Ktoś ma informacje z wiarygodnych źródeł czy Lisbon i Jane będą razem??
Na pewno nie w pierszych 3 sezonach, później to zobaczymy. Póki co to gdzieś czytałem, że na razie twórcy nie chca psuć ich wzajemnych relacji i na razie pozostanie jak jest. Choć co przyniesie 4 sezon to sie okaże.
Bardzo wątpliwe. W KBŚ zabronione są związki tworzone w danym zespole. Przykład: Rigsby i Van Pelt.
nie byloby fajnie gdyby oni byli razem podoba mi sie ta chemia ktora jest miedzy nimi teraz, i fakt u nich są te związki zabronione :)
może nie byłoby fajne ale nic pewne nie jest...nie wiadomo jak scenarzyści by to rozegrali :)...chociaż w Housie nie wypadło to tak źle ale i tak trochę zamulili serial :/...musieli by ruszyć swoje mózgownice żeby to wypaliło xD...ale i tak bardziej mi się podobała relacje Lisbon->Mashburn :P i te docinki Jane'a :D:D...szkoda w sumie że się później nie pokazał. Liczę że będzie coś o nim w 4 sezonie :)
a mnie się podoba, jak podobny wątek w "Bones" rozwiązali, przez 6 sezonów były spekulacje, czy główni bohaterowie się zejdą, ale nikt nie wyobrazał sobie ich gruchających jak para słodkich gołąbeczków, na szczęście znaleźli sposób, żeby to nie było nudne, przynajmniej na razie, tak więc liczę na to, że i tutaj coś wymyślą i czyms nas zaskoczą ;)
Nie rozumiem tego - dlaczego według niektórych w każdym serialu dwóch głównych bohaterów musi być razem? Mnie osobiście podobałoby się, gdyby wątek Lisbon i Mashburn'a byłby rozwinięty. ;)
takie tematy roz*ierdalaja system , bezmozgie gimbuski wszedzie musza miec romansik ? wlacz sobie zmierzch i bedziesz w swoim zywiole
Dlaczego od razu bezmózgie?
Owszem, na pewno jest coś pomiędzy Janem i Lisbon, ale nie będą razem... nawet jeśli czują cos do siebie, to są świetnymi partnerami, a w KBŚ panują zasady, już jedna para postaci je złamała, teraz kolejna?
Ciekawi mnie czy na żywo odpowiedziałbyś tej dziewczynie, że jest "bezmózgą gimbuską" na tak... zwykłe pytanie. Nie zdziwiłabym się gdybyś miał w ogóle problem z zagadaniem do dziewczyny, która Ci się podoba, skoro tak drażnią Cię tematy romantyczne w filmach, które są prawie zawsze, o których można podyskutować i można też sobie założyć wątek i uczestniczyć w dyskusji, jeśli ktoś jest zainteresowany. Nie wiem czy wiesz co to jest kultura, ale mogę Ci podpowiedzieć, że na forach też obowiązuje. No chyba, że w realu też wyzywasz osoby pozwalające sobie dyskusją zburzyć Twój wyimaginowany system.
W żadnym serialu jeszcze się nie spotkałam z tak ciekawą chemią między postaciami. Pewnie kiedyś będą razem. Seriale zawsze mają podobny schemat. A House i Mentalista to prawie to samo.
Mamy charyzmatycznego głównego bohatera o niezwykłych zdolnościach, o podobnych przejściach, prawdopodobny romans między główną postacią męską i kobiecą, romans między współpracownikami. Mogłabym nawet się uśmiać że Cho to trochę Forman.
Wątki są inne jeden to zemsta a drugi to rzucenie vikodynu albo coś ala Wilson - Cuddy i House. Męczy mnie tylko Rigsby i Van Pelt. Na początku to było ciekawe, ale teraz jest męczące. Mogliby ich wyciać z serialu i dać jakieś dwie nowe postacie. Ale jakby się gdzieś pojawili to nie byłoby źle :D
Nie powiedziałbym, że House i Mentalista to prawie to samo, jak dla mnie to dwa zupełnie inne seriale, a jedyne co je łączy to Holmesowe zdolności głównych bohaterów.
Co do Rigsby i Van Pelt, to jako postacie- ok, ale rzeczywiście męczy mnie trochę ten ich dawno już skończony związek. Skoro jest skończony to po cholerę to dalej ciągnąć, a jak dalej coś do siebie czują to niech kurde będą razem.
A Lisbon i Jane pewno kiedyś tam, w odległej przyszłości będą razem, myślę, że Patrick jeszcze nie jest gotowy na jakikolwiek związek ze względu na swoją żonę.
Ja nadal twierdzę, że to jedno i prawie to samo. Może nie zatapiając sie w szczegoły, ale za pierwszym razem :D Mamy do wyboru kryminał i medycynę. Ja jak na razie wole Mentaliste bo House mnie meczy. Van Pelt i Rigsby też pewnie beda razem, bo w koncu po co ten watek. Tylko nie wiem jak to chca zrobic, bo musieliby by znowu wywalic jednego z drużyny. Ale jestem przekonana, że to będzie ciekawie :D Jeszcze mnie nie zawidli, no może oprócz ostatniego odcinka 3 sezonu. Wydawało mi się ze powinno być bardziej spektakularnie.
Bo powinno być bardziej spektakularnie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się RJ w tym finale, a jeżeli już to myślałam, że pojawi się wcześniej. A tu tak ni z tego ni z owego pojawił się na chwilę, pod sam koniec odcinka, pif-paf i już go nie ma.
Odcinek był za bardzo przewidywalny (no może z wyjątkiem końcówki). RedJ powinnień nie ginąć tylko wprowadzić Jane w jeszcze wiekszą intrygę albo znowu gdzieś się przewijać z jeszcze ciekawszym watkiem. No ale wierze w nich. Na pewno maja w zanadrzu jakis interesujacy watek.:D
Tak i masę nierozwikłanych wątków, np. Co LaRoshe trzymał w pudełku? Jaka była wiadomość dla Patricka od mężczyzny, którego uwolnił z więzienia w zamian za informacje o RJ. Skąd informacje o RJ miał "szef" sekty (nie pamiętam nazw)? Więcej nie pamiętam, ale na pewno są.
Ten facet z sekty był boski. Założyłam się, że jeszcze się pojawi w serialu :D
Mam też chrapkę na jakieś nowe postacie np. jakiś daleki krewny Jane labo coś o Lisbon. Tylko ona nie miala wątku osbistego.
To prawda, była tylko wzmianka o jej braciach i ojcu alkoholiku. A jakiś daleki krewny Jane'a? Ja jestem jak najbardziej za :D
A facet z sekty na pewno się jeszcze pojawi :P
Ten facet sekty tylko raz mnie zdenerwował. Jak zaczął jechać po Janie, mimo to miał moją ulubioną minę, za zbitego labradora :D W ogóle wszystkie postacie najlepiej wyglądały na początku 3 sezonu: Jane miał zarost, potargane włosy i nadąsaną minę, Lisbon nie prostowała włosów, Rigsby wyglądał znośnie, Cho (on to sie nie zmienia) a Van Pelt poprawił się gust.
Myślę że jakby byli razem to nie byłoby to żadnym romansidłem, ale byłaby to hmm... wybuchowa parka. I jakby było to dobrze rozegrane to byłoby ciekawie...
Boże ile trybu przypuszczającego ;D
Ostatnio ich relacje są tak nudne, że nie było w tym związku nic wybuchowego. Lisbon w 4 sezonie jest tylko postacią z papieru. Nic się z nią nie dzieje, nie wiemy praktycznie nic o jej uczuciach - nie mówię tu o oczuciach do Jane'a, ale w ogóle. Van Pelt, Cho i Rigsby mają swoje wątki osobiste rozwinięte w mniejszym czy większym stopniu, a tylko Teresa jest zawieszona w próżni. Jej rola sprowadza teraz się tylko do wydawania poleceń zespołowi, uśmiechania się i słuchania Jane'a jak wyroczni. Twórcy strasznie marnują jej postać.
Wszystkiego nie zmieszczą w jednym odcinku. Na razie zdecydowali się rozbudować wątek Cho. I dobrze, bo był najbardziej ignorowaną postacią w poprzednich sezonach, więc przyszedł czas i na niego. Pewnie rola Lisbon zostanie rozbudowana w kolejnej serii.
Mam taką nadzieję. Wątki Van Pelt, Rigsby'ego i Cho przeplatają się wzajemnie - w jednym odcinku więcej o Cho, w jednym o Rigsbym czy Van Pelt, jedynie Lisbon w tym sezonie pozostaje jakby poza nawiasem - może poza odcinkiem, w którym pojawił się jej brat. Mam wrażenie, jakby scenarzyści bali się ruszyć życie osobiste Lisbon na zasadzie "nie naprawiaj tego, co dobrze działa" albo nie mieli na nie żadnego sensownego pomysłu.
Na pewno połączenie Jane/Lisbon jest bardzo ciekawe. Mamy dwójkę ludzi o całkowicie odmiennych charakterach. Nie ukrywam, że również czekam na jakieś wydarzenie pomiędzy nimi. Wiadomo, że serial powinien skupiać się na sprawach kryminalnych, ale zawsze fajnie jest popatrzeć na jakiś romansik pomiędzy głównymi bohaterami. Jeśli Twórcy serialu nie chcieliby łączyć ich jako parę, to mogliby według mnie zrobić przynajmniej przelotny romans tej dwójki. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni (i ci, którzy chcą ich chociaż przez chwilę widzieć razem i tych, którzy nie chcą by Jane i Lisbon byli parą).
Spotkałam się z teoriami, że jeśli główni bohaterowie takich seriali pakują się w związek oznacza to koniec serialu. Uważam to za lekką przesadę. Przykład? "Bones" Głowni bohaterowie od początku mieli między sobą chemię, ale dopiero w 6 sezonie na prawdę zaskoczyło i od 7 byli parą. Jak widać na tym sezonie się nie skończyło, następny jest kręcony, a twórcy chcą robić kolejne. Jak widać fani, których obchodzi fabuła kryminalna nie zniechęcili się do serialu, bo przecież jeśli chodzi wam tylko o zagadki kryminalne to co was obchodzi czy główna para jest razem czy nie?
Uważam, że wątek Patrica i Teresy mógłby być przynajmniej w jakimś stopniu rozwinięty. Może ich dotychczasowe relacje nie były za bardzo "romantyczne" ale po finałowym odcinku 4 serii, gdy Jane strzela do Lisbon i mówi "Love you", Ona po wszystkim pyta go co miało to oznaczać, a on udaje, że nie pamięta. To wydało mi się delikatnie podejrzane jeśli chodzi o ich czystko koleżeńskie stosunki. Może tą wypowiedzią zyskam hejterów, ale chyba każdy ma prawo do swojego zdania. : )
W tej chwili uważam że Lisbon ma matczyną miłość do Jane to tak widoczne że nie chce mi się tego dokładnie opisywać ale widać to w ostatnich odcinkach 4 sezonu .To że go kocha to oczywiste tylko pytanie jaki rodzaj to miłości jak wiadomo przyjaźń miedzy kobietą a mężczyzna często prowadzi to czegoś więcej .A Jane zdaje se sprawę ze jego koleżanka z pracy czuje coś do niego tylko że wiadomo jaki cel ma jane że by pomścić swoją rodzinę i to jest najważniejsze dla niego .Takie moje zdanie że będą to ciągnąć do ostatniego odcinka serialu tego jestem pewien .
Zgadzam się w 100%. Jeśli zobaczymy kiedyś wątek miłosny Jane/Lisbon, to będą to zapewne ostatnie odcinki serialu.
Też mi się tak wydaje, aczkolwiek nie ukrywam, że będę czekać na takie wydarzenia, bo lubię takie wątki w serialach kryminalnychm
Już chciałam zaoponować tę matczyną miłość, ale coś jednak w tym jest, chociaż chyba tak bym mimo wszystko tego nie określiła. Wszyscy w zespole są dla siebie druga rodziną, jak to kiedyś Lisbon sama określiła, opartą na zaufaniu, lojalności i charakterze pracy, jaką wykonują. Tacy towarzysze broni trochę. Lisbon i Jane'a łączy jeszcze coś więcej, bardzo szczególny rodzaj przyjaźni. Znają się jak zły szeląg można powiedziec, instynktownie. Na razie ten rodzaj więzi jest w serialu najwazniejszy. Jakie jeszcze Teresa żywi uczucia do Jane'a? Ja myślę, że natury romantycznej, chociaż nawet sama nie chce się sobie do tego przyznać. Tak przynajmniej sugeruje mi finał zeszłego sezonu. Bardziej skomplikowane pytanie - czy Jane czuje coś oprócz głębokiej przyjaźni do Lisbon. Tu nie mam bladego pojęcia. Ciągle podejrzewam, że Red John wybrał Lorelai nieprzypadkowo, zeby zblizyła się do Jane'a, drobna brunetka. Ale zgadzam się w zupełności, że ewentualnych wątków romantycznych na linii Jane/Lisbon nie rozwiną aż do końca serialu.