i nie mają upośledzonych dzieci. Są tylko Warszawiacy z klasy średniej.
Właśnie to mi w tym serialu przeszkadza. I to chyba nie klasa średnia, tylko celebryci
Oglądałbyś tak dogłębnie trudne życie rodziców dzieci z niepełnosprawnościami z maleńkich miejscowości, gdzie dojazdy gdziekolwiek, na jakieś terapie do miast wojewódzkich to naprawdę przeogromny wysiłek? Czy ludzie oglądaliby wersję ala Smarzowski "Matek pingwinów"? Śmiem wątpić. To żeby przeciętny Kowalski wiedział już tyle o życiu osób z niepełnosprawnościami z serialu i dzięki temu więcej miał empatii i wykazywał się większą pomocą, to już będzie dobrze.
Smarzowski się ogląda, więc i ten serial osadzony w bardziej życiowych ramach by się oglądał. Nie wszyscy są pożeraczami słodkiej pulpy.
Przypomnę serial "Rodzina zastępcza" - mieliśmy rodzinę inżyniera i polonistki-redaktorki (w tamtych latach to naprawdę WOW klasą średnia, jeśli nie wyższa półka) plus sąsiadów wiodących VIPowskie życie - uwielbiałam ich historie. Tak samo "Lokatorów" - też były osoby biedniejsze, ale też z majętnym portfelem. Obecnie mamy bardzo dobry poziom życia, najlepszy z możliwych w historii - serial "MP" pokazuje różne środowiska. Zatem - bez przesady z narzekaniem.
Już nie róbcie z tego Smarzowskiego nie wiadomo kogo. Ma niektóre dobre filmy, ale reżyser to przeciętny.
Jest postać Tatiany, oni są takimi zwykłymi Polakami. Mieszkają w wielkiej płycie, jeżdżą starym busem, ojciec robi fizycznie na emigracji w Niemczech i z tego (+ pewnie jakichś zasiłków) żyje cała rodzina