w końcu wróci z Sterling-Cooper.
Gdy słyszę czyjeś retoryczne pytanie(odnośnie kogokolwiek) "jak on mógł wybrać takiego paszteta?", albo "jak ona może z nim być, co ona w nim widzi?" moje mniemanie o pytające osobie niestety mocno spada, jak można tak spłycać związki międzyludzkie? czy fizyczność ma być priorytetowym aspektem łączenia się w pary? pragnę myśleć, że między innymi to odróżnia nas od zwierząt.
W pewnym momencie za każdą, nawet najpiękniejszą stoi facet znudzony bzykaniem jej :) Don miał Megan tyle razy, że dla niego nawet obiektywnie mniej atrakcyjna kobieta będzie bardziej pociągająca - bo nowa. Popatrz na to z jego perspektywy a nie ze swojej :)
Najbrzydsza z nich wszystkich choc zgrabna jest Megan. Jego druga żona. Jest brzydka.
Betty najładniejsza, idealna żona i matka, ale pewnie specjalnie tak to pokazali, żeby uwypuklić jak Don był znudzony swoim życiem, praca, całym środowiskiem, że nie doceniał tego co ma. „I can’t get no satisfacion”.
Betty uprawiała seks tylko na misjonarza przy zgaszonym świetle, nic dziwnego, że Don wychowany w burdelu szukał czegoś więcej.