Ten serial świetnie pokazuje chorą, imperialną mentalność Wielkiego Brata. Cała wojna narkotykowa, wszystkie ofiary, cała ta krew, moim zdaniem jest na rękach Ameryki. Gdyby Kolumbia zalegalizowała biznes narkotykowy, a Pablo z gangstera stałby się biznesmenem, to kraj mógłby stać się potęgą. Opodatkowanie kokainy + filantropia narkobosów mogłyby uczynić tyle dobra dla tego kraju. Ale przecież zaćpana ameryczka nie widzi żadnego problemu w popycie na narkotyk pośród swojej zepsutej, zlaicyzowanej, żałosnej młodzieży. Winni są sprzedawcy! Więc pompujmy miliony w wojnę nie na naszym terytoriów, bo co nas obchodzi życie tych "dzikusów" w Kolumbii nieprawdaż? Jakim prawem Amerykańce rościli i roszczą sobie prawo do ingerowania w politykę i przestępczość innych krajów. Cały serial kibicuje Pablo, chociaż wiem, że to beznadziejna walka. Oczywiście, nie usprawiedliwiam gangsterów, ale oni są popchnięci pod ścianę. To loteria. Wzbogacić się na gangsterce, albo gnić w biedzie i patrzeć na wojnę z boku.
Też jestem tego zdania, że gdyby nie łapy Ameryki to Pablo dużo dobrego by zrobił dla Kolumbii. Niestety zwęszyli świetny interes, który postanowili przejąć i do dziś kręcą z pomocą CIA większością światowego rynku kokainy i nie tylko (plantacje w Afganistanie chronione przez wojsko).
Pablo został sprowokowany, a że był furiatem to tak to się skończyło. Szkoda.
Bzdurne myślenie. Nawet gdyby zalegalizowano produkcje i sprzedaż w Kolumbii to nie zmieniłoby to faktu, że głównym kierunkiem zbytu byłoby USA. W jednej z pierwszej scen, kiedy Pablo rozmawia z Karaluchem, mówi mu, że ten ostatni nie ma żadnej wizji, bo chce sprzedawać w kraju, a nie w Miami. A chyba żaden kraj nie chciałby, aby go zalewano narkotykami, trując mu. społeczeństwo i jeszcze nic z tego nie mając.
ale przecież Amerykanie sami siebie trują do dzisiaj odkąd poprzejmowali interesy baronów narkotykowych. Nie wierzyłbym też ślepo co "Pablo powiedział Karaluchowi w serialu" bo ten był robiony za pieniądze USA, pod USA i gloryfikuje USA. Polecam natomiast książkę brata Pabla, Roberto Escobara "Księgowy Mafii". Dużo o tym jakim był człowiekiem.
I komu by Kolumbia sprzedawała koke? U siebie? Bo w usa to nielegalne. Zalali ich kraj gównem, wywozili za to ogromne pieniądze. Wyrządzali wielkie szkody a ty się dziwisz że chcieli to ukrócić