Mi osobiście trzeci sezon przypadł najbardziej do gustu. Szczerze? Zdziwiłem się bardzo. Jak większość ludzi miałem pewne przypuszczenia - nie wiedziałem, jak "Narcos" poradzi sobie bez Escobara. A tutaj genialne przedstawienie kartelu z Cali, świetny sezon, który chyba przez cały czas trzymał w napięciu. Ileż było momentów, gdzie wydawało się, że dana akcja się powiedzie, a tutaj zonk... Po drugim, bardzo średnim sezonie w mojej opinii, na prawdę się bałem o dalszy poziom tego serialu, a teraz wyczekuję, aż rozpoczną wątek z Meksykiem. Świetna rola Javiera Pena granego przez Pedro Pascala. Bardzo utożsamiłem się z tą postacią i nie wierzę w słowa jakie powiedział na koniec w finałowym odcinku, bo przecież chyba nikt nie wyobraża sobie układania płotów po burzy do końca życia.