1. Najwyraźniej duchy potrafiły w jakiś sposób zaginać czasoprzetrzeń albo sam dom robił to za nich, a one nie miały wpływu na to komu i kiedy się ukazują (zwłaszcza w przypadku Nell, kiedy ukazywała się sobie samej, krzyczała, tak jakby nie chciała się sobie ukazywać, bo wiedziała do czego to doprowadzi). Trochę to pokrętne.
2. Nell mówi, że pokój był żołądkiem domu i wabił do siebie mieszkańców, żeby móc ich "pochłonąć", żeby nie chcieli odejść. A jak się tam dostawali nie wiedząc o tym? No cóż, tutaj chyba trzeba po prostu uwierzyć na słowo, że tak było. Niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć.
3. Myślę, że duch, który nawiedzał Luke'a po ucieczce z odwyku, nie był wcale duchem, tylko wspomnieniem tego co widział w domu jako dziecko. Luke błąka się po ulicach mniej więcej w tym samym czasie, w którym Nell popełnia samobójstwo (stąd też Luke czuje się jak trup) i myślę, że czuł, że coś jest mocno nie tak i właśnie wtedy powróciły do niego wspomnienia tej zjawy.

A co do samych duchów, myślę, że nie były ani złe, ani dobre. Kobieta, która nakłoniła matkę żeby "obudziła" bliźnięta, za życia leczyła się w zakładzie zamkniętym, więc i po śmierci nie była "stabilna". Inne duchy reagowały, duch babci mówi matce, żeby nie słuchała Poppy, bo ona kłamie. Czemu nie zrobiły niczego, żeby powstrzymać Liv przed tym co zamierzała zrobić? Myślę, że Olivia już sama w sobie miała problemy i pojawienie się duchów tylko to poglebiło, więc wydaje mi się, że nie mogły niczego zrobić.

Ciekawie jest tak jak mówisz.. Moze faktycznie Olivia miała już problemy z natury psychologicznej - a duchy to wyczuły i zaczęły działać.

No własnie co do duchów .. To jest ciekawe bo przeważnie w innych horrorach to pod koniec zawsze się dzieje najgorzej i moze sie stać najwieksza krzywda bohaterom. A tu własciwie tylko ta Poppy była niebezpieczna .. Mimo ze tez pojawiały się inne duchy i dawały znać.. To jedynie chyba ona najbardziej szkodziła.

Tylko ze z drugiej strony jakby mi druga osoba przyłożyła nóz czy coś innego do gardła i chciała zabić (nieświadomie) to raczej bym szybko działał.. A oni to olali. Po takim incydencie to taka osoba wymaga hospitalizacji w psychiatryku i to natychmiast. Bo wiadomo zagraża innym domownikom.. I wtedy moze jakby była w wariatkowe to moze by przeżyła.

Tak na dobrą sprawę, oprócz Poppy żaden duch nie działał na szkodę rodziny. Pani z krzywą szyją - wiadomo kim była I myślę, że ukazywanie się Nell było niezależne od jej woli. Wysoki mężczyzna w kapeluszu, który straszył Luke'a, chciał odzyskać tylko swój kapelusz. Tylko Poppy nakłaniała matkę do zabójstwa dzieci, ale tak jak mówiłem, ona była chora i zapewne wyczuła w Olivii jakieś zaburzenia i to wykorzystała.
Ojciec kompletnie pokpił sprawę. Gołym okiem było widać, że Olivia ma problemy, a on nie zrobił nic. Wysłał ją tylko do siostry, ale nawet nie upewnił się, czy wsiadła do samolotu. Myślę, że w tej całej tragedii jej problemy były kluczowe. Cała siódemka była wystawiona na działanie Poppy, ale ona wybrała jednak matkę.

Dokladnie, tym bardziej, ze w domu bylo duzo wiecej duchow. Tworcy "umiescili" zjawy w co 3,4 scenie. W zasadzie tylko Poppy werbalnie kontaktowala sie z mieszkancami domu a raczej tylko z Olivia. Wg mnie Nelly odseperowala sie od rodziny tej nocy kiedy zniknela, niby byla z nimi a jednak jej nie wiedzieli. Wg mnie przejela wtedy role opiekuna rodziny. To jej smierc zjednoczyla ponownie rodzine i pozwolia zmierzyc sie z demonami przeszlosci. To ona objawiala sie rodzenstwu aby je chronic, albo przerwac klotnie.

Nie wzięliście pod uwagę jeszcze jednej rzeczy - faktu, że cały dom był przesiąknięty trującą pleśnią, to też z pewnością pozytywnie na mieszkańców nie wpływało.