Może mi ktoś wytłumaczyć, czy to pod względem scenariuszowym, czy fabularnym, po co
właściwie postać Teresy Lisbon?
Oglądając poszczególne sezony miałam nadzieję, że to jakoś wytłumaczą, pokażą. Że może
pomiędzy nią a Patrickiem to jakaś transakcja wiązana. Ale wygląda na to, że on sam mógłby
rozwiązywać wszystkie sprawy.
A ona tylko biega za nim i krzyczy.
To znaczy poza tym, że pewne grono fanów darzy ją głęboką, nieodwzajemnioną miłością? ;)
Najbardziej oczywista odpowiedź jest taka, że wprowadzony wątek romantyczny podnosi serialowi oglądalność. Np. nie oglądałabym go bez jakiejś dynamiki damsko-męskiej.
Inna odpowiedź - ona jest szefem tego zespołu i prawdopodobnie zasłużyła sobie na to stanowisko, a PJ to tylko były oszust rzucony tam przez życie.
Pełni także rolę takiego opiekuna/wsparcia dla PJ i pilnuje go, aby działał w zgodzie z prawem.
Są odcinki w których błyszczy, ale i takie w których ślepo podąża za PJ. Wynika to chyba z tego, że przyzwyczaiła się, że Jane ma zwykle rację, wie lepiej i oddaje mu inicjatywę. Cenna cecha u szefa:)
Jest postacią, która się uczy i zmienia pod wpływem PJ. Ja dzięki temu widzę, jak można pozytywnie wykorzystać umiejętności, których PJ używał do niezbyt wzniosłych celów. Lisbon ma też korzystny wpływ na samego PJ.
Poza tym jest najbliższą emocjonalnie osobą dla głównego bohatera, który zwykle jest w pewien sposób odizolowany od reszty społeczeństwa. I to jest raczej istotna rola. ;]
W zupełności się zgadzam z wypowiedziami koleżanek Cairns i milkaway.
Przez chwilkę myślałem że oglądam inny serial niż założyciel tematu ;)
Jest jego szefem -i jak nazwa wskazuje nie musi angażować się w rozwiązywanie zagadek tylko dobrze "szefować" -organizować pracę innym ;)
w rozwiązywanie spraw oczywiście się też angażuje, pomaga PJ jest bratnią duszą i osobą która nie pozwala mu wpaść w większe kłopoty a i w razie czego potrafi go z nich wyciągnąć. ;)
Patrick może zna się na ludziach i świetnie potrafi czytać ich zachowanie oraz przewidzieć pewne wydarzenia, ale używa swoich umiejętności jednocześnie mocno naginając prawo a nawet poza prawem. Bywa nieodpowiedzialny, lekkoduszny, pozbawiony empatii. Nie zawsze ma rację, ale nie dopuszcza do siebie możliwości pomyłki. Jest też zaślepiony jednym tylko celem, dla którego może wiele, a nawet i wszystko, poświęcić. Poza tym nie nosi broni i nie lubi przemocy. Moim zdaniem Patrick i Teresa świetnie się uzupełniają. Rozwiązywanie spraw nie polega tylko na sztuczkach Patricka. On sam nie za bardzo w nie wierzył, dopóki Teresa nie pokazała mu, do czego jest zdolny. Nie pamiętam już który to był odcinek, ale pierwsza jego sprawa wyglądała dość nieporadnie.
I nigdy się nie zgodzę, że Teresa ślepo podąża za PJ. Daje mu wolną rękę, bo tylko tak Patrick się sprawdza. Jednocześnie stanowi bufor pomiędzy nim a ich przełożonymi. Jest za niego odpowiedzialna. Nie ma z nim lekko, bo oczywiście nigdy nie wiadomo, co Patrick wymyśli.
Z tym wątkiem miłosnym bywa różnie. Jest wiele świetnych seriali, w których go nie ma albo nie jest na pierwszym planie a ich oglądalność ma się świetnie, jak chociażby "Zabójcze umysły" albo "Białe kołnierzyki".
Pozdrawiam :)
No, było pare odcinków, w którym ślepo za nim podążała. ;] W 4 sezonie Jane prowadził śledztwo z Darcy, zadzwonił po Lisbon, ta rzuciła wszystko i pojechała do niego. ;]
W sprawie wątku miłosnego to chyba tylko w "Kompanii braci" go nie było i być może dlatego nie śledziłam akcji zbyt uważnie:) Nie twierdzę, że musi być na pierwszym planie (od tego są typowe romanse). Dwóch seriali, o których piszesz nie widziałam, ani nawet o nich nie słyszałam, ale pobieżnie "wpadnięcie" na ich forum mówi mi, że coś tam by się jednak znalazło.
Nawet jak w serialu nie ma romansu to "shippers" i tak go wszędzie widzą np. te "Białe kołnierzyki". Na dodatek jeszcze shippują dwie główne męskie postaci, które są 100% hetero.
To mi przypomina "Partnerki". Najpierw obejrzałam, potem odwiedziłam forum i nie mogłam wyjść z zaskoczenia ;) No, ale trudno nazwać to popularnym serialem.
było pokazane i wytłumaczone w sezonie 5 w odcinku retrospektywnym. dzięki Teresie Patrick spróbował wykorzystać swoje zdolności do ujawnienia mordercy i praktycznie jej zawdzięcza to, iż został konsultantem w CBI. Poza tym Teresa i Zespół wykonują dużo policyjnej mrówczej pracy dochodzeniowej, którą Patrick gardzi, ale z jej wyników często korzysta, można podać przykłady w prawie każdym odcinku, że często fakty odkryte przez zespół są dla niego inspirujące . Teresa wyciąga Jane'a z wielu tarapatów i pomaga mu zastawiać "pułapki" na podejrzanych. W odcinku z belladonną Patric pytany przez wyimaginowaną córkę o kogoś kto zna o nim prawdę wymienia właśnie Teresę co jest najlepszą odpowiedzią na Twoje pytanie.
Ja bym jeszcze dodała, że Lisbon do interakcji z Patrickiem wnosi też taki element, który trudno mi określić, ale najbliższym mu terminem będzie chyba "inteligencja emocjonalna", "inteligencja duchowa", "doświadczenie życiowe", "kobieca perspektywa", czy nie wiem jak inaczej to nazwać, ale ten element jest widoczny.
Może najlepiej będzie, jak go zilustruję. Otóż, np. w odcinku z uwolnieniem Jareda Renfrew Patrick jest bardzo pewien, że dowie się od Jareda informacji o Red Johnie, bo tamten mu to obiecał i Patrick jest tym bardzo podekscytowany. Lisbon natomiast mówi mu coś w stylu, żeby nie chwalił dnia przed zachodem słońca, ale mówi to bardzo życzliwie. To jest właśnie ta "wyższa" perspektywa - Lisbon skądś wie, że w życiu bywa bardzo różnie, i że w takich sytuacjach lepiej, jak ten optymizm jest ostrożny. Nie jest przy tym jakąś marudą, wiecznie widzącą sprawy w czarnych barwach, tylko po prostu w takich chwilach jakby widzi trochę szerzej niż Patrick.
Uważam, że to jest cenne w serialu i takich chwil jest dużo więcej.
Ciąg dalszy tej inteligencji emocjonalnej z tego odcinka jest taki, że potem, jak Jared ucieka i zostaje zamordowany, Lisbon nie okazuje Patrickowi wyższości ("a nie mówiłam"), tylko go pociesza, ale nie jakimiś tanimi pocieszeniami, tylko w tym doświadczeniu jest naprawdę całą sobą z nim, a jednocześnie nie narzuca się i mówi właściwe słowa: "Next time", przekazuje nadzieję, solidarność, jest przy nim i nie chce wtedy nic dla siebie, żeby odpowiadał na jej pocieszenia i okazywał wdzięczność, czy coś, a po prostu jest obok.
Podobnie w odcinku z tym szeryfem o nazwisku Hardy, który żuł ciągle gumę, a potem jest taka stodoła, w której był Red John, ale zdążył uciec i Patrick jest niepocieszony, że Lisbon przyjechała go ratować, a mogła przyjechać później i mogłaby wtedy schwytać Red Johna, choć pewnie Patrick by już nie żył. I w tym odcinku właśnie Lisbon też potrafi pocieszyć Patricka odpowiednimi słowami ("There are people who care about you and who need you") i wskazuje na to, że mają wciąż Hardy'ego, i że uratowali życie takiej młodej dziewczynie.
Myślę, że tego typu rola Lisbon w takich odcinkach jest bardzo ważna. Podobnie w ostatnim odcinku (5x22) Lisbon też jest bardzo wspierająca wobec Patricka i też w podobnym duchu.
Dzięki tej postawie Lisbon Patrickowi łatwiej jest znieść porażki. Wie, że Lisbon go nie ocenia, że jest po jego stronie, a jednocześnie w jakiś taki spokojny sposób pokazuje mu, że takie właśnie jest życie, że nie zawsze plan się powiedzie i trzeba to jakoś zasymilować i żyć dalej.
Mnie wydaje się, że to jest bardzo duża siła postaci Lisbon właśnie obok Patricka.
Niestety, scenarzyści nie są w tym konsekwentni i Lisbon czasami traci tę inteligencję emocjonalną, jak ją nazywam. Są chwile, kiedy z Patrickiem ewidentnie dzieje się coś złego (bo przeżył jakieś ciężkie rzeczy), a ona nie poświeca temu wiele uwagi i tylko pyta: "Are you all right?" Ileś razy tak było i trochę byłam tym zdziwiona. W takich chwilach oczekiwałabym, że coś więcej powie albo pobędzie przy nim albo powie chociaż: "jakby coś, to wiesz, że jestem obok" - nie w sensie jakiegoś matkowania, ale zrozumienia, że po takich przejściach na sto procent jest jakiś zachwiany, bo ma prawo i może warto trochę bardziej w to wniknąć i nie za szybko przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo wiadomo, że on nie czuje się OK.
Podobnie w scenie, w której Patrick wyznaje, że był w szpitalu i widać, że jest to dla niego ważna chwila, Lisbon wychodzi, bo zapukała Van Pelt. Patrick prosi, żeby Van Pelt przyszła później, bo chce pobyć z Lisbon i jakoś dokończyć jej tę opowieść, a Lisbon jednak wychodzi.
No i nie wiem czy to są jakieś niedociągnięcia scenariusza, czy może właśnie przeciwnie, jest to genialność scenariusza, bo pokazuje, że każdy jest tylko człowiekiem (Lisbon też), i że nie jest tak, że cały czas ma się taką samą uważność na drugiego człowieka, tylko można mieć też gorszy dzień czy jakieś blokady w sobie itp. Może te "spadki formy" u Lisbon są właśnie ludzkie.
Teresa sprawia że Patryk nie traci kontaktu z realnym światem i utrzymuje się w równowadze psychicznej. Poza tym wątek Jisbonowy jest naprawdę extra :)