Zastanawia mnie jedno. W pewnym momencie Mare została odebrana odznaka oraz broń. Została odsunięta od sprawy, ale mimo to dalej szukała sprawcy. W dniu znalezienia mordercy ginie przy niej młody detektyw. Mare tam wcale nie powinno być, a po całej akcji przełożony przywraca ją do służby jak gdyby nigdy nic. Nie wiem. Może to nie jest żaden big deal?
To była mała tak mała społeczność, że to wyglądało troszkę jak małe państwo w państwie. Wszyscy się znali, wchodzili do siebie nie pukając nawet do drzwi. Podejrzewam, że Policja działała na tej samej zasadzie. Według własnych reguł.
dzieki Mare byli w domu tego porywacza wiec de facto rozwiazala zagadke wiec jej podziekowali. cos w ten desen.
No po tej akcji Mare została bohaterką, bo przecież odnalazła dwie dziewczyny. Normalnie powinna mieć postępowanie wyjaśniające, ale to nie zgadzałoby się z fabułą :)