Czytając wpisy na forum, już jakiś czas temu, najbardziej do gustu przypadła mi kiedyś teoria odnośnie wspólnika Stilesa z Visualize(przepraszam jesli pomyliłam nazwę) i jego tajemniczego konfliktu ze Stilesem , a potem wypadku. Pojawiły sie bowiem głosem, że to on może byc RJ, że wcale nie umarł. Pomysł ten powrócił do mnie po obejrzeniu ostaniego odcinka. Otóż zastaniawam się, czy nie był on ojcem Lorelei i Mirandy.
Poza tym wydaje mi sie, ze niezakończony został temat Pana Volkera i że w kontekscie RJ może się on jeszcze pojawić. Mam dziwne przeczucie, ze ma on z nim jakiś związek...Tym bardziej, że Kirkland starał się ustrzec przed nim Lisbon. BTW, czy Volker w odcninku 05x07 podał Patricowi rękę?
Ja słabo pamiętam ten odcinek ze Stilesem i Visualize i wypadkiem. Może i masz rację.
Natomiast co do Volkera, to też myślę, że on odegra jakąś rolę w wątku Red Johna. Na forum pisali, że chyba on nie podał Patrickowi dłoni, ani też nie widzieli się. Ja oglądałam ten odcinek, ale tyle się działo, że musiałabym raz jeszcze obejrzeć, żeby mieć pewność. Na tę chwilę wydaje mi się, że oni naprawdę nie widzieli się osobiście.
Natomiast Volker nie pasuje mi na Red Johna, bo jest za mało charyzmatyczny i nie ma takiego ładunku ciepła w sobie, który mógłby powodować, że chce się do niego przylgnąć i wierzy się mu w dobro, które on daje i coś w człowieku broni się przed przyznaniem, że byłby zdolny kogokolwiek skrzywdzić itp. Taki ładunek (potencjalnie) ma natomiast Kirkland, na mój gust. Jak patrzy tymi swoimi wielkimi czarnymi oczami, to trudno uwierzyć, że mógłby kogoś skrzywdzić, a Volker, jak patrzy nawet miło, to i tak widać po nim, że to kawał sk...syna.
Odnośnie Volkera to na wiki mentalist znalazlam taka oto informację:
"There are several indicators that this case is connected with Red John. First, the CBI team almost always solves cases in a single episode unless they are related to Red John. Second is Volker’s confidence that he will not be caught and his mysterious connections. Then there is the mysterious Homeland Security agent that stopped by, probably on Volker’s behalf, to talk Lisbon out of pursuing the investigation. Then, the most telling sign, the agent knows Jane but Jane does not know him. This is always a red flag implying that anyone who knows Jane but has never met him is likely an accomplice of Red John, meaning Volker is too. His pleasure in witnessing the murder of his assistant is a strong argument that he knows Red John, since he is almost equally as twisted. More evidence of the case’s link to Red John was revealed after the episode ended, in the preview for the next episode, 5.8 “Red Sails in the Street”.
źródło: http://www.examiner.com/article/the-mentalist-recap-5-7-and-preview-5-8-a-possib le-red-john-connection
zgadzam się, ze nie jest on RJ, jednak ma z nim jakiś związek, podobnie, jak niewyjasniona jest nadal kwestia związku Stilesa z RJ.
Hmm, na razie nie przekonują mnie argumenty autora tego artykułu. Oczywiście może się okazać, ze Volker jest powiązany, ale szczerze mam nadzieję, że nie. Fajnie gdyby ktoś nie należał do konspiracji, zaczyna ona wszystko przytłaczać.
Wracając do domniemamego ojcostwa RJ - pozostaje pytanie czy zabiłby swoją właśną córkę w imię jakiegoś celu i czy raczej nie chciał by "uratować" obu córek?
Mam pytanie w którym odcinku występuje ojciec Patricka? Albo jak nazywa się aktor który go grał?
pod warunkiem, że po tym jak Miranda została sprzedana innym rodzicom, nadal uważał ją za swoją córkę. jedno jest pewne skoro Miranda napisała o nim roy, pewnie podobnie jak ta niewidoma była z nim blisko, a już na pewno znała go wcześniej. wydaje mi się, że coś będzie na rzeczy z ojcem Lorelei. Jej matka zdaje się powiedziała, że odszedł, nie umarł.
Alez to byłby triumf dla tych, którzy dopatrywali się pokrewieństwa pomiędzy Lorelei a RJ zeszłej wiosny. ;]
Jestem ciekaw czy podobieństwo ojca Lorelei z Brettem Stilesem jest przypadkowe czy stoi za tym coś więcej?
Jeżu, przez to wszystko nie mogę się doczekać następnego odcinka, a z tego, co widziałam, to będzie raczej nieredjohnowy. :< I jak tu normalnie studiować w takich warunkach?
Dokładnie to samo pisałam po odcinku z Volkerem. Dobrze wiedzieć że gdzieś w szerokim świecie, jest ktoś, kto myśli jak Ty ;)))
Może rzeczywiście mieszanie wszystkich w tym redjohnowym sosie nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale postać Volkera przypadła mi do gustu. Jest zły i cwany. W dodatku podoba mi się zaangażowanie Lisbon w sprawę. To mogłoby dać ciekawe rezultaty gdyby okazało się, że Volker jest RJ lub jest z nim mocno powiązany.
Myślę jednak że najsilniejszym argumentem za łączeniem Volkera z RJ, jest wstawiennictwo Kirklanda. Postać Kirklanda jest ewidentnie powiązana z RJ (scena z limuzyny). Nie wiemy jeszcze jak to powiązanie wygląda od kuchni, bo na dwoje babka wróżyła, ale jest ono oczywiste.
A może Kikrland jest tak naprawdę po dobrej stronie mocy? Może ma jakieś powody by przypuszczać, że Volker jest RJ? A wówczas, w limuzynie, on - jako agent zywo zainteresowany śledztwem RJ po prostu prosi i informacje innego u innego wpływowego agenta? Może to, że ostrzega Lisbon przed Volkerem, to rzeczywiście ostrzeżenie? Może wie, że RJ bardzo interesuje się Patrickiem i jego teamem, więc kiedy widzi że Volker zbliża się do Lisbon, postanawia ingerować by nie zniszczyć efektów swojego śledztwa?
Naprawdę ten Volker mi jakoś cuchnie... :) Co prawda nie poznali się z Janem jakoś szczególnie, ale jest możliwość, że Volker wcale nie musiał informować o tym spotkaniu Lorelei, tylko jako taka wpływowa osoba, otoczona prasą, po prostu gdzieś zostało to uwiecznione i dotarło do Lorelei mimowolnie.
Oczywiście tylko teoretyzuję, a to za sprawą swojego przeczucia... No ten Volker wygląda mi na Red Johna z twarzy ;)))
Mnie Volker też wygląda na Red John'a, jest bogaty, ma wpływy, charyzmę i jest bezwzględny, podobnie jak RJ ma swoich przydupasów do odwalania ciemnej roboty i ta przyjemność, którą czerpał z patrzenia na morderstwo swojej asystentki! Ktoś pisał, że nie ma w nim ciepła, którym ponoć cechuje się RJ, może i nie ma, ale ma coś dziwnego w sobie, generalnie podoba mi się ta postać. A to by dopiero było, jakby Jane krążył w kółko wokół Lorelei, żeby choć trochę się przybliżyć do RJ, a tu się okazało, że Lisbon ma go na wyciągnięcie ręki.
Jeśli chodzi o Kirklanda, mam nadzieję, że będzie tak jak napisałaś, że będzie on po dobrej stronie mocy. To by było coś nowego, a nie ciągle ci pomagierzy.
Ja tam wcale nie potrzebuję żadnego ciepła w RJ. Wręcz przeciwnie... To że jego zwolennicy są w nigo ślepo zapatrzeni, to jest ich problem. Moim zdaniem seryjny morderca nie może mieć w sobie ciepła. Wydaje mi się że Czerwony przyciąga do siebie swoich zwolenników manipulacją, hipnozą i innymi mentalistycznymi sposobami, a nie żadną troską, czy ciepłem. Myślę, a po ostatnim odcinku jestem nawet pewna, że RJ podobnie jak Jane jest charyzmatyczny, ale w żadnym stopniu troskliwy, czy empatyczny. Jane prze do przodu, po trupach do celu, potrafi przekonać do swoich racji, ma w sobie wiele uroku, ale daleko mu do "ciepłej" osoby. Przynajmniej ja nigdy nie myślałam że jest przyjazną i czułą osobą. Jest raczej oschły, cechuje go logika i wyrachowanie. Nie mylmy uroku i chłopięcej fantazji z ciepłem. Ani mentalistycznych zdolności z żadną dobrocią.
Wiemy że Red John jest taki jak on. W dodatku Red John morduje dla zabawy... nie widzę tu miejsca na żadne ciepło w oczach. Tym bardziej że żaden z jego zwolenników nie wykazywał się jakąś szczególną empatią czy dobrocią, raczej równie wielkim okrucieństwem co ich guru. Wszyscy po zbrodniach RJ czy swoich, wypowiadali się z lubością o tych zbrodniach... Gdzie tu ciepło?
Ja myślę, że nie o to chodziło z tym ciepłem i nie o urok i chłopięcą fantazję. Przecież RJ to seryjny morderca, więc jak to się mówi, nie ma co mylić odwagi z brawurą. To ciepło to raczej takie "ciepło" jakie cechuje sekty, przecież jedną z ich metod manipulacji jest coś takiego jak "bombardowanie miłością", przyjaźnią, akceptacją, troskliwością itd Wiadomo, że to nie są prawdziwe i szczere uczucia, jednak która werbowana i obdarowywana tymi uczuciami osoba (zwłaszcza słaba i podatna na manipulacje) w to uwierzy ? A jak wiemy, już nawet na przykładzie samej Lorelei, że RJ wykorzystuje to, że dana osoba właśnie przeżywa tragedię ( zwłaszcza ze on sam, z premedytacją tą tragedię na tą osobę sprowadza), więc żeby sobie ją zjednać na pewno nie był dla niej zimnym i wrednym draniem.
A ja bym nie chciała, żeby Volker okazał się RJ. ;] Może trochę niedokładnie ogladałam tamten odcinek, ale wydał mi sie takim typem Malfoya - oślizgły, przebiegły, z kompleksem boga, mysli że jest nieomylny i najmadrzejszy w promieniu stu kilometrów [najbardziej irytujący typ postaci jak może być ;] - i nie ukrwya tego. Zawsze miałam wrażenie, że RJ bardziej maskuje swoje alter ego.
Być może... Ja z kolei (możliwe że naginam fakty do swojej teorii), odebrałam to tak, jakby tylko przed Lisbon odkrył karty. Może nawet celowo, z odrobiną satysfakcji... Chociaż oczywiście nie umknął mojej uwadze fakt, że był zdenerwowany podczas rozmowy przy samolocie, a nie sądzę by RJ stresował się taką dyskusją... Nie wiem. W każdym razie scena na schodach po rzekomym samobójstwie jego asystentki, jakoś pasowałaby mi do Red Johna. Bezczelnie, choć nie ostentacyjnie zagrał na emocjach Lisbon, a do tego pokazał olbrzymią pewność siebie i wówczas wydal mi się spokojny, jak na RJ przystało ;)))
To oczywiście tylko moja teoryjka... Miałam ich już wiele :)
A nawet jeśli Volker podał ręke PJ to skąd o tym miała by wiedziec Lorelei skoro siedziała w więzieniu
w takim razie, w grę wchodzą osoby, które zaliczyły taki gest z Janem do końca 4 sezonu.
Tak w ogóle to skoro Jane już trochę zawęźił listę podejrzanych, powinien pokazać zdjęcia pracowników CBI tej dziewczynce, której RJ namalował na ręce buźke w rocznice zabójstwa rodziny Jane'a. Może rozpoznałaby RJ.. tak jest pewnie z każdym serialem, ale mam wrażenie, że przeciągają ten serial już trochę niepotrzebnie w czasie. Tzn. nie miałbym przeciwko, gdyby następny sezon był też w większości - albo całości - poświęcony Red Johnowi... tak mnie podjarali w tym sezonie ilością i częstotliwością informacji o RJ, że byłoby profanacją i głupotą zmniejszenie tego napięcia w następnym sezonie.
ta dziewczynka już nic nie pamięta bo Jane "wykasował" RJ z jej świadomości po to, by była bezpieczna
Mi się wydaje że Red John to właśnie... Kirkland ! Wtedy gdy Lorelei mówiła o podaniu ręki, to na samym końcu poprzedniego odcinka Kirkland spotkał się z Patrickiem mówiąc do niego: Cześć Patrick. P-Znamy się ? K- Ty mnie nie, ale ja ciebie tak, po czym tajemniczo się uśmiechnął i skończył się odcinek... Osobiście liczyłem na coś więcej w sprawie z Red Johnem
odpada ;) jeszcze przed 5 sezonem Bruno Heller mówił, że RJ to ktoś kogo już widzieliśmy. Kirklanda wtedy jeszcze nie znaliśmy (chyba, że zakładamy, że to on jest gościem w czerwonym sweterku podczas spotkania PJ z RJ w restauracji)
Moim zdaniem RJ to byly uczen Stilesa o ktorym opowiadal, razem tworzyli sekte, po czym ich drogi sie rozeszly gdyz dla Stilesa byl zbyt radykalny - to by wiele wyjasnialo, doskonala zdolnosc manipulacji ludzmi, czyli podobienstwo do Jane (nie raz wspominano, ze sa dosc podobni do siebie) , wiek (Stiles jest stary, wiec jego uczen musialby miec 40-50 lat czyli tyle ile RJ) oraz to, ze Stiles zawsze praktycznie wie duzo o sytuacjach z RJ - 1. gdy tak po prostu powiedzial PJ gdzie jest ta pani psycholog ktorej wyprali mozg, a teraz ucieczka z wiezienia Lorelei. Stilles jest jedyna osoba w serialu, ktora otwarcie dzialala na posrednia niekrzysc RJ i nie spotkala ja za to, zadna kara. Wlasnie dlatego, ze RJ wciaz szanuje swojego bylego Mentora i dopoki bezposrednio nie bedzie wplywal na ujawnienie prawdziwej tozsamosci RJ to nie ingeruje, poza tym podejrzewam, ze maja nawzajem na siebie tyle hakow, ze i Stilles i RJ nie chca otwartej wojny, moga psuc w okol siebie, ale nie szkodzac dokladnie sobie nawzajem.
Nie pamietam niestety :) Moze uczen to za duzo powiedziane, ale napewno wspominal, ze byl jeszcze jeden drugi po nim i razem budowali potege dopoki tamten nie zaczal byc za bardzo 'radykalny' cokolwiek to moglo znaczyc.. :) Chociaz ogolne wrazenie mialem, ze Stiles go to wciagnal, wiec dlatego wspomnialem o 'uczniu'. Niestety nie pamietam, ktory to odcinek.
To nie był uczeń. To był jakby pierwotny założyciel sekty, która była w tym czasie niezorganizowaną komuną. Stiles właśnie chciał wprowadzić zmiany i przypuszczalnie zabił faceta by objąć przywództwo, choć nie ma na to dowodów.
Nie pamiętm żeby Stiles mówił kiedykolwiek cokolwiek o radykalnym uczniu...
NetJaro pytał o wspólnika.
Odcinek S04E16
Jest tam mowa o człowieku imieniem Farragut, który miał zbyt wyidealizowane podejście do wielu spraw. (Pokoju na świecie, chciał uwolnić ludzkość od zła itp.) Mimo wszystko zrzeszał dużą ilość ludzi w okół siebie, ale nie umiał tego wykorzystać. Wtedy pojawił się Stiles, który przejął pałeczkę. Zabił potencjalnego rywala (upozorował wypadek) i założył sektę.
Swojego czasu, też mocno nad tym myślałem, że być może jednak nie zginął i może mieć jakieś powiązania z Red Johnem albo sam nim być, ale dlaczego w takim razie nie zemścił się na osobie która go wyeliminowała (kurczę trudna jest odmiana nazwiska Stiles ;D )
I wreszcie skoro był idealistą i chciał uwolnić świat od zła, to czemu obrałby taką ścieżkę? (jako Red John)