Kiedyś dawno, dawno temu, będąc jakimś 17-letnim gnojem, zacząłem oglądać Supernatural.
Z braku laku można powiedzieć. 1 sezon mi nie podszedł i zjechałem serial dokumentnie,tutaj,
na forum filmwebu. Dziwiłem się jego ocenie i stwiedziłem (sic!) że to serial dla głupich
nastolatek.
Jedyne co mogę dodać na swoje usprawiedliwienie to to, że teraz ogryzam stół w oczekiwaniu
na 8 sezon.. :P
Nie wiem , co jest w tym serialu. Ma on faktycznie dużo dziur, jest niepoważnie głupkowaty,
ciężko przebrnąć przez 2 pierwsze sezony i ogólnie odstaje od tej masy seriali, które miałem
okazję w życiu oglądać.
A jednak jest to serial, któremu nie waham się wystawić 10. Bo odkąd skończyłem ostatni
odcinek 7 sezonu, nie mogę wywalić go z głowy. Dzięki niemu zyskałem wymarzone auto,
poznałem masę dobrej muzyki i przeprosiłem się z tą którą już znałem. Ma świetne postaci,
(Dean rządzi) i świetny klimat.
Tak więc wszystkich, których tamtym postem sprzed 4 lat uraziłem o wybaczenie upraszam.
Bo swój błąd zrozumiałem. :)
W Polsce ? :P Panie... co Pan, może jak benzyna stanieje, albo jak przeprowadzę się do Indonezji, gdzie jest po 75 gr. za litr. 20 litrów na sto kilosów to trochę dużo :p. Ale plan na przyszłość ogólnie jest, zwłaszcza ze niedawno miałem okazję autko oglądać na żywo i robi duuże wrażenie.
No to przybij piątkę! Miałam podobnie.
Ja dowiedziałam się o serialu od siostry, która "kiedyś, kiedyś" zmusiła mnie do obejrzenia jednego z odcinków (dokładnie pamiętam, że był to "Asylum"). Moje pierwsze wrażenie: durny serial dla sweet nastek, które mają mokro w gaciach na widok ładnej buźki Jareda/Jensena. Jako że z reguły za serialami nie przepadam (choć chyba powoli mi się to zmienia) i zostałam przymuszona do oglądania nie mogłam się skupić i strasznie się nudziłam. Nie dostrzegałam żadnych plusów. Null. Zero.
W styczniu tego roku, pogodziłam się jednak z SPN. Wstrzymano wtedy emisję jedynego serialu, który oglądałam (Kości) i musiałam się czymś zająć (trzeba znaleźć pretekst, żeby się nie uczyć). No to poszperałam trochę w pamięci, obejrzałam kilka pilotów i ostatecznie wygrał Supernatural. Nawet nie wiem kiedy, obejrzałam wszystkie sezony i zaczęłam być na bieżąco.
Ja także dostrzegam luki, dziury w fabule, wiem że jest naciągany i też nie jestem pewna, dlaczego wciąż go oglądam. Moze to przez muzykę, którą kocham? Lub postacie, które są prześwietne? SPN naprawdę zostaje w pamięci i teraz gdy lampka zaczyna mi migać, czy nagle poczuję zimny dreszcz, to aż uśmiech mi się na usta ciśnie, bo przez głowę przebiega mi tylko jedna myśl: Duchy. Biegnij po sól lub złap coś z żelaza. I niestety Misha, Jensen i Jared już zawsze będą Castielem, Deanem i Samem. Winchester nie kojarzy mi się już z bronią, a z rodziną łowców. Singer kojarzy mi się raczej ze starym pijakiem w czapce z daszkiem, niż producentem wykonawczym serialu. Gdy słyszę "Carry on my wayward son" to mam przed oczyma Dziecinkę. Nawet kilka razy przyłapałam się na tym, że używałam zwrotów typowych dla postaci serialu.
I tak, do ósmego sezonu zapewne wyłysieję i obgryzę sobie paznokcie do łokci.