Najlepiej wypadł chyba Mariusz Benoit jako Asasello.
Po pierwszym odcinku mogę powiedzieć mniej więcej tyle samo. Chociaż po oczach waliło mnie to, że mając całkiem niezłe tricki ze scenami "nadprzyrodzonymi", znaczy się wszystkie dekapitacje z pierwszej części :D nakręcili je z taką koszmarną manierą, że wypadały śmiesznie. A i część obsady zupełnie mi się nie pokrywa z moim wyobrażeniem o postaciach. Benoit jest najbliżej tego książkowego Asasella, zdaje się.
I nie rozumiem tych, którzy nazywają rosyjską wersję "gniotem", przedkładając ją nad rosyjski serial, który mnie osobiście przekonał do tej książki. Czy polska wersja byłaby to w stanie zrobić? Obawiam się, że nie bardzo.
W zasadzie zaczęłam, bo lektura i sratytaty, ale serial wpadł jakoś na początku czytania i zachęcił mnie, żeby skończyć i nie zrażać się przymusem czytania. Ale to skomplikowane, to zawsze mówię, że przekonała mnie rosyjska wersja ;)
Szczerze mówiąc, rosyjski serial w ogóle nie przypadł mi do gustu. Nudny i bardzo statyczny, niewątpliwie efekciarski i widać pieniądze, ale zrobiony jakby bez inwencji i większego rozumienia powieści. Większość układów tanecznych bardzo słaba, prosta i wręcz infantylna, muzyka nierówna, fantastyczna w sekwencjach jerozolimskich, a zalatująca disco polo w moskiewskich. Aktorstwo bardzo takie sobie, szczególnie ta pani, która zagrała Małgorzatę.
A, i widać, że reżysera powieść przerosła(.
Jeśli rosyjska wersja była "nudna i statyczna", to ten polski serial to chyba totalny bezruch ;)