Problem tego serialu jest dla mnie jeden - postanowiono wiele historii zawrzeć w zaledwie sześciu odcinkach. To doprowadziło do tego, że pewne procedury, działania, problemy nie zostały ujęte, bo nie było czasu (np. Jaś został zdiagnozowany w poradni, nie było mowy o psychiatrze czy kwestia losów Jasia w pierwszej szkole - zbyt krótko, przez co padły zarzuty o brak realizmu w tym wątku). Doszło do swego rodzaju spłaszczenia sytuacji. Z tego powodu serial nie jest mocny, nie jest wyciskaczem łez. Mimo wszystko, pracując w szkole specjalnej już kilka rzeczy widziałam i wiem, że każda z historii jest całkowicie możliwa.
Serial porusza ważne kwestie w funkcjonowaniu rodzin, których członkiem jest osoba z niepełnosprawnością - alienacja społeczna, strach przed diagnozą dziecka, wstyd, zwątpienie, żałoba, potrzeba akceptacji - i to nie tylko społeczeństwa do dziecka, ale i rodzica do dziecka oraz rodzica do siebie samego, a także odsuwanie swojego szczęścia na bok, bo są rzeczy ważniejsze. W serialu głównie opowiada się o czwórce dzieci z niepełnosprawnościami - Jasiu, Michale, Toli i Heli. Każda niepełnosprawność jest inna, każda rodzina ma inną rzeczywistość, która ma jeden wspólny wyznacznik - walka o dziecko i odbijanie się od słabo działającego systemu. Ten system naprawdę nie działa w wielu przypadkach dobrze.
Mimo tego spłaszczenia, niedopowiedzeń, małych potknięć serialowych, polecam z całego serca.
Zgadzam się, mogłoby być o 2 odcinki więcej. Choć podobało nie tempo i nie rozklejanie fabuły, to może trochę więcej historii z przeszlosci głównych bohaterów - czyli dzieci i rodziców.
Zakończenie dało sygnał, że może być kolejny sezon. Ale to będzie dalszy ciąg + nowa historia, nowy etap w życiu.
[Spoiler]
Chodzi mi bardziej o kwestie takie jak uzyskanie diagnozy o spektrum czy dodanie kilku słów na temat tego, że agresja w szkole pojawiała się wcześniej. Tak jak ktoś zauważył w wątku wcześniej - nikt po jednym razie ze szkoły nie wyleci (ale jeśli incydenty się powtarzają, wiele szkół robi wszystko, żeby się takiego ucznia pozbyć).
"Problem tego serialu jest dla mnie jeden - postanowiono wiele historii zawrzeć w zaledwie sześciu odcinkach. To doprowadziło do tego, że pewne procedury, działania, problemy nie zostały ujęte, bo nie było czasu" Fakt, sporo formalno-proceduralnych detali zostało pokazanych w uproszczeniu lub pominiętych, ale nie są tu one raczej meritum, bo myślę, że istotą tego serialu jest pokazanie jak budowane są (mogą być) w takich sytuacjach sieci wsparcia i jak bardzo jest to trudne.