Betty Draper wróciła! W odcinku było jej naprawdę sporo, w każdym tego słowa znaczeniu :P Nie wiem jak to jest, że January Jones w innych filmach wypada blado, a jako Betty po prostu błyszczy. Błyszczy tak, że kiedy pojawia się na ekranie, nie można od niej oderwać wzroku. W tym odcinku była naprawdę świetna i mógłby on reprezentować jej odcinek do nagród Emmy, gdyby została nominowana. Fajnie też, że już nie jest czarnym charakterem, a zdecydowanie milszą osobą.
Ta aktorka w tym serialu ma to coś, jest idealnie wystylizowana na kobietę,matkę, żonę wprost wyjętą z lat sześćdziesiątych. Szkoda, że tak mocno przytyła w ciąży i będzie jej niewiele w tym niniejszym sezonie. Mam nadzieję, że w szóstym zagości na dłużej. Zastanawiam się, czy w końcu zmieni nastawienie do swojej córki. Ciekawi mnie też wątek Sally; mianowicie, czy znajdzie nowych przyjaciół i nie będzie się czuła samotna przez rozwód rodziców. Podobne odczucia mam w stosunku do jej średniego brata. Tak mało poświęca się mu uwagi, nie podkreśla osobowości. Wydaje mi się, że dostosowuje się do danej sytuacji, przez co chce być bardziej kochany niż siostra.
Dwa pierwsze odcinki uważam za lepsze od trzeciego wyreżyserowanego przez odtwórcę głównej roli.