Jak wam się podobał nowy odcinek? Według mnie był dobry, ale bardzo smutny. Fajne sceny z Rufusem, wspomnienia Bobbiego, jego dzieciństwo, bracia czekający w szpitalu i ta końcówka...
mam nadzieje ze bobby poszedl z kosiarzem, bo nie wyobrazam sobie zeby mial pomoagać chłopakom jako Casper przyjazny duszek ;)
a ja mam nadzieje że Sam i Dean coś wymyślą i Bobby wróci... bo dziwnie będzie bez niego...
Jeżeli BoBy poszedł do nieba to chłopaki nic nie zrobią urwał się kontakt z aniołami. Jeżeli poszedł do piekła to może uda się uzyskać pomoc Crowleiego. Ten serial bez Bobiego upadnie.
Nie podobało mi się, wiem ze w "Supernatural" śmierć jest płynną sprawa ale zagadkowe cyfry wskazują ze Bobby jednak nie wróci tylko bracia będą się zastanawiali nad ich znaczeniem. Twórcy chcieli nadać rozpędu i wykorzystać motyw zemsty ale bez Singera ten serial będzie dużo słabszy a oglądam go ze względów rozrywkowych, watki dramatyczne mnie nie interesują, rozumiem ze to ostatni sezon?
Może będzie jeszcze sezon 8, ale w zasadzie na razie nic nie wiadomo. Mam nadzieję, że to będzie ostatni sezon, bo zrobi się z tego tasiemiec ;/.
Już 6 sezon był nudny jak flaki z olejem, nie licząc tego odcinka co grali siebie na planie Supernatural. Ostatni odcinek szóstego i dwa pierwsze siódmego zapowiadały że jednak coś z nowego sezonu może być ale jak dla mnie powinni już skończyć ten serial.
Sam scenarzysta mówił od początku że ma pomysły na 5 sezonów - mogliby wtedy zakończyć i byłoby idealnie.
mnie się odcinek podobał, ale mam nadzieję, że jakimś sposobem przywrócą Bobby'ego do życia, bo (zgadzam się z kermesite) bez niego będzie dziwnie ;D
Jestem na nie. Bardzo NIE PODOBA mi się pomysł ze śmiercią Bobby'ego:(. Singer zawsze był moją ulubioną postacią drugoplanową. A tyle fajnych bohaterów skasowali: Castiela, Gabriela... Bobby'ego mogli zostawić. Serio. Odcinek taki, że nawet popłakać się za nim nie dało... Ale kto wie, może Bobby wróci?... Bo podobno z martwych nie powstaje tylko wujek Ben ze Spider-Mana;)...
Odcinek chyba najlepszy z całego sezonu nr.7
Tragizm, który płynie niczym Wisła, wniósł świeżość, przypomina nam to, że jednak nie ma nic, co zostaje wieczne; bohater umiera by żyło jeszcze ich dwóch.
Przypomina mi się odcinek, w którym Dean był ścigany przez kosiarza (2x1). Jedyna różnica jest taka, że Bobby nie został w świecie realnym, tylko tak jakby w przedsionku nieba, że tak się wyrażę.
Bobby raczej zostanie. Nie pójdzie z kosiarzem;) Będzie nawiedzał ;p
Odcinek nawet spoko zwłaszcza biorąc pod uwagę że to nie bracia którzy szczerze mówiąc już mi się trochę przejedli byli w nim głównymi postaciami tylko Bobby.
A w następnym odcinku będzie polowanie na Bobbiego :)
My lamusy ?
To ty nie znasz angielskiego i potrzebuje napisów więc może niech lamus nauczy się języka.
haha a to ci dobre. Podziwiam cierpliwość tłumaczy jak widzą takie komentarze.
co do odcinka. Oczywiście wielki żal i smutek, zwłaszcza ostatnie słowa Bobbiego sprawiły, że prawie pękło mi serce. Odchodzi kolejna osoba, z wspaniałymi komentarzami. Crowley musi pojawiać się zdecydowanie częściej. Zauważyliście, że strasznie dużo postaci ma wspaniałe, cięte riposty zawsze i wszędzie? Bela, Gabriel, Balthazar, Bobby, Lucek itd.
Dobrze dobrany aktor Dicka i jego imię zresztą też, denerwuje niemiłosiernie. I ten uśmieszek :
powiem to oficjalnie.... poryczałam się na końcu
po prostu nie wyobrażam sobie tego serialu bez Bobby'ego, i nie wyobrażam sobie, żeby został jakimś duchem, kto jak kto, ale na pewno nie on
więc albo go jakoś z tego wyciągnął, albo.. sama nie wiem... baaardzo mi go będzie brakować i braciom też
Dick doprowadza mnie do szewskiej pasji, mam nadzieję, ze tak jak obiecał mu Dean, będzie prosił o śmierć
a co do liczb nie wiem co o nicgh sądzić, pewnie to coś oczywistego sądząc z reakcji Bobbyego, ale jakoś się nad nimi jeszcze nie zastanawiałam
tak to juz koniec bedzie juz nie chce tego ogladac,ale przetrawie jeszcze do konca ten sezon
no nie wierze,że mogliby uśmiercic Bobby'ego,bez niego to juz nie to samo,zastanawiam się tyko,jeśli Bobby ma zostać,to co wymyślą,jaki sposób???ehhhh
Karola ja też.!
serial bez Bobby'ego- nie potrafię sobie tego wyobrazić ;S
był dla chłopaków jak ojciec.... i właśnie gdy na koniec o tym mówił, a potem "przypominał sobie" ich kłótnie- płakałam jak małe dziecko
;(
Jeśli Bobby odejdzie, to będą musieli jakąś inną ,,główną" postać drugoplanową wprowadzić, bo Crowley występuje za rzadko, a nie mogą sami bracia grać. Serial będzie stanowoczo za nudny. Myślę, że Singer odejdzie niestety...
:(
A odcinek mi się podobał, cieszę się, że w poświęcili cały odcinek śmierci Bobb'iego, a nie parę klatek filmowych jak to było w przypadku Castiela :|.
Moim zdaniem Casa uśmiercili szybko bo pewnie jeszcze wróci a Bobbiego już pewnie ostatecznie uśmiercili więc chcieli to zrobić dobrze.
Ja obawiam się że nie będzie żadnej nowej postaci, że będzie tak jak w serialu Smallvile gdzie ostatni sezon był strasznie nudny właśnie przez to że nie zostało zbyt wiele postaci.
moze to sa zludne nadzieje ale chcialbym aby wlasnie Castiel , ktory ma teoretycznie wrocic przyczynil sie do wskrzeszenia Bobbego;p nie widze innego sensownego powodu aby pozbywac sie kolejnej ( no chyba , ze aktor sam zdecydowal sie zakonczyc gre ) tak waznej postaci i licze , ze producenci to widza
Mam nadzieję, że tak będzie.
Ale nie zdziwię się, jeśli okaże się, że wszyscy po prostu rezygnują...
Chociaż aktorzy są ze sobą bardzo zżyci, co widać w wywiadach, to zdaje mi się, że powoli im to przechodzi. W końcu, ile można kręcić jeden serial?
Myślę, że na końcu jak to określił "Mr_Grieves" pojawi się napis "The End", pewnie bracia W. zginą bohatersko ratując świat przed lewiatanami.
Chyba, że uśmiercenie tylu postaci jest związane z cięciami budżetowymi. Kiedy coś takiego się pojawia, od razu wiadomo, że serialowi nie zostało dużo życia. Chciałbym zobaczyć napis The End w ostatnim odcinku tego sezonu. Zresztą niech robią co chcą byle by nie pociągnęli genialnego kiedyś Supernatural na dno (a powoli zaczynają to robić). Kripke musiał być pijany kiedy oddawał serial w ręce Sery Gamble.
Dwie kwestie:
Raz. Ostatnie słowa Bobby'ego odczułem raczej jako pieszczotliwe pożegnanie skierowane do chłopaków, a nie - wskazówke względem cyfr. Imho. A ja mam dobre Imho xD
Dwa. Uśmiercanie jest dobre. Widz wie że WSZYSTKO może się wydarzyć i ogląda z wypiekami. Nie zaś "No, ciężka sytuacja - ale to juesejski serial więc na pewno wszystkim się uda, a na koniec też jakaś aktoreczka uśmiechnie się ładniej z wdzięczności, zieff. O cycki <wypieki na twarzy drugiej kategorii>!" - Najlepszym tego przykładem jest Asoiaf George'a R. R. Martin'a. Koniec pieśni.
Tak wgl. to mam dużą nadzieję, ze przed rozwiązaniem sezonu Bobby wróci, mógłby nawet opętać impale,żeby tylko był.
Jak dobrze policzyłem to już go 4 razy próbowali zabić na poważnie:
-zamknięty w koszmarze[chyba sezon 3]
-dźgnięcie sztyletem
-przegranie życia w pokera
-pakt z crowleyem
-złamanie karku przez lucyfera
Więc mam nadzieję, że to nie koniec. A jako, że ten odcinek wpędził mnie w depresje do następnego odcinka to skroiłem coś takiego
http://83.3.108.109/s2/images/singer%20kopia.png
jeżeli ktoś chce może wykorzystać jako swoją sygnaturkę czy coś. For my Hero!!
Kurcze, wkurzają mnie twórcy SPN. Nie wiem jak Dean i Sam mają normalnie funkcjonować, skoro co chwilę tracą kogoś bliskiego? Poza tym, co to będzie za serial bez Bobby'ego, który zawsze im pomagał i ... Tak naprawdę ich wychował. Fajny odcinek pod tym względem, że dowiedzieliśmy się dużo z życia Bobby'ego. Będzie nam pewnie wszystkim go brakować, ale według mnie: oficjalnie Bobby Singer nie żyje. Ciekawa jestem, co będzie dalej.
zawsze zamiast casa może pojawić się crowley. Jeżeli Bobby będzie forever dead, to Dean będzie pił hektolitrami a sam gadał ze ścianami widząc lucyfera, co skłoni crowley'a to wskrzeszenia Bobby'ego, chociaż ta wizja nie za bardzo napawa mnie optymizmem, bo wszyscy wiemy jaki jest crowley
Aby Crowley mógł wskrzesić Bobniego ktoś musiałby zawrzeć pakt tak było w przypadku Sama na końcu 2 sezonu nawet Azazel który wtedy był królem piekła i nazywał Sama swoim ulubieńcem nie mógł go od tak wskrzesić i dziękował Deanowi za to że ten zawarł pakt i sprowadził Sama.
Odcinek meeegaaa!!!! Dawno nie widziałam tak dobrego supernaturala!!!!
Nie przypuszczałam że jeszcze coś można wykrzesać a tu proszę bardzo.
Baaaardzo klimatycznie, przeskoki w czasie, wspomnienia mnóstwo dobrego
aktorstwa - Beaver po prostu rozwalił ten odcinek na łopatki no i Jensen również : )
Wkur*w i bezcenna mina na ostatnie słowa Bobbyego- "You idiots" ;D
me gusta ;D
Chyba niekoniecznie ktoś musiałby zawrzec pakt, jeżeli dobrze pamiętam to właśnie Crowley wskrzesił Samuela, bo był mu akurat potrzebny i nic o żadnym pakcie nie było.
A co do odcinka to był świetny, ale nie da się ukryć, że twórcy naprawdę zarzynają ten serial na wszelkie możliwe sposoby
Tak masz racje tylko że to było w 6 sezonie który no cóż był tak dopracowany i logicznie zrobiony jak by go robił uczeń podstawówki poza tym Crowley współpracował wtedy z Castielem a anioł nie musi zawierać paktu aby kogoś wskrzesić więc to Cas mógł go wskrzesić.
akurat i we wczesniejszych sezonach pojawialy sie niespojnosci , pozatym to akurat najmniej wazne bo umowy mozna zrywac wiec jaki klopot podpisac umowe z ktoryms z braci aby ja pozniej zerwac
Odcinek fajnie zrobiony, ale mam nadzieję że Bobby zostanie, jako żywy.
W tym serialu ciężko jest naprawdę umrzeć, i aż dziw bierze że Dean nie przywołuje znowu Śmierci aby prosić o pomoc, albo np. nie chce zawierać paktu z demonem życie Bobbiego.
Pomijając fakt że w tym sezonie zupełnie nie ma aniołów, które dziwnie ucichły.. a co drugi wcześniej miał ochotę na rządzenie. Liczę że pojawi się, nawet jakiś nowy skrzydlaty twórca.
Nie rozumiem strategii twórców tego serialu. Mają zamiar uśmiercić wszystkie postacie drugoplanowe i co dalej?
wiadomo, że jeżeli Bobby zostanie wskrzeszony to przez odcinek albo 2 będzie miał ostrego "focha", za to, że się narażają żeby go wskrzeszać. Pamiętajcie "Zabije was jak zginiecie przede mną".
Jestem facetem i ryczałem, bo był powód, zawsze się zanosiłem jak go zabijali, ale wcześniej pisałem streszczenia odcinków bo jeszcze nadrabiałem.
Ja wyłam jak Papa Winchester oddał duszę za Deana i kiedy Jo i Ellen umarły. ;(
Ostatni odcinek owszem był dobry ale jakoś po tylu kiepskich odcinkach podeszłam
do niego na luzie może dlatego nie uroniłam łez.
No patrz, to mogę Ci podać rękę, bo ja też miałam łzy w oczach w scenach które wymieniłaś...
Nie jest z Ciebie taka twardzizna;)
no nad Papą Winchesterem miłoscią mojego żywota musiałam zapłakać ;D
a Jo (jest słodka) Ellen-twarda babka i zarazem inteligentna.
Szkoda ich było ;(
mysle ze nie zginie , sam powiedzial Boby ze NA KONIEC! zostawil cos najlepszego i wcale niechodzilo o przebudzenie i napisanie numeru na reku ale znalaz pewnie sposob na wywiniecie sie zniwiazowi hehehe moze....
odcinek mega wypas , pozostaje czekac do 6 stycznia...
Szkoda że castiel nie żyje, bo by uleczył pstryknięciem palców Bobbiego.
To już ostatni sezon że tak katrupią wszystkich ?:(