Odcinek 1: "Battleground"("Pole walki") - ten odcinek opowiada o Jasonie Renshawie, które jest płatnym zabojcą. Pewnego dnia po wykonaniu roboty w postaci zabicia założyciela jednej z największych firm od zabawek, Hansa Morrisa, otrzymuje paczkę z żołnierzykami z tego właśnie koncernu. Niespodziewanie zabawki te ożywają razem z ich brońmi) i stają do walki z Jasonem.

Pomysł może i komiczny, ale trzeba przyznać, że ciekawy, oryginalny. No bo przecież jak to możliwe, że film o ożywionych zabawkach może być horrorem. A jednak, chociaż nie do końca. To raczej trzymający w napięciu film sensacyjny z elementami filmu grozy. Bo dreszczyk w pewnych momentach da się odczuć. Wielki plus daję za świetnego Williama Hurta, który mimo że nie powiedział przez cały seans ani słowa z ust, zagrał świetnie, bardzo realistycznie. Dużą zaletą jest też muzyka. I ten słowem dziwny, ale jednak wciągający klimacik. Podsumując, dobra rozgrzewka. 7.5/10

Ach, przepraszam za jedno zdanie. Owszem, film o ożywionych zabawkach może być horrorem("Puppet Master", "Child's Play"). Tylko troszkę może się wydawać śmieszne, że mają bronie z prawdziwymi(chociaż drobnymi) nabojami, a na dodatek że walczą z zawodowym killerem. Przepraszam, że taki ze mnie gapa, sprostowałem to.

Odcinek 2: "Crouch End" - ten epizod opowiada o młodym małżeństwie Lonniego i Doris, którzy wzięli za miejsce miesiąca miodowego Londyn. Wszystko jest w porządku, dopóki Lonnie przyjmuje zaproszenie od pewnego mężcyzny, który jest dość wysoko w hierarchii tego miasta. Dwójka jedzie do umówionego miejsca, czyli Crouch End, czegoś w rodzaju dzielnicy. Taksówkarz ostrzega Doris przed tym miejscem, a po chwili znika. Małżeństwo przeżyje tu prawdziwy koszmar...

Fabuła tego odcinka to nic nowego, owszem. Jest kilka niezłych rozwiązań, efekty specjalne są niezłe. Aktorstwo w porządku, ale czasami zbyt chaotyczne, co zdarza się też w przypadku scenariusza. Muzyka wyjątkowo klimatyczna. I te zdjęcia - mmmm.... Ogólnie nienajgorszy odcinek, ale mogło by być lepiej - 7/10

Odcinek 1:
Świetny .. Hurt rewelacyjny ... świetnie się bawiłem oglądając tą małą wojnę :-) 8/10
Odcinek 2:
Bardzo dobry .. chociaż wkurzała mnie troche gra aktorów ... a samo Crouch End przypominało mi troche lightową wersję Silent Hill :-)
7/10

Pierwszy odcinek to majstersztyk. Dawno się tak nie ubawiłem !!! Zdecydowanie 9/10

Drugi trochę zakręcony, ale klimat naprawdę niezły.No i mity cthulhu :**
Też dam 9/10 jak na serial naprawdę b.dobrze.

Trzeci niestety dużo słabiej. Dobra gra aktorska, ładna scenografia i fajna zabawa konwencją historii o detektywach z lat 20, ale sama historia mnie nie przekonała.Odcinek momentami nudny.
Ocena: 5/10

Dziś pewnie przyjdzie czas na czwartą część :]

Póki co sam serial mnie mocno zaskoczył - bardzo pozytywnie.W porównianiu do Masters Of Horror historie są ciekawsze, a sama realizacja znakomita.Oby tak dalej :]

Pozdrawiam

Odcinek 4 nieciekawy. Dobra realizacja, i znowu aktorstwo(chociaż myślę że tam nie wiele było do zagrania), al historia moim zdaniem strasznie słaba. Nie lubię takich politycznie poprawnych filmów.

Ocena 4/10

Odcinek 5 zapowiada się ciekawie niestety im dalej tym gożej. Nie wiadomo, po co jak i dlaczego. Koncówka zawodzi.

4/10

Dzieje się to samo co z serią MoH...ciekawy początek, a im dalej tym gożej.
Mam nadzieję, że jeszcze się trafi jakaś ciekawa historia.

Odcinek 6 opowiada o recydywiście który wychodzi z więzinia. Wieczorem pojawia się u niego kumpel z celi, który ostanio "opiekował się" jego żoną ranny z kawałkiem mapy do kasy z napadu.
Więcej pisał nie będe, bo zdradziłbym cały film chociaż historia jest straszliwie przewidywalna i nie zaskakuje w żadnym momencie.

Tę część obejrzałem zupełnie bez emocji. Jedyne co ratuje odcinek 6 to ładne zdjęcia, nastrojowa muzyka i znów aktorstwo(imho najmocniejsza strona całej serii)!

Jest tylko jedno ale...ten film to nie horror, ale sensacja i to raczej przeciętna

4/10

Pozdrawiam

Odcinek 3: "Umney's Last Case'(Ostatnia sprawa Umney'a)
Opis: Los Angeles, rok 1938. Clyde Umney jest znakomitym detektywem, lepem na kobiety, o niezwykłej charyźmie. Pewnego ranka budzi się i z zaskoczeniem stwierdza, że coś tu jest nie tak. Po drodze do pracy spotyka go kilka dziwnych sytuacji. Tego dnia ma też przyjść do niego właściciel budynku, w którym pracuje, Sam Landry. I tu sie wszystko zaczyna...

Nie podzielam zdania coolczyk'a. Według mnie ten odcinek jest dobry, niestety z horroru nic w nim nie ma, ale ja uwielbiam takie historie. Lubię ciekawe i nietypowe pomysły, bo ten odcinek nie jest schematyczny i nie-oryginalny. Przeciwnie - początek nie zachwyca, lecz z czasem fabuła robi się naprawdę intrygująca. Tego epizodu nie da się określić gatunkowo dokładnie. Ma w sobie coś z dramatu, szczypta kryminału, thrilleru, a nawet fantasy. Ale horroru "nie huhu", jak to mówił pan Józek. Jest tu trochę monotonii i czegoś brak, ale ogólnie dobrze. Podsumowując - 7/10 jako film, jako horror - nie można określić.

Ponieważ za oknem pogoda pod psem, zebrałem się i zakończyłem dziś oglądanie serii.

Odcnek 7: Opowiada o autopsji...ale nie takiej zwyczajnej ponieważ "pacjent" jest żywy, czego skrupulatnie nie zauważają lekaże.

Wbrew pozorom odcinek lekki i przyjemny, podobnie jak w przypadku pierwszego świetnie się na nim ubawiłem.

Ocena: 8/10

Odcinek 8: Ackja dośc sztampowa: skręt pary w złą drogę na końcu której znajduje się dziwne miasteczko o miłej nazwie "Rock and Roll Heven".

Ta część ma coś w sobie z Crouch End, jest jednak też zupełnie różna od tamtego odcinka. Bardzo fajny klimacik, dobrze budowane napięcie i dobra końcówka.
Myślę że to dobre zwieńczenie całej serii.

Ocena: 7/10

Podsumowanie:
Ze średmniej wyszło mi 5,6/10 - i myślę że to ocena zbyt słaba. Kilka odcinków zupełnie nie przypadło mi do gustu( ale jak widać w poście wyżej innym się podobało), inne znów są naprawdę świetnie zrealizowane.

Co cechuje całą serię to świetne aktorstwo, ładna scenografia, dobrze dobrana muzyka. Za to spokojnie można dodać +1,4 do oceny, wychodzi więc 7/10 i myślę że to ocena sprawiedliwa.
Jeśli oczekujecie horroru to tu można się mocno zawieść, ponieważ niektóre odcinki nie mają w sobie nic z filmów grozy. Fani Kinga(ja się do nich nie zaliczam), ocenią całą serię napewno jeszcze inaczej.

Mimo wszystko uważam że warto obejrzeć.

Pozdrawiam

Hitchcock miał taki serial i był tam taki odcinek. od tego mi się zresztą on wkręcił, pozdrawiam.

ps. chodzi mi oczywiście o ten z autopsją :)

pps. a w tle leci ten film Hitchcock'a:)

"The End of Whole Mess"(Koniec całego bałaganu) - fabuła tego odcinka polega na tym: Howard Fornoy opowiada swoje wspomnienia o bracie, nagrywając swe wywody na kamerze cyfrowej. Brat, czyli Bobby, za dzieciństwa był geniuszem. Potem było trochę inaczej. Gdy już całkowicie dorósł wpadł na pomysł, który zostawił po sobie różne skutki...

Kolejny nie-horror. Fabuła jest prowadzona w miarę dobrze, ogląda się z ciekawością, ale nudy też trochę było. Świetna gra aktorska, idealnie dopasowana muzyka. Jednak zabrakło czegoś. Odcinek zawodzi, bo po raz kolejny nie ma grozy, to raczej dramat. Końcówka jest w porządku. Szkoda też, że akcja nie jest tak skocznie i dobrze prowadzona jak w "Ostatniej sprawie Umneya". Jest kilka drobnych wad. 6/10

"The Road Virus Heads North"(Drogowy wirus zmierza na północ): Richard Kinnell jest wielce popularnym i lubianym pisarzem grozy. Pewnego dnia dowiaduje się, że rozwija się u niego choroba. Następnie, jadąc na północ, wstępuje na wyprzedaż podwórkową w miasteczku. Jego uwagę zwraca obraz. Kupuje go, ale nie wie ile mu on przysporzy kłopotu oraz strachu...

Naprawdę niezły odcinek. Atmosfera jest dobra i czuć grozę. W ogóle sama fabuła jest ciekawa i równie dobrze prowadzona. Aktorstwo jak zwykle - bez zarzutu. Do muzyki nie można się zbytnio przyczepić. Rzetelna reżyseria i dobry scenariusz. Wreszcie horror. Ocena: 7.7/10

"Pomysł może i komiczny, ale trzeba przyznać, że ciekawy, oryginalny. No bo przecież jak to możliwe, że film o ożywionych zabawkach może być horrorem" ??? Migdy nie bawiłeś się żołnierzykami? Pomysł raczej nie jest oryginalny chyba że Ty miałeś tak mało wyobrazni w dzieciństwie. I dziwisz się ze film z o ożywionych zabawkach może być straszny a Laleczka Chucky?

Na razie jestem po pierwszym odcinku, który powalił mnie na kolana. Na szczęscie brak wymuszonych scen komicznych, ale klimat groteski sam z siebie świetny. Brak dialogów potęguje ten groteskowy nastrój, a dialog pisany ("Surrender" - "Screw you" ;)) szczerze mnie rozbawił. Kupa smaczków (choćby prośba o gumę bez słów, jeden z żołnierzyków dostający niemy "opierdol" za obijanie się ;)) No i Hurt. Genialny, dawno nie widziałem go grającego tak brawurowo, a przecież w sumie oszczędnie.

Przeleciałem całość, no i niestety tylko pierwszy fajny, reszta sztampowa i bez wyrazu. Nawet Berenger odwalił manianę... :(

'Jedynka' to majstersztyk, 'autopsy' i ostatni także bardzo dobre,reszta średnia........