Mare z Easttown
powrót do forum 1 sezonu

Też mnie zwabiło nazwisko Winslet, ale umiem się do tego przyznać. Oprócz nazwiska (fizyczności Winslet) i przyzwoitego finału (zabija najmniej podejrzany, co fajnie łączy się klamrą z pierwszym odcinkiem) nie ma tu nic ciekawego. Wszystko jest takie na siłę (włącznie z lesbijkami) i nieprzekonujące, ale nadźgane jak w cieście typu keks (samobójstwa, zaginięcia, dziwne dzieciaki). Jedyna iskrząca obietnica (romans z detektywem) zostaje po chamsku zdławiona.