tak jak wszystko co się kiedyś zaczęło. ale szkoda, polubiłem ten serial choć ostatnio
oglądałem z doskoku. podzrowienia dla fanów.
Ciekawie zakończyli,zupełnie się tego nie spodziewałam.Ostatnie sezony nie były najlepsze,ale mimo wszystko,to był interesujący serial i trochę ubolewam,że nie dostał 12 odcinków więcej - byłoby więcej czasu na wprowadzenie zmian,jakieś zawirowania,pokazanie w szerszym zakresie losu córek itd.
prawda w tym że nieco zaniżył loty w ostatnim sezonie, choć kilka odcinków było całkiem niezłych. no i te przerwy też mu na dobre nie wychodziły. generalnie zakończyli sympatycznie. trzeba wiedzieć kiedy skończyć :)
dziś obejrzałam ten ostatni odcinek, jest mi szkoda bo lubię tego typu seriale, a ten jak dla mnie był najlepszy. nie powiem ze bardzo mnie to zszokowało ze tak na 13 odcinku zakończyli.
glowna bohaterka swietnie obsadzona, a najfajniejszą postacią zawsze wydawała mi się bridgette.
Ryczałam jak bóbr, końcówkę dwa razy oglądałam. Sympatyczny serial :-)))))))))))))))))))))))))
ja tez wylam ale nie wiedzialam ze to ostatni odcinek a tu nagle 41 lat pozniej i sie wkurzylam, bo kto by sie spodziewal konca w polowie sezonu serialowego i przy takim fajnym serialu. teraz to juz nie ma takiego serialu w tv bo te o wampirach nie sa fajne
Właściwie nie wiemy jak wyglądało te 40 lat życia Allison - czy została prawnikiem,czy miała jeszcze kogoś w swoim życiu,czy dalej pracowała z Devalosem itd.Bo przecież ten sen "7 lat później" miał tylko pokazać, że stać ją na to wszystko,ale jak było?Dużo niewiadomych nam zostawili.Dobrze,że uśmiercono Joe w ostatnim odcinku,bo gdyby zrobili to wcześniej byłabym naprawdę wściekła - ten serial bez Joe nie byłby tak wspaniały.Trudne zadanie nam zostawili scenarzyści-jak wyobrazić sobie życie Allison bez Joe,przecież oni byli jednym organizmem.Świetne zagrana para,rzadko się takie zdarzają (nawet w filmach:)
Wzruszyło mnie strasznie zakończenie. Jestem usatysfakcjonowany i będę tęsknił za serialem. Lepiej jednak, że zostawili po sobie takie wrażenie aniżeli ciągnąć i obniżać cały czas poziom.
Widzę że nie tylko ja ubolewam ze to już koniec :( Przed chwilką obejrzałam ostatni odcinek - szkoda że nie ma wiecej , to byl jeden z najlepszych seriali które oglądałam.
a jak ja ubolewam, żebyście wiedzieli... Mój najukochańszy serial się skończył. I co teraz?
Ja mam po tym zakonczeniu traume:D Nie dosc ze wzruszajacy to jeszcze przywyklam to tego ze seriale koncza sie radosnie a tu taki psikus... Coz pozostaje nam "zaklinacz dusz" niestety o wiele slabszy ale zawsze cos...:D
musze ciebie zmartwic. zaklinacz dusz tez juz sie w zeszlym roku skonczyl. chybaze masz jeszcze do obejrzenia jakies zalegle sezony
Skonczylem ogladac serial, naprawde serial genialny milo mi sie go ogladalo :)
Ta koncówka mnie dobila ;/ Dla mnie nie potrzebnie Joe usmiercali ;(
Też uważam, że uśmiercenie Joe było niepotrzebne i nie pasowało do całego serialu. Nie to, że jestem zagorzałą fanką happy endów, ale wielokrotnie w serialu, by podtrzymać klimat- życie rodziny było zagrożone i na tych emocjach bazowano; największą tragedią miała być śmierć któregoś z członków rodziny. Fabuła serialu nauczyła nas, że jest dobrze, kiedy wszyscy są cali i zdrowi i my widzowie się z tego cieszyliśmy. A tu w zakończeniu uśmiercają głównego bohatera.. moim zdaniem to się gryzie w konwencją scenariuszy wszystkich poprzednich odcinków.
dokładnie! zawsze na koncu odcinka było wielkie "ufffffff" a tu nagle........
zakonczenie bylo zaskakujace i ciekawe ,ale chyba wolalabym zeby bylo nudniejsze ;)
dokładnie.. wy wypadku tego serialu, tak właśnie powinno być, żeby zachować równowagę :) ja tam stworzyłam sobie alternatywne zakończenie, szczęśliwe zakończenie i uważam, że jest po prostu trafniejsze ;) (Allison budzi się jeszcze raz po tym, jak się obudziła i zobaczyła, że Joe naprawdę zginął i wtedy ostrzega go, żeby nie wsiadał do samolotu - możemy sobie wyobrazić tytułowe "Me Without You", ale kończyłoby się wpasowując się w sens wszystkich epizodów.)
A w ogóle Allison powinna być stara i ubrana tak, jak zmarła ;) Ten finale episode był chyba kręcony na szybciora i ja jego ostatnich kilku minut nie biorę poważnie :P
podoba mi sie Twoje zakonczenie!
moze chodzilo im o to ze w niebie kazdy jest w "kwiecie wieku" hahaha;)
ost scena wyszla im bardzo bajkowo i zostawia niedosyt. co dalej z kariera i szkola allison?z koncowki mozna wnioskowac ze z dziewczynkami wszystko ok,ale po tylu perypetiach, domyslach i snach allison dot przyszlosci, probach ustrzezenia dziewczyn przed mlodzienczymi bledami ,koncowka wydaje sie byc ucieta siekiera,tak jak mowisz- na szybciora , bo to ma byc ostatni odcinek i basta.
Męczą mnie pytania dotyczące medium(mam tam swoje teorię ale wolę się upewnić). Mam nadzieję,że fani całej serii pomogą mi;)
1-Co stało się z rzeźnikiem po tym jak o włos nie udusił naszą kochaną Allison? (Przeszedł na tamtą stronę?)
2-W serialu co rusz mawiano,że duchy po tamtej stronie są w stanie widzieć "więcej/lepiej"...Teoretycznie sny Allison pochodziły od duchów,więc czy te dotyczące przyszłości też pochodziły od zmarłych czy sama Allison była w stanie przewidzieć nagłą przyszłość?
3-Umiejętności Allison i córek są "bezwartościowe" w stosunku do bliskich,ale czasem Al otrzymywała wizję śmierci Ariel czy Marie. Więc jakie zasady rządzą z tym zjawiskiem?
4-Dlaczego tylko Ariel była w stanie widzieć własną matkę(alternatywna rzeczywistość z końcówki ?6? sezonu). Dlaczego tego nie potrafiła reszta rodzeństwa?
5-Jest jakąś wyjaśnione dokładnie co stało się z tym fanatykiem religijnem? Czy on "cross under"? Co się z nim dokładnie stało po interwencji duchów?
6-Allison twierdziła,że duchy nie potrafią poruszać przedmiotami itd., ale w kilku scenach duchy jednak "poruszają" przedmiotami ( np. w I odcinku sezonu 7 duch podnosi kostkę do gry) Czy to błąd filmowców czy jest jakieś na to wytłumaczenie?
Z góry dziękuję za pomoc. Każda odp. mile widziana;)
Pozdrawiam fanów Medium i Zaklinacza Dusz.
film medium jest fikcją, tworzoną w dodatku, zapewne, przez rożnych scenarzystów. nie doszukuj się w okolicznościowo tworzonej fikcji jakiejś rzeczywistości, wraz z rządzącymi nią prawami.
Każdy serial ma swój własny sztab scenarzystów odpowiedzialnych za tworzenie scenariuszy to dalszych odcinków(więc muszę się konsultować ze sobą). Jestem po prostu ciekawy jakie teorie na te pytania mają fani(przecież zawsze można nadciągnąć rzeczywistość serialową;d). Z serialami,z którymi się spotkałem zawsze w ich fikcyjnym świecie rządziły pewne prawa i reguły. Moja ciekawość wręcz przekracza granicę.
Miłego dnia;)
P.S Dzięki za odpowiedź na mój post...
nie ma za co, nie znam serialu Medium na tyle, aby twierdzić co następuje z przekonaniem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby te sztaby się zmieniały w różnych sezonach i gdyby się zmieniały osoby wchodzące w ich zbiór podczas kręcenia sezonu. a nieco zmieniając(! :-)) temat dodam, ponieważ jesteś miłym facetem, że trochę się martwię Twoją fascynacją mediumizmem, mam nadzieję że chodzi tylko o serial, który też ze względu na aktorów bardzo lubiłem. bo w realu te sprawy są niebezpieczne i należy się od nich trzymać z daleka, twardo stąpając po ziemi. również życzę miłego dnia.
Bardzo miło z Twojej strony,że martwisz się o mnie;d
Moja ciekawość jest na dzień dzisiejsza czysto teoretyczna(ale szczerze mówiąc,jakbym pewnego ranka obudził się z takimi "umiejętnościami" to bym wcale nie narzekał;d)
Pytania również zadałem aby porównać dwa "siostrzane" seriale.;)
Mnie od pierwszego odcinka jak najbardziej rozbawiała średnia córka-Bridget. Największym atutem serialu jest w miarę logiczne wytłumaczenie takich a nie innych wizji Allison. Żałuje,że serial nie miał głównego wątku, o który by się opierał: jakiś spisek, BigBad serialu.
Bridget jest niemożliwa, genialna postać i świetnie zagrana. cenię też grę Allison, no i zabawnie było ją oglądać taką matczyną pamiętając o postaciach z jej wcześniejszych filmów. a co do troski, to należy troszczyć się o bliźniego, tak jak Jezus przykazał, nauczał, pokazał. pozdr.
Jak widać wypowiedzi Bridget nie tylko mnie powaliły na kolana.Cenię sobie najbardziej pierwszy odcinek VII sezonu,ze względu na to,że w tym odcinku skupili się najbardziej na Bridget. Idealne poczucie humoru a mała nie jednego dorosłego potrafi zagiąć;d
UWAGA LEKKI SPOILER
Oglądając te wszystkie sezony Medium, nie starałem się darzyć sympatią jakiegoś nowego znajomego Alison albo jej rodziny,gdyż zawsze pod koniec odcinka lub sezonu okazywało się,że:
a- Znajomy chcę wykorzystać dar Alison w złym celu i zniszczyć jej życie,
b-jest seryjnym mordercą.
c-jest oszustem.
Innej wariacji scenarzyści nie brali pod uwagę.;)
w poczatkowych odcinkach miala wizje ktore mowily ze Detektyw Lee Scanlon na bank klamie w bardzo waznej sprawie, potem okazalo sie ze sprawa ma drugie dno i ze Scanlon to w porzo gosciu, wiec w tym przypadku scenarzysci nas oszczedzili
Również byłem szczęśliwy jak się okazało,że jednak Detektyw Lee Scanlon jest porządnym człowiekiem.
Czasem scenarzyści już przesadzali z tym motywem,że każdy kogo pozna rodzina Dubois jest mordercą(sąsiadka,koleżanka z pracy-dużo tu wymieniać..). Smutne ale jednak prawdziwe,że Alison ani Joe nie mieli żadnego przyjaciela poza kręgiem znajomych z pracy.
wlasnie obejrzałam jeden z odcinkow 1 sezonu-Being Mrs. O'Leary's Cow(alisson sni o katastrofie samolotu). kiedy przestraszona budzi sie w srodku nocy , Joe mówi ze "samoloty sa najbezpieczniejszym srodkiem lokomocji", na koncu odcinka: alisson i joe siedza w poczekalni na lotnisku, ali mowi cos w stylu "samolot wyladowal bezpiecznie. przynajmniej tym razem" ,kamera kieruje sie JOe ktory patrzy zamyslony w przesten, potem nagle potrzasa głowa i wstaje.
na tym etapie scenarzysci nie wiedzieli raczej czy serial doczeka sie drugiego sezonu ,nie wiedzieli kiedy i jak zakoncza serial. chociaz kiedy oglada sie to dzis to az ciarki przechodza po plecach brrrr
Zgadzam się ta scena do dziś robi wrażenie. Widać scenarzyści mieli głowy na karku. Mnie najbardziej wzruszyła scena finałowego odcinka V sezonu: jak ukazali Alison budzącą się w środku nocy z zimnym potem przy dźwięku piosenki "Soulmate",aż same łzy lecą jak Joe tak wpatruję się w dal z bezsilnością.
O ironio Joe zginął w katastrofie najbezpieczniejszego środka lokomocji.