Narcos sobie cenie za realizm, interesuje mnie, podobnie jak zapewne wielu ludzi bo to ciekawy temat, co się dzieje w Meksyku. W El Chapo przesadzili, ok, może lepiej się ogląda bo w kółko są zwroty akcji, strzelaniny, spiski, tyle że to raczej ma mały związek z rzeczywistością. Bitwa w Laredo wyglądała jak jakieś Aleppo nie Meksyk, tam zdarzają się strzelaniny w których ginie kilkadziesiąt osób, zamachy, ale nie takie sytuacje. Podobnie spisek rząd-narkobossowie- i w sumie też DEA jest mało wiarygodny. To teoria spiskowa która ma się dobrze sprzedać w filmie.
Na tym tle Narcos wolniej rozwija się akcja, ale jednak jest zgodna ona z faktami, wiadomo że to serial i nie należy wszystkiego brać na serio, niemniej mamy tu serial w zasadzie historyczny. Najmniej podobał mi się ostatni odcinek ze sceną gdy Calderoni mierzy w Gallardo. Czy nie wydaje się oczywiste że mógł go zabić, zabrać kase, a kasety zniszczyć, żeby to miało sens trzeba było podkreślić że kasety ktoś ma i w razie jego śmierci przekaże DEA i dziennikarzom, czy coś w tym stylu.
Ciekawi mnie też czy DEA faktycznie wysłało taki oddział zabójców do Meksyku.
Jak będą rozwijać kolejne sezony to najlepsze przed nami-szczególnie fajny będzie kartel z Zatoki ze swoją bojówka eks-komandosami, i bardziej współczesny kartel Nowa Generacja Jalisco którzy otwarcie walczyli z meksykańskim wojskiem.
Ten sezon Narcos oceniam dobrze, choć 3 absolutnie przebija dla mnie wszyskie pozostałe.