Film bardzo dobry, podobają mi się niejednoznaczne postaci , takie z krwi i kości . Każdy ma swoje wady, coś ukrywa, każdy chce dobrze, kogoś kocha ,o coś walczy . Mam problem z Mare. Czytam wszędzie , ze to taki kult cialopozytywnosci. Ok, nie mam nic przeciwko temu. Super, że aktorka nie chciała się upiększać , widzimy zmarszczki i niedoskonałości . Jednak konstrukcja tej postaci idzie w kierunku nienaturalnego babochlopa. Wywalone nogi na stół w brudnych skarpetach , wiecznie wyflaczone ubrania, przeklinanie i chlanie piwska jakoś mnie nie przekonuje . Wiem, jaki był zamysł , jak powinna wyglądać zapracowana kobieta w traumie, nieprzywiązująca wagi do wyglądu . Dobrze, że taka bohaterka jest jako przeciwwagą wszystkich tych wypacykowanych aktorek, które na planie mają przede wszystkim wyglądać . Mój odbiór jest jednak taki, że Mare jest przerysowana, co momentami czyni z niej postać prawie groteskową , a przecież chyba nie o to chodziło . Szkoda. Czekałam na ten film. Nie czuję się bardzo rozczarowana, broni się dzielnie, ale Mare mnie nie przekonuje.