Skupiamy się na postaciach PJ i RJ, ewentualnie TL. Dlatego zakładam wątek o pozostałych,
nieco mniej 'głównych' bohaterach.
Za co ich lubię, co mnie denerwuje i inne spostrzeżenia, istotne bądź nie.
Cho – no zdecydowanie ma wielu fanów, mnie też się podoba jego postać, ta kamienna twarz.
:) Taki trochę Pan Zasada, choć pokazał, że potrafi nagiąć reguły. Na plus cały wątek z
Summer, choć nie podobało mi się jego zakończenie. Mam nadzieję, że scenarzyści jeszcze
jakoś połączą losy tej dwójki.
Rigsby – moim zdaniem niedoceniana postać, wiele oskarżeń o aktorskie drewno. A ja
właśnie nie wyobrażam sobie innego Rigsbiego :) No czasem troszkę wolniej kojarzący,
nieporadny, no ale umówmy się, nie tylko supermani chodzą po świecie. Uwielbiam gdy ma
jakieś zadanie od PJ i wciela się w jakąś postać podczas akcji policyjnej.
Van Pelt – ostatnio z wiadomych przyczyn jest jej zbyt mało. Mam nadzieję, że pod koniec serii
jej rola wzrośnie. Po finale 3 sezonu mogła się popisać. Ogólnie w porządku, ale muszę
przyznać, że z tej trójki to właśnie jej nieobecność byłaby dla mnie najmniej bolesna.
W każdym razie zamiast zapychaczy (których w tym sezonie szczęśliwie i tak nie ma zbyt wiele),
scenarzyści mogliby poszerzać wątki tej oto „trójki wspaniałych”. :)
Fajny temat. :)
Ja ich wszystkich bardzo lubię.
Uważam, że Rigsby jest postacią bardzo dobrze zagraną i świetnie skonstruowaną. Pokazał bardzo duże spectrum uczuć i zachowań, wcale nie tylko takich typu "szczery chłopak, dobrze mu z oczu patrzy", ale niekiedy naprawdę budzących podziw.
Uwielbiam też Cho - ta pokerowa twarz, prostolinijność i solidność, a z drugiej strony romantyczna dusza zatracająca się w poezji i książkach typu "Wichrowe wzgórza". :)
Dużo by o nich pisać, w wolniejszej chwili może dodam trochę więcej.
Cudownie pokazana jest też synergia tych trzech postaci w scenach, w których działają jako zespół, zwłaszcza przy operacjach, które mają na celu np. spowodowanie, żeby Lisbon odzyskała swoje stanowisko pracy albo żeby Bosco nie wnosił aktu oskarżenia przeciwko Patrickowi, czy też przy tej słynnej brawurowej akcji schwytania Red Johna (w której zginął Wainwright).
Mnie bardzo podobają się takie właśnie sceny.
Duże wrażenie robi na mnie też końcowa scena z odcinka 3x3, która jest na youtube pod hasłem "Jane, Lisbon and Team final scene "Are you OK?" ".
Akurat w tej scenie pokazane jest, dość symbolicznie, cały zespół, z jego synergią, więzią i niepowtarzalnością każdej z osób.
Trudno mi tę scenę opisać, ale generalnie chodzi o to, że dostają zgłoszenie i wszyscy po kolei idą na tę właśnie akcję. Pierwszy wstaje z sofy Patrick i kieruje się do wyjścia (trochę chwiejnym krokiem, bo ogólnie jest przybity porwaniem Kristiny), potem po kolei przechodzą Cho, Rigsby i Van Pelt, a na końcu Lisbon, jakby zamykająca tę grupę, czuwająca nad swoim zespołem. Pokazane jest to w zwolnionym tempie i przy bardzo pięknej muzyce.
W ogóle, od pierwszych odcinków odczuwam osobiście ogromną tęsknotę, żeby właśnie pracować w takim właśnie zgranym zespole ludzi, jak w zespole Lisbon. Mam akurat wolny zawód i pracuję w dość dużym oderwaniu od wszelkiego rodzaju struktur i zespołów ludzkich i widzę po swoich emocjach, że coś takiego bardzo by mi odpowiadało. Z drugiej strony, nie wiem czy w prawdziwym życiu można trafić na tak oddany zespół osób, którzy by byli dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi, jak to jest pokazane w serialu. Być może tak... Jak komuś tak się poszczęściło, to zazdroszczę (pozytywnie). :)
Ja też bardzo lubię jak Rigsby i Cho biorą udział w akcjach, w których muszą wykazywać swoje aktorskie zdolności i podszywać się pod jakieś osoby. Strasznie wtedy denerwuję się, żeby im się udało, ale efekt zawsze jest super.
O Van Pelt pisałam trochę w wątku jej poświęconym, ale dodam tutaj, że też ją lubię. Może z całego zespołu najmniej emocji odczuwam akurat do niej, ale nie przeszkadza mi ta postać. Po odcinku 4x10 (tym, w którym Patrick stracił pamięć) pozostało mi takie wrażenie, że Patrickowi ona gdzieś w głębi duszy podoba się jako kobieta (wyszło to na jaw kiedy po stracie pamięci zaczął podrywać Van Pelt, a nawet pytać Rigsby'ego o radę jak najlepiej ją uwieść, a więc, to są jakieś dane z jego podświadomości, które są zapewne prawdziwe i nadal w mocy). A więc, ja odtąd obserwuję ją czujniej w kontekście Patricka. Pocieszam się jedynie, że może scenarzyści zdążyli już zapomnieć o tym wątku i nie będzie on wracał.
O tak, też się zaniepokoiłam, kiedy wybrakowany pamięciowo Jane żywo zainteresował się biedną, acz śliczną Van Pelt. Ale wiadomo, jak to jest z chłopami - oglądają się za tyloma, ale jedną tylko kochają i ubóstwiają. Przy okazji tego odcinka Patrick powiedział do Teresy "Are we sleeping together?" i to niemal od razu, a więc - analizując jej wygląd i obecność przy nim - doszedł do wniosku, że pewnie łączy go z nią jakaś więź. Lubię w ogóle ten odcinek, jest taki zabawny i jednocześnie wiele daje do myślenia o Patricku jako osobie sprzed traumatycznych wydarzeń. W gruncie rzeczy właśnie tak się zachowywał (szczerze mówiąc trochę mnie to przeraziło...), zanim poznał swoją żonę, zanim urodziła mu się Charlotte.
Co do pozostałych postaci, to podpisuję się obiema rękami, są cudowni jako team. Najbardziej rozbrajają mnie Cho i Rigsby, kiedy pracują w duecie i sam Wayne, kiedy - jak wspomniałyście - wciela się w jakąś przydzieloną przez Patricka postać (patrz: odcinek o zabójstwie małżeństwa, w którym bohaterowie ciągle latają po liceum; oprócz FENOMENALNEJ sceny tańcy Teresy i Patricka, a także jego pytań na temat instrumentu, na którym Lisbon grała, świetne jest także granie przez Wayne'a zapomnianej szkolnej ofiary). A co do Grace, to lubię ją mimo wszystko, i smutno byłoby mi bez niej. Kto inny kusiłby morderców swoimi cudownymi atutami? :) Z nią to mi się kojarzy ten odcinek, w którym rzekomo miała zlecić komuś zabójstwo Rigsby'ego. Chociaż, przyzwyczajona do sztuczek serialowych, od początku wiedziałam, że to blef, to i tak odcinek strasznie mnie wciągnął.
Kurczę, chcę poniedziałek, mimo że dla mnie to będzie tragiczny dzień...
A może to nawet lepiej? Nie będę miała dylematu o treści: odcinek czy zaliczenie? I jeżeli wszystko zdam w tym tygodniu, to w przyszłym wszystko zrobię na pełnym luzie.
e tam ja tam lubię tylko Terese i Patricka na resztę patrzę z przymrużeniem oka;)