Pierwsza seria obejmowała akcją kilkanaście lat, i cały czas trzymała w napięciu bo wydarzenia posuwały się naprawdę szybko. Druga seria to chyba tylko kilka miesięcy z życia Escobara, i momentami ogląda się to jak Modę na sukces. Początkowe odcinki są ok, ale fabułę 2 ostatnich dałoby się upchnąć w 10 minut.
Mam nadzieję, że 3 sezon to będzie powrót do formy - końcówka sugeruje, że będziemy śledzić losy następnego kartelu, który przejął pałeczkę po Pablo, i może nie będzie się to ciągnąć jak latynoski tasiemiec.
Jak dla mnie był trochę słabszy, niemniej jednak oglądało się bardzo przyjemnie. Ciekawe czy powstanie nowy serial czy faktycznie ewentualną historię z Cali upchną pod Narcos.
Biorąc pod uwagę popularność, pewnie twórcy będą ciągnąć serial przez kilka sezonów. Tematyki im nie zabraknie. W końcu serial nie nazywa się "Pablo Escobar" tylko "Narcos".
Jak mnie mnie sezon pierwszy był 10/10, oglądało się go jak para-dokument, dowiedziałam się masy faktów z historii Kolumbii i handlu koką.
W drugiej serii za dużo było pierdółek typu wzruszające rozmowy Pablo z ojcem czy jego niekończące się dialogi z żoneczką, temat produkcji i dystrybucji kokainy i działalności karteli zszedł gdzieś na dalszy plan .
Niemniej i tak góruje nad typowymi amerykańskimi serialami
Wydaje mi się, że lepiej byłoby gdyby twórcy poprzestali na jednym sezonie z życia Escobara i seria miał powiedzmy 13-15 odcinków, z tą telenowelą to przesada, ale nie wszystkie odcinki są równie dobre, nie mniej całość i tak zasługuje na dość wysokie oceny. Co bym chciał w kolejnych seriach - oczywiście Meksyk - to są dziś kartele numer jeden, a życie samo pisze kolejne scenariusze.